Programy rozrywkowe obfitują w wiele zaskakujących momentów i niecodziennych zdarzeń. Mistrzem w prezentowaniu telewidzom takich chwil jest program “Jeden z dziesięciu”. Do jednej z takich wpadek doszło nawet po zakończeniu show.W pewnym momencie próbujący swoich sił Bartosz Pietrzak zwrócił się do asystentki Tadeusza Sznuka i złożył jej niecodzienną propozycję.
Teleturniej “Jeden z dziesięciu” od lat przynosi fanom sporo rozrywki, ale też dużą porcję wiedzy. Wpadki na antenie programu cieszą się dużą popularnością i często podbijają media społecznościowe.Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w jednym z niedawnych odcinków. Uczestniczka źle odpowiedziała na pytanie, momentalnie się poprawiając, jednak została jej zaliczona zła odpowiedź. Na całe zajście zareagowała bardzo emocjonalnie.
“Jeden z dziesięciu” to absolutnie kultowy teleturniej, który wciąż jest chętnie oglądany przez tysiące Polaków. Jest prosty, a jednocześnie szalenie emocjonujący. Dodatkowo bada wiedzę uczestników z wielu dziedzin. W ostatnim odcinku jeden z graczy musiał popisać się znajomością języka polskiego.Choć na tej podstawie można stwierdzić, że pytanie było proste, okazało się dosyć podchwytliwe. Czego dotyczyło?
Program „jeden z dziesięciu” gości na ekranach widzów od wielu, wielu lat. Mimo to wciąż potrafi zaskoczyć swoich fanów, i to nie tylko za sprawą zaskakujących odpowiedzi, nowej wiedzy czy wpadek uczestników. W jednym z ostatnich odcinków doszło do kuriozalnej sytuacji. Tego w „Jeden z dziesięciu” jeszcze nie grali.
Program “Jeden z Dziesięciu” dostarcza swoim widzom sporą dawkę wiedzy w pigułce. Obserwując zmagania uczestników na antenie, większość z nas sama stara się udzielić prawidłowej odpowiedzi w zaciszu domowym. Jednak przy tym pytaniu, z którym musiał zmierzyć się pan Adam, odpadłby niejeden ekspert!Tymczasem uczestnik zachował zimną krew. Nie zastanawiał się ani chwili, nim wypalił z odpowiedzią. Czy otworzyło mu to drogę do finału?
Teleturniej "Jeden z dziesięciu" przynosi sporo rozrywki, ale też wiedzy swoim fanom. W jednym z niedawnych odcinków uczestnik mierzył się z pozoru łatwym pytaniem, które jednak sprawiło mu spore kłopoty.Wpadki i gafy uczestników bardzo często obiegają media społecznościowe. Tym razem nie jest to aż taki kaliber, ale uczestnik był pewien tego, że udzielił prawidłowej odpowiedzi.
Teleturniej „Jeden z dziesięciu” jest na ekranach od prawie 30 lat, a tym samym na stałe wpisał się w ramówkę TVP. Dziś ciężko już sobie wyobrazić wieczory bez programu prowadzonego niezmiennie od pierwszego odcinka przez Tadeusza Sznuka. Czy show może zniknąć wkrótce z anteny?Ostatnio wyszło na jaw, że zaplanowane nagranie programu zostało odwołane, co wywołało niepokój u fanów.
Powszechnie wiadomo, że większość z pytań, które padają w programie “Jeden z dziesięciu”, nie należy do najprostszych. Każdy z uczestników ma tylko trzy szanse, więc aby dotrzeć do finału, nawet nad udzieleniem z pozoru łatwiej odpowiedzi należy zastanowić się dwa razy. Jeden z uczestników teleturnieju dał się złapać w pułapkę. Mało kto udzieliłby prawidłowej odpowiedzi na jego miejscu…
Teleturniej "Jeden z dziesięciu" od wielu lat jest źródłem rozrywki, ale też wiedzy zarówno dla uczestników, jak i widzów. W jednym z niedawnych odcinków grający mężczyzna “popisał się” sporą gafą.Zabawne sytuacje i wpadki z programu już wiele razy obiegły internet. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. Mężczyzna źle odpowiedział, na pozornie proste pytanie.
“Jeden z dziesięciu” to program, który sprawdza szczegółową wiedzę uczestników z każdej dziedziny. Nawet ci, którzy wydają się ekspertami na wielu płaszczyznach, na innej mogą polec. Przekonał się o tym dobitnie jeden z uczestników ostatniego odcinka.Padło bowiem pytanie o obco brzmiące słowo, którego ten nawet nie znał. Co oznaczało?
Program „Jeden z dziesięciu” od lat cieszy się dużą popularnością. Teleturniej charakteryzuje się tym, że pytania mają bardzo różny stopień trudności. Dużym utrudnieniem jest także bardzo krótki czas na odpowiedź – uczestnicy mają na nią bowiem zaledwie 3 sekundy. W jednym z odcinków padło pytanie, które zbiło uczestnika z tropu. Jedna z usłyszanych nazw bardzo go zmyliła.
Zabawna sytuacja w programie "Jeden z dziesięciu". Odpowiedź pana Kacpra rozbawiła nie tylko jego samego, ale też prowadzącego Tadeusza Sznuka. Już na pierwszy rzut oka było widać, że mężczyzna nie zna odpowiedzi na to pytanie. Mimo to nie poddał się i postanowiła strzelić. Niestety, nie udało mu się.
Zaskakująca sytuacja w programie "Jeden z dziesięciu". Jeden z najbardziej błyskotliwych uczestników zadziwił wszystkich swoją odpowiedzią, a raczej jej brakiem… na bardzo proste pytanie.Teleturniej prowadzony przez Tadeusza Sznuka obfituje w mnóstwo emocji i wrażeń. Tym razem uwagę telewidzów przykuł jeden z uczestników, który nie odpowiedział na najprostsze pytanie.
Teleturniej „Jeden z dziesięciu” od wielu lat stanowi dla widzów nie tylko rozrywkę, ale także źródło wiedzy. Uczestnicy nierzadko starają się w jakiś sposób zapaść w pamięć telewidzów, a najlepszą ku temu okazją jest wizytówka każdego z nich, emitowana na początku odcinka. W 10. odcinku 136. edycji programu „Jeden z dziesięciu” jeden z uczestników, powiedział coś naprawdę zaskakującego, kiedy przedstawiał się widzom.
Teleturniej „Jeden z dziesięciu” od wielu lat pozostaje stałym punktem ramówki stacji TVP2. Także prowadzący program, czyli Tadeusz Sznuk, od lat cieszy się wyjątkowym prestiżem właśnie z tego powodu. W jednym z niedawnych odcinków uczestnik był zażenowany tym, że nie znał odpowiedzi na jedno z pytań.Uczestnicy „Jeden z dziesięciu” czasami stają się także gwiazdami Internetu, a w sieci można znaleźć wiele kompilacji z najzabawniejszymi momentami teleturnieju, który jest emitowany od 1994 roku. To czyni go najdłużej emitowanym programem w telewizji.
Teleturniej "Jeden z dziesięciu" od wielu lat jest źródłem rozrywki, ale też wiedzy dla wielu osób. W jednym z ostatnich odcinków uczestnik zaniemówił po przeczytaniu pytania przez Tadeusza Sznuka.Zabawne sytuacje i wpadki już wiele razy obiegły internet. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. Mężczyzna nie odpowiedział, na wydaje się proste pytanie.
“Jeden z dziesięciu” cieszy się wśród Polaków ogromną popularnością. Pytania, które pojawiają się w teleturnieju, nie należą do najłatwiejszych, ale zdarzają się wyjątki. Mimo to uczestnikom ciężko jest uniknąć stresu przed kamerą, z czego nie raz zrodziły się zabawne odpowiedzi.Ten uczestnik rozbawił prowadzącego oraz widzów. Co takiego wymyślił?
Zabawna sytuacja w programie "Jeden z dziesięciu". Prowadzący Tadeusz Sznuk zaskoczył uczestnika nietypowym pytaniem. Zawodnik zdecydował się na humorystyczną odpowiedź.Mężczyzna nie wahał się nawet sekundy przed podaniem swojej odpowiedzi. Internauci nie kryli rozbawienia całą sytuacją.
Teleturniej “Jeden z dziesięciu” od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Wiele osób zastanawia się, jak wyglądają kulisy jego powstawania. Internauta trafił do studia i na własne oczy zobaczył, jak powstają kultowe “wizytówki” uczestników. Trzeba przyznać — nie tego się spodziewaliśmy. Całość może wydawać się mocno zaskakująca, a na pewno jest zabawna, co potwierdza reakcja publiczności na to co wydarzyło się w studiu nagraniowym.
Właśnie przekazano dramatyczne wieści. Uczestnik programu "Jeden z dziesięciu" pilnie prosi o pomoc. W wyniku niedawnego pożaru spłonął mu cały dobytek.Stanisław Gajos, który przed laty próbował swoich sił w popularnym teleturnieju, wystosował druzgocący apel. W związku z pożarem, który dotknął jego dom, budynek nie nadaje się już do mieszkania. Niezbędna jest pomoc internautów.
Wiktor Strzelczyk pod koniec zeszłego roku wygrał w jednym z odcinków programu „Jeden z dziesięciu”. W mediach społecznościowych zdradził sporo sekretów programu. Co wycinane jest w montażu? Okazuje się, że całkiem sporo. Uczestnik z Mielca wygrał w 15. odcinku 132. edycji kultowego teleturnieju TVP1, który wyemitowano 4 października 2022 roku. Po emisji mężczyzna ujawnił, jak program Tadeusza Sznuka wygląda od kulis.
Nie ma zbyt wielu bardziej kultowych teleturniejów od programu „Jeden z dziesięciu”. Jego formuła jest bardzo prosta, ale jednocześnie wymaga ogromnej wiedzy, by się wykazać. Nie ma tu miejsca na przypadek i szczęście. Tak show postrzegają widzowie. A jak wygląda zza kulis? Nieco więcej opowiedział o tym jeden z uczestników show. Na Twitterze stworzył wątek, w którym podzielił się wieloma spostrzeżeniami związanymi z programem. Co ciekawe, niektóre już zostały mylnie zinterpretowane przez media.
Teleturniej „Jeden z dziesięciu” miał premierę w 1994 roku, więc niedługo będzie świętował wyjątkowy jubileusz, swoje 30-lecie. No właśnie, czy aby na pewno? Były bowiem obawy, że program może zostać nieuwzględniony w kolejnej ramówce. Telewizja Polska długo nie podawała oficjalnej informacji w tym temacie, dlatego serwis „Wirtualne Media” postanowił zapytać biura prasowego stacji, jak wygląda sytuacja teleturnieju. Jaką otrzymał odpowiedź?
Już nie raz byliśmy świadkami, kiedy jedno pytanie przekreślało wszelkie osiągnięcia uczestników w teleturniejach. Tym razem zaskakująca scena miała miejsce w programie „Jeden z dziesięciu”. Młody gracz był pewien wygranej, jednak odpowiedź okazała się błędna. „Jeden z dziesięciu” to program, który już od ponad ćwierćwiecza przyciąga nas przed ekrany i cieszy się niegasnącą popularnością wśród widzów. Nawet dłuższe przerwy w emisji nie zdołały osłabić jego pozycji, jako króla polskich teleturniejów, a postać Tadeusza Sznuka w ciągu dekad stała się niemal legendarna. Produkcja zrzesza najtęższe umysły, a tempo odpowiadania na pytania bywa naprawdę zabójcze. Mimo to w ciągu 28 lat nie zabrakło także kuriozalnych scen i zabawnych sytuacji, a nieraz uczestnicy, zamiast wiedzą, popisywali się zbytnią pewnością siebie, zgubnym pośpiechem lub… brakiem informacji.
„Jeden z dziesięciu” to program, który już od niemal 30 lat zapewnia widzom TVP rozrywkę, nierzadko przemycając także porządną porcję wiedzy. Zdarzają się jednak sytuację, w których publiczność parska śmiechem a słynny prowadzący, Tadeusz Sznuk, łapie się za głowę. Jedna z nich miała miejsce ostatnio. Nie ma wątpliwości, że w programie „Jeden z dziesięciu” nie chodzi jedynie o nagrodę. Uczestnicy z całej Polski od 28 lat rywalizują przede wszystkim o prestiż, a sama gra stała się jednym z symboli TVP, podobnie jak jej gospodarz — Tadeusz Sznuk. Widzowie odetchnęli z ulgą, kiedy dowiedzieli się, że ikoniczny prowadzący powróci na ekrany w jesiennej ramówce po tym, jak nad kultowym show zawisła aura niepewności. Pomiędzy producentem a TVP doszło wówczas do konfliktu, który na szczęście, ostatecznie, nie skreślił formatu z listy.
13 września odbył się pogrzeb Tomasza Knapika. Kultowego lektora pożegnało wiele znanych osób – między innymi Tadeusz Sznuk, słynny prowadzący program „Jeden z Dziesięciu”. Fotoreporterzy zwrócili uwagę na zmieniony wygląd celebryty. Czy jest się czym martwić? Niedawno pisaliśmy o śmierci Tomasza Knapika. TUTAJ przeczytacie więcej na temat tej słynnej osobowości telewizyjnej. Na Powązki, gdzie odbywał się pogrzeb, przybyło wiele sław telewizji. Jedną z nich był Sznuk, prowadzący „Jeden z Dziesięciu”, kultowy teleturniej TVP.
Tadeusz Sznuk zasłynął w polskiej telewizji dzięki roli prowadzącego teleturnieju Jeden z dziesięciu, emitowanego od 1994 roku. Widowie TVP niejednokrotnie mieli możliwość podziwiać go na ekranie swoich telewizorów, mimo to wielu z nich nie ma pojęcia, jak wygląda jego życie prywatne lub kim jest jego żona… Tadeusz Sznuk chroni swoją prywatność jak nikt inny. Niewiele wiadomo na temat jego życia poza telewizją. Wielką tajemnicą jest również jego żona. Na przestrzeni ostatnich lat prezenter wspomniał o niej zaledwie kilka razy.
Media obiegła przykra wiadomość o śmierci uczestnika programów TVP takich, jak „Jeden z dziesięciu” i „Va Banque”. Na profilu Gdziekolwiek jesteś, pojawiła się informacja, że pan Zbigniew O. nie żyje. Mężczyzna był poszukiwany przez bliskich i rodzinę, niestety poszukiwania zakończyły się tragicznie. Na profilu Gdziekolwiek jesteś, pojawił się komunikat dotyczący pana Zbigniewa: – 22 marca br. około godziny 12.30 rozmawiał z kolegą z pracy poprzez messengera. Około godziny 14 napisał SMS- a do swojego szefa, w którym poinformował go, że zakończa pracę i nikt go więcej nie zobaczy. Teraz już wiadomo, że mężczyzna nie żyje.