W nocy z 14 na 15 lipca w Krakowie doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Patryk Peretti, syn celebrytki znanej między innymi z programu „Królowe życia”, stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wpadł w poślizg i dachował po schodach na Bulwar Czerwieński. W wyniku wypadku zginęli wszyscy czterej pasażerowie auta.
Wypadek w Krakowie, w którym zginęły cztery osoby z powiatu wielickiego, wstrząsnął całą Polską. W samochodzie poza synem Sylwii Peretti znajdowało się trzech młodych mężczyzn. Co dzieje się w ich rodzinnych stronach? Mieszkanka Wieliczki opowiedziała o tym, jak ludzie reagują teraz na to tragiczne wydarzenie.
W weekend media obiegła wiadomość o tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło w centrum Krakowa. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i dachował w dół schodów z Mostu Dębnickiego na Bulwar Czerwieński. W wypadku życie straciło czterech pasażerów, w tym syn Sylwii Peretti, znanej z programu „Królowe życia”, oraz dwóch kuzynów.
W centrum Krakowa w nocy z 14 na 15 lipca doszło do tragicznego zdarzenia. W wypadku samochodowym zginął syn Sylwii Peretti, znanej między innymi z programu „Królowe życia”. Wraz z nim zginęło trzech innych młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. Jak się okazuje samochód w chwili wypadku jechał z zawrotną prędkością.
W nocy z 14 na 15 lipca w centrum Krakowa miał miejsce tragicznym wypadek samochodowy, w którym życie straciło czterech młodych mężczyzn. Jednym z nich był syn Sylwii Peretti, znanej z programu „Królowe życia”. Celebrytka nazywała go swoim najlepszym przyjacielem i nie ukrywała, że uwielbiał szybka jazdę.
Kierowca autobusu rozjechał dziewczynę. Podczas rozprawy sądowej odtworzono materiał wideo z tego wydarzenia. Ojciec dziewczyny nie wytrzymał, gdy zobaczył obojętność winnego.Do zdarzenia doszło przy ulicy Mickiewicza w Katowicach. Kamery zarejestrowały, jak kierowca autobusu rozjechał 19-letnią Basię podwoziem i kołami pojazdu. Teraz sprawą zajął się miejscowy sąd.
W miejscowości Podrzewie w Wielkopolsce miał miejsce tragiczny wypadek samochodowy. Zginęli obaj kierowcy, biorący w nim udział. Co zdarzyło się na drodze krajowej nr 92? Na drodze krajowej nr 92 na wysokości Podrzewia doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów. Policja opublikowała zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Kobieta i miesięczne dziecko zginęli w wypadku samochodowym. Do tragedii doszło w świąteczny piątek, 25 grudnia po południu w Nowej Wsi. Jak informuje rzecznik straży pożarnej, do katastrofy doprowadził dzik, który nagle wybiegł na drogę. Kierowca nie zdążył zareagować. Samochód, którym jechała kobieta i dziecko, najpierw uderzył w zwierzę, a później wjechał w drzewo. Wszystko stało się z takim impetem, że auto rozpadło się na dwie części.
Kobieta zginęła w tragicznym wypadku samochodowym. Niestety już nic nie przywróci życia 23-latce. Łączymy się w bólu z rodziną ofiary wypadku. Niestety to nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do takiej kolizji. Najmniejszy błąd może doprowadzić do prawdziwej tragedii.Kobieta zginęła w tragicznym wypadku, na ulicy Jurajskiej w Zawierciu. 23-latka nie miała najmniejszych szans, kiedy jej auto osobowe marki Volkswagen polo wpadło wprost pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Jak podaje Super Express, do tragicznych zdarzeń doszło w czwartek 4 czerwca po godzinie 16.00 na DK78.
Mąż Alicji zginął w wypadku i ze sobą zabrał jej szczęście. Zerwała kontakty z siostrą i ogarnęła ją paranoja. Dopiero seria nieszczęść sprawiła, że udało jej się odzyskać normalne życie. Alicja miała szczęśliwe życie i jeszcze szczęśliwszy związek. Jej mąż kochał ją i traktował jak królową. Nigdy nie potrafiła zrozumieć koleżanek, które żaliły się na swoje relacje i na brak komunikacji z partnerami. Ona miała męża idealnego, urodziła im się cudowna córeczka.
We wtorek doszło do niecodziennego wypadku. Na dach domu, który znajduje się w mieście Hayward, spadł samochód osobowy. Z pewnością właściciele domu zapamiętają ten dzień na długo. Kiedy mieszkańcy kalifornijskiej dzielnicy obudzili się rano, na pewno przecierali swoje oczy ze zdziwienia. Na jednym z dachów domu mogli dostrzec samochód marki Honda. Najciekawszym faktem jest jednak to, że rodzina zamieszkująca dom, nie zauważyła tego zdarzenia, które najprawdopodobniej miało miejsce około godziny 2.00 w nocy. Wszyscy domownicy w tym czasie spali i lądujący na dachu samochód nie wybudził ich ze snu.