Tylko jeden z kolegów Patryka P. był trzeźwy. Dlaczego nie siedział za kółkiem? Szokujące, co ujawniła prokuratura
O wypadku, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca, mówi prawie cała Polska. Na chwilę przed zdarzeniem, kierowca stracił panowanie nad pojazdem. W efekcie samochód z czterema młodymi mężczyznami uległ wypadkowi, w którym zginęli wszyscy pasażerowie. Prokuratura potwierdziła, że w chwili zdarzenia kierowca nie był trzeźwy.
Prokuratura potwierdziła, że Patryk P. nie był trzeźwy w chwili wypadku
Prokuratura potwierdziła, że w chwili wypadku Patryk P. nie był trzeźwy. W krwi pobranej od niego podczas sekcji zwłok wykryto 2,3 promila, a w moczu 2,6 promila. Dwóch z trzech pasażerów także znajdowało się pod wpływem alkoholu.
Wstrząsające, co przed śmiercią Michał powiedział rodzicom o Patryku Perettim. Teraz wszystko ujawnili– U kolejnych dwóch osób stwierdzono 1,3 promila i 1,4 promila, natomiast osoba wcześniej kierująca samochodem była trzeźwa. Obecnie oczekiwane są wyniki badań toksykologicznych. Ze wstępnych oględzin wynika również, że przyczyną śmierci były rozległe obrażenia głowy i kręgosłupa – ujawnił Leszek Jan Brzegowy z Prokuratury Okręgowej w Krakowie w rozmowie z portalem Super Express.
Dlaczego Patryk P. siadł za kierownicą?
Najmłodszy z czwórki pasażerów żółtego Renault był trzeźwy. Zgodnie z informacjami prokuratury, to właśnie on prowadził samochód, zanim Patryk P. wsiadł za kierownicę. Do zmiany doszło około 1300 metrów od miejsca wypadku.
– Z naszych ustaleń, konfrontowanych z wynikami badań, wynika, że osoba, która wcześniej prowadziła, była trzeźwa. Do zamiany doszło 1300 m przed miejscem zdarzenia, kilkadziesiąt sekund przed wypadkiem – zacytował wypowiedź prokuratora Rafała Babińskiego portal „Wprost”.
Czy wypadku można było uniknąć, gdyby nie prowadził Patryk P.?
Ciężko zrozumieć, dlaczego została podjęta decyzja o zmianie za kierownicą. Wcześniej samochód był bowiem prowadzony przez trzeźwego mężczyznę. W sieci pojawiło się nagranie z wnętrza samochodu, które zostało nakręcone niedługo przed wypadkiem. W tym czasie Patryk P. prawdopodobnie był jeszcze pasażerem samochodu. Słychać na nim, jak ktoś mówi „dobra, już starczy”. Widać na nim także, jak ktoś z dużą prędkością przejeżdża na czerwonym świetle.
Niestety nie dowiemy się już, czy gdyby nie doszło do zamiany, nocna przejażdżka miałaby inny finał.
Źródło: Wprost, Super Express