To było pytanie za 5000 zł. Wyłożył się koncertowo
“Milionerzy” to program, którego popularność w zasadzie nie słabnie. Zmagania uczestników o bardzo duże pieniądze przysparzają niemało emocji. Szczególnie jeśli pojawiają się takie pytania i to przy stawce relatywnie niskiej. Tak było i w tym przypadku. Nawet prowadzący nie mógł się powstrzymać.
"Milionerzy" nie przestają zadziwiać poziomem pytań
Poziom programu „Milionerzy” wciąż wzrasta, a coraz bardziej fantazyjne i skomplikowane pytania niejednokrotnie potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej opanowanego gracza. Niezmiennie uczestnikom podczas trudnej wyprawy o milion złotych towarzyszy Hubert Urbański, który łagodzi nieraz napiętą atmosferę, pełną stresu.
Tym razem w teleturnieju pojawił się Dawid Rogacz z Rokietnicy, na co dzień zajmujący się filologią chińską. To właśnie on najszybciej wykonał zadanie eliminacyjne i znalazł się na fotelu gracza walczącego o okrągły milion. Gra szła dosyć gładko, aż do momentu kiedy pojawiło się pytanie, którego nie spodziewał się nikt.
Wszystko podczas rozgrywki wydawało się iść gładko
Uczestnik radził sobie z pytaniami świetnie, miał duże szczęście i wiedzę, dzięki czemu nie musiał korzystać z żadnego koła ratunkowego. Bardzo dobrze się dla niego złożyło, ponieważ jeszcze nie wiedział, że czeka na niego zupełnie „odjechane” pytanie, na które nie będzie miał pojęcia, jak odpowiedzieć.
Konsternacja zapanowała przy pytaniu o 5000 złotych — to właśnie wtedy Dawid powinien chwycić się pierwszej dodatkowej pomocy. Uczestnik postanowił natomiast, że zaufa swojej intuicji i strzeli w odpowiedź, która tylko wydawała mu się poprawna. W ten sposób stracił dalszą możliwość gry.
Tak brzmiało szalone pytanie za 5000 tysięcy złotych
Dawid nie zdecydował się na skorzystanie z koła ratunkowego, mimo że miał dostępne wszystkie trzy. Coś podpowiedziało mu, aby strzelić w odpowiedź, która wydawała mu się dobra. Niestety, intuicja go zawiodła. Tak brzmiało kosmiczne pytanie za 5000 złotych:
Z trzech bohaterek łamańca językowego jedna płacze, a druga łzy trze. O kogo chodzi?
A: o skrzypaczki
B: o praczki
C: o cytrzystki
D: o stażystki
Dawid poprosił o zaznaczenie odpowiedzi B, czym zadziwił Huberta Urbańskiego. Tym razem ryzyko zupełnie się nie opłaciło. Poprawnym wariantem było C - cytrzystki. Chodziło bowiem o łamaniec językowy, który brzmi następująco:
Czy trzy cytrzystki grają na cytrze,
czy druga gwiżdże, a trzecia łzy trze?