Sprawa zaginionego Krzysztofa Dymińskiego od dawna budzi ogromne emocje w całym kraju. Teraz świadkowie twierdzą, że widzieli nastolatka w jednym ze sklepów w centrum stolicy. Czy to koniec poszukiwań?
5 grudnia całą Polską obiegła wieść o poszukiwania 14-letniej Wiktorii, podopiecznej ośrodka leczniczo-rehabilitacyjnego w Kamieńcu koło Tarnowskich Gór. Chorująca na autyzm dziewczynka zaginęła dzień wcześniej. Miała oddalić się od grupy dzieci, które pod nadzorem opiekunów poszły pobawić się na śniegu. Policja właśnie przekazała najnowsze wieści o 14-latce - poszukiwania odwołano.
Media w całej Polsce obiegła pilna wieść o zaginięciu 14-letniej Wiktorii Saługi. Dziewczynka mierzy się z niepełnosprawnością. Policja apeluje o pilny kontakt wszystkie osoby, które mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat jej miejsca pochodzenia. Mroźna temperatura nie sprzyja powodzeniu poszukiwań…
Wiele osób było pewnych, że odnalezienie ciała Grzegorza Borysa 6 listopada zakończy śledztwo w tej sprawie. Nic bardziej mylnego. Media już obiegła sensacyjna wiadomość, że poszukiwania wcale nie zostały zakończone. Co w tej sprawie wiadomo?
Poszukiwania Grzegorza Borysa śledziła cała Polska. Sądzono, że mężczyzna podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna ukrywał się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Po ograniczeniu obszaru poszukiwań doszło do tragedii z udziałem jednego z płetwonurków, który sprawdzał zbiornik wodny.
20 października media obiegła tragiczna wiadomość. W Gdańsku znaleziono ciało zamordowanego 6-latka. Sytuację na policję zgłosiła jego matka, będąc przekonana, że winnym jest ojciec chłopca. To właśnie pod jego opieką znajdował się chłopiec, gdy była w pracy.
Właśnie opublikowano zaskakujące wieści w sprawie poszukiwań Grzegorza Borysa. Oskarżony o zabójstwo swojego sześcioletniego synka Olusia miał ukrywać się na terenie Trójmiejskiego Parku Narodowego. Właśnie tam odnaleziono ciało mężczyzny. Służby na razie nie komentują tego odkrycia.
Wciąż trwają poszukiwania oskarżonego o morderstwo swojego sześcioletniego synka Grzegorza Borysa. Siedemnastego dnia obławy funkcjonariusze zawęzili obszar poszukiwań w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Rzeczniczka pomorskiej policji przekazała zaskakujące wieści.
Grzegorz Borys pozostaje najbardziej poszukiwanym mężczyzną w Polsce. Podejrzany o zamordowanie swojego 6-letniego syna jest poszukiwany na podstawie listu gończego i czerwonej noty Interpolu. Policja podejrzewa, że mężczyzna ukrywa się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Śledczy zbadali jego przeszłość sięgając aż do dzieciństwa. Co odkryli?
Grzegorz Borys jest najbardziej poszukiwanym mężczyzną w kraju. W próby jego znalezienia włączył się także najbardziej rozpoznawalny polski detektyw, Krzysztof Rutkowski.
Grzegorz Borys jest podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna. Mężczyzna od ponad dwóch tygodni jest najintensywniej poszukiwanym człowiekiem w kraju. Policjanci i inni funkcjonariusze przeczesują tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, ale podejrzany jak dotąd pozostaje nieuchwytny.
Grzegorz Borys od dwóch tygodni jest najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce. Mężczyzna jest podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna. W dniu tragedii został uchwycony przez miejski monitoring, jak oddala się od miejsca zbrodni. Ciało chłopca po kilku godzinach odkryła jego mama.
20 października media obiegła tragiczna wiadomość o śmierci 6-letniego Olusia. Jak się okazało, chłopiec został zamordowany. Głównym podejrzanym w sprawie jest jego ojciec, który został uchwycony przez kamery miejskiego monitoringu, jak nad ranem opuszcza miejsce zbrodni.
Grzegorz Borys pozostaje najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce. Mężczyzna jest podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna. W dniu tragedii wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Od kilkunastu dni jest intensywnie poszukiwany przez zastępy służb i wypatrywany przez cywili, ale mimo to pozostaje na wolności.
Grzegorz Borys, podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna Olusia, nadal pozostaje najbardziej poszukiwaną osobą w kraju. Mężczyzna jest poszukiwany przez licznych funkcjonariuszy, którzy przeczesują tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Choć od zabójstwa 6-letniego Olusia minęło już ponad dziesięć dni, policja nie ustaje w poszukiwaniach podejrzanego. Służby zdecydowały się na ponowne przeszukanie okolice miejsca, w którym Grzegorz Borys miał dokonać mrożącej krew w żyłach zbrodni.
Nie milkną echa w sprawie poszukiwanego Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zamordowanie swojego 6-letniego syna. Policja sądzi, że mężczyzna ukrywa się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, gdzie od dziesięciu dni służby prowadzą intensywnie poszukiwania.
Grzegorz Borys, podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego synka, nadal pozostaje na wolności. Mężczyzna jest intensywnie poszukiwany przez służby od piątku 20 października. Obecnie działania są skupione na obszarze Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Grzegorz Borys od tygodnia jest najbardziej poszukiwaną osobą w kraju. Mimo zaangażowania ogromnej ilości służb mężczyzna pozostaje nieuchwytny. Na temat podejrzanego i zbrodni, jakiej miał się dopuścić, wypowiedział się profiler, Jan Gołębiowski. Mężczyzna jest psychologiem kryminalnym i od 19 lat zajmuje się zbrodniami.
Nie milkną echa ogromnej tragedii, do której doszło w Gdyni. Kobieta po powrocie do domu znalazła ciało swojego 6-letniego syna. Chłopcu niestety nie można było już pomóc. Prawdopodobnie nie żył wówczas od 3-4 godzin. Oluś miał jednak także jeszcze starszego brata.
Grzegorz Borys od kilku dni jest najpilniej poszukiwanym mężczyzną w Polsce. Od piątku za 44-latkiem poszukiwanym listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania w gdyńskich lasach prowadzona jest obława, w której udział bierze około tysiąc osób.
Grzegorz Borys, który jest podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna, nadal pozostaje na wolności. Policja sądzi, że mężczyzna ukrywa się w lesie nieopodal miejsca, w którym doszło do tragedii. Sąsiedzi mężczyzny nadal nie mogą uwierzyć w to, że miałby dopuścić się tak straszliwego czynu.
Sprawa zniknięcia Krzysztofa Dymińskiego jest jedną z najbardziej tajemniczych, jakie wydarzyły się w ostatnim czasie. Mimo to rodzice zaginionego 16-latka nie tracą nadziei i szukają swojego syna już od 4 miesięcy. Tymczasem jego mama, która jest cały czas aktywna w sieci, poinformowała o zaskakującym znalezisku, którego dokonał tata chłopca.
27 września minęły cztery miesiące, odkąd Krzysztof Dymiński wyszedł z domu i słuch o nim zaginął. Rodzina, która początkowo bardzo zastanawiała się nad powodami jego decyzji, dziś chce tylko, by 16-latek wrócił do domu cały i zdrowy.
Ostatniego dnia wakacji doszło do zaginięcia młodej kobiety z Łańcuta (woj. podkarpackie). 24-letnia Joanna R. po raz ostatni była widziana podczas drogi powrotnej do domu. Niestety nie dotarła do niego. Do dziś wszyscy wierzyli, że odnajdzie się cała i zdrowa. Poszukiwania właśnie zakończono, a ich rezultat jest szokujący.
W miniony weekend tysiące Polaków bawiło się na weselach w całym kraju. Niestety, nie wszystkie z nich będą wspominane pomyślnie. To, które zostało zorganizowane w Dębnicy, następnego ranka zeszło już na drugi plan. Do akcji wkroczyła policja i rozpoczęły się poszukiwania.
Cała Polska żyje tajemniczym zaginięciem małżeństwa z Warszawy. Adam i Aneta Jagła porzucili dzieci i wyszli z mieszkania na Mokotowie, zostawiając tylko wieloznaczny, krótki list. Teraz dziennikarzom udało się dotrzeć do ich sąsiadów, którzy przekazali ponure informacje.Od czasu, kiedy poszukiwani zniknęli, mieli być widziani w schronisku Murowaniec w Tatrach, a później w jednym z pensjonatów już na terenie Słowacji. Nie wiadomo, co nimi kieruje, jednak relacje sąsiadów mogą rzucać pewne światło na tę przedziwną sytuację.
Podczas, gdy niemal cała Polska jednoczy się we wspólnym celu, nie brakuje osób, które w porażający sposób wykorzystują sytuację. Policja wszczęła poszukiwania, udostępniono wizerunki dwóch mężczyzn, którzy w niedzielę dopuścili się karygodnego czynu. Służby apelują o pomoc. Niedziela 29 stycznia była wyjątkowym dniem. Jak co roku na ulicach zaroiło się od wolontariuszy, którzy pod sztandarem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zbierali środki na sprzęt dla szpitali. Niestety, dwóch mężczyzn z Gdańska dostrzegło w tym szansę na łatwy zysk.