Przez lata był cenionym aktorem osiągającym duże sukcesy. W pewnym momencie jego życie całkowicie się załamało. Edward Żentara odebrał sobie życie, po sobie pozostawił tylko list. O jego treści niewiele osób chce mówić.
Wiosną tego roku księżna Kate poinformowała w mediach społecznościowych, że mierzy się z ciężkim schorzeniem. Choroba nowotworowa sprawiła, że musiała wycofać się z życia publicznego. Teraz pierwszy raz od tamtego czasu Kate zabrała głos. Zwróciła się ze specjalnym komunikatem. Wyraziła też swoją wdzięczność.
Kilka dni temu Doda zamieściła na swoich mediach społecznościowych niezwykłe zdjęcie, które ukazywało list. Okazuje się, że jego autorem jest tata wokalistki, a adresatką jej mama. To, co znalazło się w jego treści, sprawia, że łzy same podchodzą do gardła. Doda wytłumaczyła, czemu jej tata zdecydował się na taki krok.
Pewien mężczyzna, kiedy był 10-letnim chłopcem, wrzucił do wody list w butelce. Prosił w nim znalazcę o kontakt. To, czego się nie spodziewał, to telefon po długich 38 latach. Życie potrafi być przewrotne i zaskakujące. Przekonał się o tym Troy Heller. W pewne wakacje, kiedy przebywał u dziadków, postanowił wrzucić do oceanu list w butelce. Zakończenie tej historii jest niezwykłe.
Pisanie listów do świętego Mikołaja jest nieodłączną częścią naszej tradycji bożonarodzeniowej. Mama podzieliła się z internautami treścią listu, który znalazła pod swoją choinką. Słowa jej 9-letniej córki wzruszają do łez. List małej dziewczynki szybko stał się hitem Internetu, a użytkownicy social mediach rozpływają się nad ogromną empatią i inteligencją Nadii.
8-letnia Gosia Kląskała z Wrocławia zmarła 25 września. Dziewczynka była chora na neuroblastomę. Przed śmiercią zostawiła rodzicom na pamiątkę wzruszający list i rysunek. Treść jest bardzo poruszająca. Małgosia z Wrocławia zachorowała na neuroblastomę – to złośliwy nowotwór, często występujący u dzieci. Dziewczynka na kilka tygodni przed swoją śmiercią napisała do rodziców i rodzeństwa list. 8-latka postanowiła w ten sposób pożegnać się z bliskimi. List pożegnalny, którego treść wzruszy nawet najtwardsze serce, zawiera też rysunek, który Gosia postanowiła zrobić na pamiątkę.
W Warszawie trwa protest medyków, domagających się poprawy warunków pracy i godziwych płac, adekwatnych do obowiązków. Z tej okazji przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powstało tzw. Białe Miasteczko. Wczoraj doszło tam do tragedii: starszy mężczyzna popełnił samobójstwo, zostawiając przedziwnie brzmiący list pożegnalny. W Białym Miasteczku można wykonać darmowe badania, a każdy dzień poświęcony jest nagłaśnianiu problemów kolejnych branż służby zdrowia. Medycy chcą nie tylko podwyżek, ale też naprawienia niedziałającego systemu i zniwelowaniu patologii w ich zawodzie. Tym większą tragedią jest fakt, że starszy człowiek wybrał akurat to miejsce na dokonanie samookaleczenia. Doniesienia prasowe mówią, że samobójca to 94-letni emerytowany wojskowy. Dlaczego się zabił? Wyjaśnienia padają w liście, jaki zostawił, a mimo to sprawa wciąż pozostaje bardzo niejasna.
W Warszawie trwa protest medyków. Z tej okazji przed KPRM powstało „Białe Miasteczko”. Dzisiaj doszło tam do tragedii – na jego terenie pewien starszy mężczyzna dokonał samookaleczenia. TVP Info dotarło do informacji o liście samobójcy i upubliczniło jego treść. Samobójca, który zranił się na terenie Białego Miasteczka około godziny 10:20, zmarł w szpitalu. Policja nie potwierdza doniesień o pistolecie, uważa też, że poszkodowany nie był związany z protestem. Dzisiaj przed południem Rafał Retmaniak – rzecznik Komendy Stołecznej Policji – poinformował, że nieznane są motywy działania 70-latka. Rzecznik dodał też: – Ustaliliśmy, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można mówić, że nie była to osoba związana z tym protestem i wydarzeniami, które dzieją się obecnie przed KPRM.
Jarosław Gowin opublikował list do działaczy swojej partii. Odezwa narobiła sporo zamieszania. Lider ugrupowania Porozumienie odszedł z rządu, ale nie zamierza rezygnować z działań politycznych, ma wiele do zarzucenia działaniom PIS. Niedawno premier RP Mateusz Morawiecki odwołał Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera oraz ministra rozwoju, pracy i technologii. W wyniku tego zdarzenia zarząd Porozumienia zdecydował, że opuszcza Zjednoczoną Prawicę. Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu, wyjaśnił dymisję Gowina zbyt powolną pracą nad założeniami Polskiego Ładu. Dodał też, że politycy Porozumienia prowadzili „nierzetelne działania”, związane z reformą podatkową. Po opuszczeniu koalicji Zjednoczonej Prawicy Porozumienie stworzyło koło parlamentarne. Jego skład to Jarosław Gowin, Michał Wypij, Magdalena Sroka, Iwona Michałek, Stanisław Bukowiec, Józef Zając i Monika Pawłowska.
Kobieta rozwiodła się z mężem tyranem. Chciała rozpocząć nowy etap w życiu bez stresu i nerwów. W przejściu przez cały proces sądowy pomógł jej adwokat, który do głębi poruszony jej historią postanowił o niej opowiedzieć. Mężczyzna od lat zajmuje się rozwodami, ale ten był inny niż wszystkie. –Dziesięć lat temu pewna kobieta weszła do mojego biura z zupełnie niespotykaną historią. Ani moje życie, ani moja praktyka zawodowa nigdy już nie były takie same po tym, co usłyszałem – wyznał adwokat. Historia została opisana na portalu popularne.pl.
Mąż pewnej kobiety zmarł na chwilę przed zakończeniem swojej misji w Afganistanie. Kiedy do Emmy dotarła wiadomość o śmierci ukochanego, jej świat legł w gruzach. Kobieta, która została sama z 9-miesięczną córeczką, długo nie mogła się pozbierać. Wszystko jednak zmieniło się, kiedy znalazła na komputerze męża dwa pliki. Todd Weaver, mąż wdowy, zapisał je na swoim komputerze na wszelki wypadek, licząc, że nikt nigdy nie będzie musiał ich przeczytać. Spełnił się jednak najgorszy scenariusz, a mężczyzna zginął na wojnie. Po jego śmierci, rzeczy żołnierza zostały odesłane do domu, a jego żona nie mogła uwierzyć w treść zastaną na komputerze.
Anna Mucha podzieliła się z fanami niewiarygodną informacją. Aktorka poinformowała, że właśnie dostała list z podziękowaniami z Hongkongu. Zapisane słowa wywołały u niej łzy, bowiem w 2019 roku osobiście relacjonowała wydarzenia z tamtego regionu. List z Azji wywołał w aktorce wielkie emocje, nie mogła ukryć wzruszenia. Na swoim Instagramie odczytała jego treść. Nie wiadomo jednak, kto napisał do polskiej aktorki, ponieważ nadawca był anonimowy.
23-letnia Weronika niedawno przeprowadziła się do nowego mieszkania na jednym z warszawskich osiedli. Pewnego wieczora usłyszała pukanie do drzwi. Jakież było jej przerażenie, kiedy zauważyła wiadomość na kartce. Nie mogła w to wszystko uwierzyć, myślała, że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach. Wiadomość na kartce jest niezwykle przydatna, kiedy wstydzimy się osobiście podejść i zagadać. Kto z nas nie pisywał liścików na lekcjach? Jednak Weronika nie sądziła, że spotka ją coś podobnego już w dorosłym życiu.
Nie żyje Patrycja Klimas, 25-latka z Sieniawy Żarskiej (woj. lubuskie), która została zamordowana najprawdopodobniej przez swojego byłego partnera. Młoda kobieta osierociła kilkuletnie dziecko. Sprawca porażającej zbrodni jest poszukiwany, zostawił też list. Kilka dni temu w Sieniawie Żarskiej doszło do makabrycznej zbrodni. Nie żyje 25-letnia Patrycja Klimas, a jej ciało znaleziono w nocy z 3 na 4 stycznia 2021 r. w jej domu. Na jej ciele znajdowały się rany kłute, zadane najprawdopodobniej nożem.
Kobieta pewnego razu postanowiła pomóc bezdomnemu, ponieważ widziała, jak bardzo mężczyzna cierpiał. Nie spodziewała się jednak tego, co się później stało. Otrzymała od niego liścik, a jego treść zbiła ją z nóg. Mało kto się tego spodziewał, to niewiarygodne. Jednego dnia kobieta chciała zrobić coś dobrego. Zauważyła bezdomnego, więc bez ani chwili wahania zaprosiła go do swojego stolika w kawiarni. Kiedy mężczyzna zjadł i już odchodził, wcisnął jej do ręki karteczkę. Były na niej porażające słowa, mało kto mógłby to przewidzieć.
4-latka napisała list do Boga, bo bardzo obawiała się o losy swojego zmarłego psa. List razem z mamą wrzuciły do skrzynki pocztowej i wróciły do domu. Nie spodziewały się, kilka dni później otrzymają odpowiedź zwrotną.Dziewczynka bardzo przeżywała stratę swojego ukochanego psa. Dzień po jego śmierci poprosiła swoją mamę, by pomogła jej napisać list do nieba i dowiedzieć się, czy jej pies jest tam szczęśliwy. Mama i córka przeżyły prawdziwy szok, gdy okazało się, że dostały odpowiedź.
Życie nie zawsze jest sprawiedliwe, a niektórzy z nas przekonują się o tym przedwcześnie. Niestety, świat obiegła porażająca wiadomość. Po raz kolejny porzucono nowo narodzone, niewinne dziecko. Tygodniowe niemowlę odnaleziono zawinięte w kocyk w kartonowym pudełku po pizzy.Dziecko zostało odnalezione w pudełku po pizzy, pozostawionym na ulicy. Porażająca historia porzuconego noworodka poruszyła cały świat. Jak się okazuje, przy chłopcu znaleziono liścik, którego treść sprawia, że łzy same cisną się do oczu. Pozostawiony na pastwę losu niemowlak miał zaledwie siedem dni.
Do zdarzenia doszło w Turynie, we Włoszech. Ojciec zabrał syna do siebie. Małżeństwo nie było już razem, ale wspólnie opiekowali się 11-latkiem. Kobieta przyznała mediom, że nie zauważyła nic niepokojącego. Wieczór, w którym rozstawała się z synem wydawał się być zwyczajnym. Dopiero list pokazał, co tak naprawdę myślał jej były mąż.List, który zostawił kobiecie jej były mąż, poruszyły ją do reszty. Na początku myślała, że to jakiś żart, wkrótce jednak zdała sobie sprawę, że jej dziecku może grozić niebezpieczeństwo. Nie wiedziała, że syn został postrzelony przez ojca, który zaraz potem popełnił samobójstwo. W długiej wiadomości wyjaśnił: – Będziesz mogła oddzielić nasze ciała, ale nie nasze dusze, ponieważ one będą zawsze obok siebie.
List, który przyniosła swoim rodzicom ze szkoły ich córeczka, wywołał w nich wiele emocji. Nauczycielka razem z wiadomością przekazała woreczek. To, co się w nim znajdowało, przechodzi wszelkie pojęcie, niewiarygodne. Mało kto by przypuszczał, że można zrobić taką rzecz.Pewnego dnia dziewczynka przyniosła list od nauczycielki. Kiedy rodzice przeczytali jego treść oraz zobaczyli dołączony do niego woreczek — zamarli. Nie wiedzieli, co mają zrobić. Nie spodziewali się takiej sytuacji.
List od byłego męża wywołał w niej lawinę łez. Jak się okazało, mężczyzna postanowił napisać wiadomość do nowego partnera kobiety. Kiedy odkryła, co zostało zapisane na kartce papieru, nie wierzyła własnym oczom. Nie sądziła, że ktoś, z kim była związana przez tyle lat, na koniec, jest w stanie zrobić coś takiego. List od byłego męża do nowego partnera jego żony to dość niecodzienna sytuacja. Kiedy kobieta odkryła, jakie informacje zawiera wiadomość, nie wierzyła własnym oczom.
Studentka zupełnie nie spodziewała się, że znajdzie w książce tak wyjątkowy list. Był datowany na 1997 rok, został więc napisany aż 23 lata temu. Kiedy go przeczytała, nie mogła w to uwierzyć, przecierała oczy ze zdumienia. Z wrażenia wmurowało ją w ziemię.Studentka jednej z większych uczelni w Polsce przygotowywała się do nadchodzącego egzaminu. Sięgnęła po potrzebną jej książkę i oniemiała. Wśród kartek znalazła pewną starą wiadomość. Jej treść wywołała wiele emocji.
W chwili, gdy Anna Jantar miała wrócić do Polski, wszystkie oczy były zwrócone właśnie na nią i Jarosława Kukulskiego. Tak bardzo do tej pory kochająca się para przechodziła bardzo trudny czas. Ostatni list, jaki znajdował się przy piosenkarce, wzrusza do łez i wiele wyjaśnia w sprawie jej małżeństwa.Anna Jantar w dniu swojej śmierci, gdy leciała z Nowego Jorku do Warszawy, miała przy sobie ostatni list. Dopiero dziś opublikowano jego wzruszającą treść i pełne uczuć oraz pytań wyznanie. Niestety, nigdy już nie dowiemy się, jak piosenkarka chciała odnieść się do tych słów. Łzy same cisną się do oczu.
— Wszystko, co robimy, robimy dla naszego dziecka — napisała Karolina. — Postanowiliśmy, że zmienimy nasze życia tak, by być dla niej, jak najlepszymi rodzicami. Posłaliśmy ją na religię, bo chciała chodzić na lekcje z nowymi koleżankami, a nie siedzieć w tym czasie w świetlicy. Nie spodziewałam się, że stanie się coś takiego — wyznaje oburzona mama. Mama Julki niedawno przeprowadziła się do małej miejscowości wraz z córką i mężem. Wspólnie postanowili, zamiast oddawać się pracy, przeznaczyć więcej czasu i energii na życie rodzinne. Kobieta z całego serca starała się, żeby ta zmiana była dla pociechy jak najlepsza. Nie spodziewała się, że to w szkole stanie się coś, co sprawi, że dziewczynka po raz pierwszy od przeprowadzki wróci do domu z płaczem.
Anna Jantar miała przy sobie ten przedmiot w dniu śmierci. Chodzi o list, który został znaleziony w zgliszczach samolotu. Nadawcą był mąż piosenkarki, Jarosław Kukulski. Ostatnio ujawniono jego fragmenty, czytając je, łzy same cisną się do oczu. Wskazują tylko na jedną rzecz, wzruszające.Anna Jantar miała przy sobie list, który skrywał wzruszające, a jednocześnie zaskakujące treści. Wynika z nich pewna rzecz, niektórzy będą przecierać oczy ze zdumienia. Niewiarygodne.
– Mama zmuszała nas do strasznych rzeczy. Przez całe dzieciństwo i okres dojrzewania czułam, że nie mogę żyć tak, jak chce – zaczęła kobieta, której list został opublikowany na jednym z internetowych forów. Mama, która wychowywała trójkę dzieci, nie miała skrupułów, a rodzeństwo między sobą nazywało ją tyranem. Dziewczynki i młodszy od nich chłopczyk, drżały na sam dźwięk jej głosu i tupot kroków. Po latach dorosła już córka, postanowiła napisać list, w którym wyznała całą prawdę. Czytając go, nie sposób powstrzymać się od łez.
Kiedy mąż wyjechał na misję do Afganistanu, ich córka miała zaledwie dziewięć miesięcy i choć utęskniona żona dniami wyczekiwała na jego powrót, tej rodzinie już nigdy nie było dane się spotkać. Nikt jednak nie spodziewał się, jakie będzie zakończenie tej historii.Żona, która opłakiwała swojego zmarłego męża, nagle dowiedziała się o nim całej prawy. Kiedy ojciec ich dziecka zginął na misji w Afganistanie, mając zaledwie 26 lat, młoda matka nie mogła się otrząsnąć. Wszystko się zmieniło, gdy otworzyła jego prywatnego laptopa. Nie spodziewała się, co takiego znajdzie na pulpicie komputera.
Kobieta nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy zajrzała do butelki, którą znalazła na plaży. Początkowo przedmiot nie wydawał się nadzwyczajny, dopiero jego wnętrze ukazało niezwykle ciekawe znalezisko. Kobieta przechadzała się po plaży, jednak nie sądziła, że dokona takiego odkrycia. Chciała jedynie posprzątać śmierci pozostawione przez plażowiczów. Wśród nich znalazła się butelka, której zawartość wprawiła ją w osłupienie. Kobieta nie mogła uwierzyć własnym oczom. Od razu chwyciła za telefon.
Bardzo się kochali i byli przekonani, że będą ze sobą do końca życia. Każda para, która decyduje się na ślub tak właśnie myśli. Jednak nie zawsze się to udaje. Czasami los toczy się w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć i małżeństwo nie ma już szans na przetrwanie. Małżeństwo nie zawsze jest w stanie przetrwać wszystko, chociażby małżonkowie pracowali na to nie wiadomo jak usilnie. Czasami trzeba powiedzieć sobie ‚dość’ i skończyć starania, zanim nawzajem się znienawidzicie. Chociaż byłaby to najtrudniejsza rzecz w waszym życiu, musicie się rozstać. Tak właśnie było w tym przypadku. Wtedy maż napisał list do przyszłego partnera swojej żony.