Dotarły do nas dramatyczne informacje. W środę, 18 września doszło do groźnego wypadku samochodowego na S7. W wyniku zdarzenia śmierć poniosła znana projektantka gwiazd i jej dziecko. Nie mieli żadnych szans w zderzeniu z pędzącą ciężarówką.
Ida Nowakowska wraz z najbliższą rodziną brała udział w wypadku samochodowym. Pojazdem podróżowało między innymi dziecko. Wiemy, w jakim stanie jest obecnie pojazd. Tancerka nie wie, kiedy dotrze do stolicy.
Kiedy 11 czerwca Viki Gabor i jej tata przemierzali autem warszawskie ulice, doszło do skandalicznego zdarzenia. Teraz artystka wydała oświadczenie.
W sieci właśnie króluje nagranie, na którym widzimy przerażającą sytuacją na polskich drogach. Jarosław Kaczyński prawie uległ wypadkowi samochodowemu, a to wszystko przez chwilę nieuwagi. Cały Internet nie kryje zaskoczenia.
Nie milkną echa tragedii, do której doszło w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia w Międzyzdrojach. Rodzina, która odwiedziła kurort na niewielki urlop, przeżyła najgorsze chwile podczas tego, co miało być zwykłym spacerem.
Dzień Wszystkich Świętych zwyczajowo jest czasem zadumy i wspominania bliskich osób, które zmarły. Niestety dla niektórych rodzin ten czas jest wyjątkowo trudny. W ostatnich dniach doszło bowiem do kilku śmiertelnych wypadków.
Od tragedii na Moście Dębnickim w Krakowie mijają trzy miesiące. 15 lipca 2023 roku zginęło na nim czterech młodych mężczyzn. Za kierownicą pędzącego samochodu znajdował się syn celebrytki Sylwii Peretti znanej z programu „Królowe życia”.
Od tragedii w centrum Krakowa minęły już prawie trzy miesiące. Podczas głośnego wypadku z udziałem syna celebrytki Sylwii Peretti poza nim zginęło także trzech innych młodych mężczyzn. Do zdarzenia doszło w środku nocy, a kamera monitoringu uchwyciła jednego świadka.
Kilka dni temu na drodze ekspresowej doszło do śmiertelnego wypadku. Do tragedii doszło w miejscowości Zawada, między węzłami Tomaszów Mazowiecki Południe a Tomaszów Mazowiecki Centrum. Wszystko zaczęło się od kolizji samochodu osobowego i ciężarówki, ale prawdziwa tragedia rozegrała się dopiero potem.
Nie milkną echa głośnej sprawy tragicznego wypadku na autostradzie A1, w wyniku którego żywcem spłonęła trzyosobowa rodzina. Dzięki śledztwu przeprowadzonemu przez internautów udało się ustalić, że prawdopodobnym sprawcą jest kierowca BMW, Sebastian M. Zanim policja przedstawiła mu zarzuty, mężczyzna zdążył opuścić już kraj. Podejrzany wpadł jednak 4 października i obecnie przebywa w areszcie na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
16-letnia Wiktoria miała całe życie przed sobą i wiele planów na nadchodzące tygodnie i lata. Po wakacjach miała rozpocząć drugą klasę liceum o profilu kosmetologicznym, a we wrześniu planowała wybrać się także na koncert Sanah, na który miała już kupione bilety. Niestety wystarczyła jedna sekunda, by wszystkie jej plany legły w gruzach.
15 lipca w Krakowie doszło do tragicznego wypadku z udziałem czterech młodych ludzi. Wydarzenie nadal pozostaje w obszarze zainteresowań opinii publicznej, która jest ciekawa, jak do tego wszystkiego doszło. Choć wszystkie ofiary są już pochowane, dochodzenie nadal trwa.
Miesiąc temu Polska żyła wypadkiem samochodowym, w którym życie straciło czterech młodych mężczyzn. Samochód prowadzony przez syna Sylwii Peretti znanej z „Królowych życia”, rozbił się w okolicy mostu Dębnickiego.
Jakiś czas temu mediami wstrząsnął głośny wypadek samochodowy, do którego doszło w centrum Krakowa. W wyniku zdarzenia zginęło czterech młodych mężczyzn, którzy mieli całe życie przed sobą. Wśród nich był syn Sylwii Peretti znanej z programu „Królowe życia”. Poza nim w pojeździe znajdowali się także Michał G., Olek T. i Marcin H.
Nadal toczy się śledztwo w sprawie głośnego wypadku samochodowego w centrum Krakowa. Brawurowa jazda doprowadziła do śmierci syna Sylwii Peretti oraz trzech pasażerów jego samochodu – Michała G., Olka T. i Marcina H. Podczas jazdy kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który spadł ze schodów i zatrzymał się na murku Bulwaru Czerwieńskiego.
Nie milkną echa głośnego w mediach wypadku, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn. Za kierownicą w chwili wypadku znajdował się syn celebrytki Sylwii Peretti znanej między innymi z programu „Królowe życia”. Nadal trwa dochodzenie prowadzone w sprawie przez krakowską prokuraturę. W mediach pojawiły się nowe informacje w sprawie.
Jakiś czas temu siecią wstrząsnęła informacja o tragicznym w skutkach wypadku samochodowym, do którego doszło w centrum Krakowa. Kierowca samochodu stracił panowanie nad pojazdem, który wpadł w poślizg i ostatecznie spadł ze schodów przy Moście Dębnickim. Na skutek wypadku zmarł prowadzący auto Patryk Peretti i trzej pozostali pasażerowie.
Choć od śmiertelnego wypadku samochodowego z udziałem syna Sylwii Peretti minęły już dwa tygodnie, nadal nie milkną jego echa. W ubiegłym tygodniu odbyły się ceremonie pogrzebowe wszystkich czterech ofiar. Zarówno na ostatnim pożegnaniu Michała i Aleksandra, jak i Patryka Perettiego pojawiły się prawdziwe tłumy, które chciały pożegnać młodych mężczyzn.
Zgodnie ze statystykami wypadków samochodowych, które co roku sporządza polska policja, grupa tak zwanych „młodych kierowców” w wieku od 18 do 24 lat, charakteryzuje się najwyższym wskaźnikiem liczby wypadków na 10 tys. populacji. W 2022 roku byli oni odpowiedzialni za 15,8% wypadków z winy kierującego. Dopiero co w mediach było głośno o wypadku, do którego doszło w centrum Krakowa. Zginęło w nim czterech młodych mężczyzn, w tym kierowca, 24-letni Patryk Peretti. Teraz doszło do innego śmiertelnego wypadku z udziałem młodego kierowcy.
Prokuratura w Krakowie nadal prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku, który miał miejsce w centrum Krakowa w nocy z 14 na 15 lipca. Podjęto decyzje o ponownych oględzinach renaulta, który był prowadzony przez syna Sylwii Peretti. Tym razem do badania zostanie wykorzystany pies tropiący.
Nie milkną echa wypadku samochodowego, w którym zginął Patryk Peretti, Aleksander T., Michał G. i Marcin H. Do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 lipca. Kierowca pojazdu stracił panowanie nad autem i wpadł w poślizg, a następnie stoczył się z przyległych do mostu schodów. Na zdjęciach widać, że pojazd był całkowicie zniszczony. Nikt, kto znajdował się w środku nie przeżył.
W nocy z 14 na 15 lipca w centrum Krakowa doszło do wypadku samochodowego, w którym zginęła czwórka młodych ludzi. Jedną z ofiar był syn Sylwii Peretti, znanej z programu „Królowe życia”. W sprawie zdarzenia, które zakończyło cztery życia, wypowiedział się biegły sądowy.
Nie milkną echa tragedii, do której doszło w centrum Krakowa. Kierowca prowadzący samochód Aleją Krasińskiego stracił nad nim panowanie i dachował po schodach na Bulwar Czerwieński. W wyniku zdarzenia zmarł nie tylko kierowca – syn znanej z programu „Królowe życia” Sylwii Peretti – ale także trzech pozostałych pasażerów pojazdu.
O wypadku, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca, mówi prawie cała Polska. Na chwilę przed zdarzeniem, kierowca stracił panowanie nad pojazdem. W efekcie samochód z czterema młodymi mężczyznami uległ wypadkowi, w którym zginęli wszyscy pasażerowie. Prokuratura potwierdziła, że w chwili zdarzenia kierowca nie był trzeźwy.
Nie milkną echa odnośnie wypadku samochodowego, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn. Do zdarzenia doszło w nocy z 14 na 15 lipca w centrum Krakowa. W czasie sekcji zwłok pobrano od nich próbki krwi i moczu, aby określić czy w czasie wypadku znajdowali się pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Na dzisiejszym pogrzebie Patryka Perettiego zjawiło się kilkaset osób, które godnie uczciły pamięć zmarłego. Wszyscy żałobnicy z uwagą wsłuchiwali się w to, co do powiedzenia miał jeden z kolegów syna celebrytki. Nie krył prawdy o przyjacielu.
W nocy z 14 na 15 lipca w centrum do Krakowa doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i dachował po schodach na Bulwar Czerwieński. W chwili wypadku w samochodzie znajdowały się cztery osoby – żadna z nich nie przeżyła.
Nie milkną echa wypadku samochodowego, który miał miejsce w nocy z 14 na 15 lipca w centrum Krakowa. Po utracie panowania nad samochodem i dachowaniu na Bulwar Czerwieński, żaden z pasażerów nie wyszedł z samochodu. Wezwano służby, ale niestety żaden z mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat nie przeżył.