W miejscu, gdzie zginął syn Sylwii Peretti pojawiło się TO. Wielka rozpacz, widać już z daleka
Nadal toczy się śledztwo w sprawie głośnego wypadku samochodowego w centrum Krakowa. Brawurowa jazda doprowadziła do śmierci syna Sylwii Peretti oraz trzech pasażerów jego samochodu – Michała G., Olka T. i Marcina H. Podczas jazdy kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który spadł ze schodów i zatrzymał się na murku Bulwaru Czerwieńskiego.
Wciąż toczy się dochodzenie w sprawie wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti
Niedawno ujawniono nowe informacje na temat wyników dochodzenia w sprawie wypadku z udziałem Sylwii Peretti. Choć konkretne szczegóły zatajono z uwagi na dobro śledztwa, wiadomo, że wykonano kolejne oględziny samochodu z udziałem psów tropiących, ekspert dokonał już także oceny, czy stopień stuningowania pojazdy w ogóle dopuszczał go do ruchu na drodze. Prokuratura poznała także pełne wyniki badań toksykologicznych.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie uzyskała opinię dotyczącą stanu technicznego pojazdu uczestniczącego w przedmiotowym wypadku, zostały przeprowadzone dodatkowe oględziny z udziałem psa tropiącego. Uzyskano również opinię z badań toksykologicznych ofiar.
Co już wiadomo w sprawie wypadku samochodowego z udziałem syna Sylwii Peretti?
Wcześniej ujawniono już, że w chwili wypadku za kierownicą siedział syn Sylwii Peretti. W ostatnim oświadczeniu policji potwierdzono tę informację na podstawie przeprowadzonych badań DNA, które miały za zadanie ostatecznie potwierdzić układ pasażerów w samochodzie.
Wiadomo także, że trzy z czterech osób w momencie wypadku znajdowały się pod wpływem alkoholu. We krwi kierowcy wykryto 2,3 promila. Wiadomo także, że pojazd znacznie przekroczył dozwoloną prędkość, która w miejscu wypadku wynosiła wówczas 40 km/h z powodu prowadzonych prac drogowych i zwężenia jezdni w obszarze mosty Dębnickiego do dwóch pasów zamiast czterech.
To pojawiło się na murku w miejscu wypadku syna Sylwii Peretti
Na murku Bulwaru Czerwieńskiego wyraźnie widać miejsce, gdzie uderzył renault syna Sylwii Peretti. Początkowo na murku znajdowało się wiele zniczy upamiętniających ofiary wypadku. Z biegiem czasu zostały jednak uprzątnięte, a poza uszkodzeniem murku, niewiele dziś wskazuje na to, że w tym miejscu zginęły cztery osoby.
Na murku można zobaczyć nietypowy szczegół. Z powodu swojej niebieskiej bardzo od razu przykuwa wzrok. To namalowana na kolorowym tle postać Jezusa. Odłamek z nią został ułożony na szczycie murku.
Źródło: Fakt