Uczestniczka zrezygnowała z pytania za 250 tys. i nie dała sobie szansy na dołączenie do grona zwycięzców. Nic dziwnego, pytanie nie było łatwe i mogło okazać się bardzo podchwytliwe.
Kto z nas nie marzył o udziale w “Milionerach”? Okazuje się, że zakwalifikowanie się do programu wcale nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Mężczyzna, który jakiś czas temu wziął udział w teleturnieju, podzielił się swoimi doświadczeniami. Ze szczegółami opowiedział o castingu oraz nieznanych dotąd szczegółach.
“Milionerzy” to jeden z najbardziej ekscytujących teleturniejów, które są emitowane w telewizji. Tym razem w programie wziął udział mężczyzna, któremu mimo ogromnych emocji udało się zachować spokój i powagę. Z rozwagą zaznaczał kolejne odpowiedzi, aż dotarł do pytania, w którym postawił wszystko na znienawidzonego niemieckiego dyktatora. Co tam się dokładnie wydarzyło?
W teleturnieju “Milionerzy” często pojawiają się nieoczywiste pytania, które potrafią przyprawić graczy o ból głowy. Choć z pozoru mogą wydawać się nieskomplikowane, w rzeczywistości to właśnie one sprawiają najwięcej problemów, ponieważ często sprawdzają spostrzegawczość uczestnika, a nie jego wiedzę. Tak właśnie stało się w przypadku pana Leszka, któremu współczuł nawet Hubert Urbański…
Teleturniej “Milionerzy” cieszy się niesłabnącą popularnością. W jednym z najnowszych odcinków do gry stanął zawodowy żołnierz. Pan Daniel przez pierwsze pytania przeszedł jak burza, zatrzymał się dopiero przy pytaniu za 250 tysięcy złotych. Niestety, mężczyzna nie znał języka czeskiego… Nie miał już także kół ratunkowych.
“Milionerzy” to wyjątkowy teleturniej, który daje swoim uczestnikom szansę na walkę o okrągły milion złotych. Stawka jest niebywale wysoka, dlatego droga do wygranej jest wyboista i trudna. Każda osoba biorąca udział w show musi odpowiedzieć poprawnie na 12 pytań. Niektóre z nich bywają podchwytliwe i to właśnie na takim odpadł pan Waldemar. Uczestnik nie chciał jednak uznać swojej przegranej. Przeanalizował treść pytania i odpowiedzi, po czym wniósł sprawę do sądu!
Teleturniej “Milionerzy” obfituje w wiele nieoczywistych pytań. Niektóre z pozoru wydają się banalnie proste, choć w rzeczywistości trzeba się nad nimi głębiej zastanowić. Pewien uczestnik zbyt szybko postawił na oczywistą jego zdaniem odpowiedź. Tymczasem słowa Huberta Urbańskiego, które padły chwilę później, wprowadziły wiele zamieszania. W odpowiedzi na to publiczność zareagowała w wyjątkowo nieoczywisty sposób.
Niektóre pytania w programie “Milionerzy” naprawdę mogą sprawić uczestnikom nie lada kłopot. W tym celu produkcja teleturnieju przygotowała dla nich aż trzy koła ratunkowe. Tylko raz w historii polskiej edycji jeden z bohaterów wykorzystał wszystkie pomoce na jedno pytanie. Jak ono brzmiało?
“Milionerzy” to program, który wzbudza w uczestnikach ogromne emocje. Gdy dostają szansę, by zasiąść w studio naprzeciwko Huberta Urbańskiego, muszę zmierzyć się z ogromną presją, a w dodatku maksymalnie wysilić szare komórki, by odpowiedzieć bezbłędnie na 12 trudnych pytań, dzięki którym sięgną po milion. Gdy gracze nie są pewni, którą opcję zaznaczyć, mogą skorzystać z czterech kół ratunkowych. Jedno z nich, czyli telefon do przyjaciela, często prowokuje zabawne i niezręczne sytuacje na wizji. Tak było i tym razem, gdy uczestnik zaczął prowadzić dialog z kolegą z Warszawy.
W programie “Milionerzy” często pojawiają się podchwytliwe pytania. Dokładnie tak było w przypadku tej uczestniczki. Mogłoby się wydawać, że pytanie za 2 tys. zł było bardzo proste. w tym prostym działaniu był jednak haczyk.
Wczorajszy odcinek teleturnieju “Milionerzy” w wielu wywołał skrajne emocje. Chodzi o jedno z pytań, które otrzymał uczestnik. Widzowie twierdzą, że powinien się odwołać od wyniku. Stracił 85 tysięcy złotych przez nieprecyzyjne sformułowanie.
Za nami kolejny odcinek kultowego teleturnieju “Milionerzy”. Tym razem do walki o okrągły milion złotych stanął Radosław Radkowski. Niestety, jedno pytanie sprawiło mu mnóstwo problemów.
“Milionerzy” to program, który wzbudza zarówno w uczestnikach, jak i widzach, wiele emocji. Osoby, które zasiadają w fotelu naprzeciw Huberta Urbańskiego, muszą odpowiedzieć na 12 trudnych pytań. Gdy nie są pewni, którą z podanych opcji zaznaczyć, mogą sięgnąć po jedno z czterech kół ratunkowych. Jedno z nich, telefon do przyjaciela, stało się tym razem powodem niezręcznej sytuacji na wizji. Prowadzący sam nie był pewien, jak powinien zareagować.
Teleturniej “Milionerzy” od lat wzbudza wiele emocji wśród widzów. Nie inaczej było wczoraj, kiedy po raz pierwszy w historii udział w nim wzięła śpiewaczka operowa. Hubert Urbański poprosił ją, aby dała pokaz swoich umiejętności. Co za głos!
Kolejny odcinek “Milionerów” za nami. W 740. odsłonie show pojawiło się podchwytliwe pytanie. Zapraszać do jakichś pomieszczeń to otworzyć dwoje, podwoje, potroje czy troje? Uczestniczka nie zastanawiała się długo.
We wczorajszym odcinku “Milionerów” o główną wygraną walczył Artur z Warszawy, który z wykształcenia jest filozofem. Mężczyzna bez problemu poradził sobie z kilkoma pierwszymi pytaniami. Przy tym za 125 tys. musiał się jednak dłużej zastanowić. Odpowiedź nie była taka oczywista.
Milionerzy są emitowani od 1999 roku, a co za tym idzie, w historii programu zdarzały się już wpadki i niedociągnięcia ze strony produkcji oraz prowadzącego, którym jest ikoniczny Hubert Urbański. Tym razem stało się jednak coś wyjątkowego.
Program “Milionerzy” od wielu lat gości na antenie stacji TVN. Mało kto pamięta, jak wyglądały pierwsze odcinki kultowego teleturnieju. Przedstawiamy, jak w 1999 roku prezentowało się to show i jak wyglądał wtedy prowadzący je Hubert Urbański.
Nowe odcinki "Milionerów" można oglądać od poniedziałku do czwartku o godz. 20:55 w TVN. Przy tym pytaniu uczestnik musiał wykorzystać jedno z dostępnych kół ratunkowych. A Ty wiesz, czym są kataplazmy? Odpowiedź wcale nie jest taka prosta.
Niecodzienna sytuacja w kultowym polskim teleturnieju. Po raz kolejny mogła paść główna wygrana w “Milionerach”. Ku zaskoczeniu publiczności, uczestnik zrezygnował w ostatniej chwili. Ujawniamy, jak brzmiało pytanie za milion!
Program “Milionerzy” w każdym odcinku budzi ogrom wrażeń i emocji, a to wszystko z powodu skomplikowanych pytań, podczas których uczestnicy mają szansę pochwalić się swoją wiedzą. Tym razem jednak internauci nie kryli swojego oburzenia. Wszystko z powodu postawy jednego z bohaterów show.
W programie “Milionerzy” miało już miejsce wiele spektakularnych wygranych, jednak ostatnie zwycięstwo Tomasza Borucha było szczególnie widowiskowe. Uczestnik jak burza przeszedł przez wszystkie 11 pytań i dotarł do finału z aż dwoma kołami ratunkowymi w zapasie. Na koniec skorzystał z jednego z nich i odpowiedział poprawnie, zapisując się tym samym na kartach historii jako 7. zwycięzca “Milionerów”. W najnowszym wywiadzie milioner opowiedział o emocjach, które towarzyszyły mu podczas gry, a także ujawnił, jak poza kamerami zachowuje się Hubert Urbański.
Echa po głównej wygranej, która padła w „Milionerach” w ubiegłą środę, nie cichną, a Tomasz Boruch jest na ustach całej Polski. Jak się jednak okazuje, to jeszcze nie koniec niespodzianek w tym sezonie popularnego teleturnieju. Czy jeszcze ktoś w tej edycji zgarnie główną nagrodę i dołączy do grona milionerów? Wiele wskazuje na to, że tak!
Tomasz Boruch dołączył do grona zwycięzców programu “Milionerzy” w telewizji TVN. Musi liczyć się jednak z tym, że nie otrzyma pełnej kwoty. Jakiego przelewu na swoje konto może spodziewać się uczestnik teleturnieju?
3 kwietnia 2024 roku poznaliśmy nowego zwycięzcę głównej nagrody w programie “Milionerzy”. Tomasz Boruch jest zaledwie siódmym graczem, któremu udało się dotrzeć do końca rozgrywki prowadzonej przez Huberta Urbańskiego. Mężczyzna ujawnił, na co zamierza przeznaczyć swoją wygraną.
Tomasz Boruch to kolejna osoba która w “Milionerach” wygrała główną nagrodę. Jak się okazuje, mężczyzna wykonuje niecodzienny zawód. Spójrz, czym zajmuje się świeżo upieczony milioner.
Stało się to po raz kolejny! To już drugi raz w tym roku i siódmy raz w historii polskiej edycji “Milionerów", gdy padła główna wygrana. Tomasz Boruch odpowiedział na ostatnie pytanie i odebrał czek na milion złotych z rąk Huberta Urbańskiego.
W wielkanocnym odcinku “Milionerów“ przed obliczem srogiego Huberta Urbańskiego zasiadły gwiazdy TVN. Do walki o główną wygraną przystąpili m.in. pełni werwy i nadziei Damian Michałowski i Sebastian Szczęsny. Na przeszkodzie stanęło im jedno pytanie, musieli poprosić o pomoc. Opłaciło się?