Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Tragiczna śmierć w czasie poszukiwań Grzegorza Borysa. Wypłynęły zatrważające szczegóły
Sara Karmańska
Sara Karmańska 02.11.2023 12:24

Tragiczna śmierć w czasie poszukiwań Grzegorza Borysa. Wypłynęły zatrważające szczegóły

Wypłynęły zatrważające szczegóły odnośnie tragedii, do której doszło podczas poszukiwań Grzegorza Borysa, fot. Canva/Skyler Sion, Pexels, Facebook/Pomorska Policja
Wypłynęły zatrważające szczegóły odnośnie tragedii, do której doszło podczas poszukiwań Grzegorza Borysa, fot. Canva/Skyler Sion, Pexels, Facebook/Pomorska Policja

Grzegorz Borys, podejrzewany o zamordowanie swojego 6-letniego syna Olusia, nadal pozostaje najbardziej poszukiwaną osobą w kraju. Mężczyzna jest poszukiwany przez licznych funkcjonariuszy, którzy przeczesują tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. 

Podczas poszukiwań Grzegorza Borysa doszło do tragedii

Policja przypuszcza, że Grzegorz Borys ukrywa się w lasach leżących nieopodal miejsca, w którym doszło do tragedii. Kilkanaście dni po zabójstwie 6-letniego chłopca, policja wróciła do punktu wyjścia. Po odnalezieniu plecaka, który mógł należeć do Grzegorza Borysa w pobliżu Źródła Marii, policja zadecydowała o ponownym przeszukaniu tego oraz pobliskich zbiorników wodnych. 

To właśnie w tym miejscu służby rozpoczęły poszukiwania podejrzanego. Źródło Marii jest niewielkim zbiornikiem. 1 października doszło w nim do wypadku, w wyniku którego jeden z płetwonurków musiał zostać przewieziony do Szpitala Miejskiego w Gdyni. Niestety mężczyzna nie przeżył.

Nie mówią całej prawdy o Grzegorzu Borysie?! Pojawiły się niesłychane doniesienia. "Kara dla jego żony"

Prokuratura zbada przyczyny tragedii, do której doszło podczas poszukiwań Grzegorza Borysa

Zmarłym nurkiem był Bartosz Błyskal, który pracował w straży 4 lata, a od dwóch lat posiadał uprawnienia nurka. Aby je zdobyć, wcześniej długo ćwiczył. Zbiornik, w którym nurkował był bardzo trudny, miejscami ma do 2-3 metrów głębokości i panuje w nim bardzo słaba widoczność.

To jest przedmiotem śledztwa, prokurator przesłuchał osoby, które uczestniczyły w tym zdarzeniu. Mogę powiedzieć, że strażak był pod wodą, nurkował w zbiorniku bardzo trudnym, bo tam były wyspy torfowe, które charakteryzują się tym, że wystają z nich korzenie. I stracono z nim kontakt – przekazał „Faktowi” bryg. Jacek Jakóbczyk, rzecznik gdańskich strażaków. 

Wypłynęły zatrważające szczegóły odnośnie tragedii, do której doszło podczas poszukiwań Grzegorza Borysa

Rzecznik gdańskich strażaków wyjawił „Faktowi” zatrważające szczegóły odnośnie tragedii, do której doszło w Źródle Marii. Jak wyjaśnił, po utracie kontaktu z Bartoszem Błyskalem, pozostali członkowie poszukiwań próbowali wyciągnąć go z wody. Niestety nie było to proste i konieczna była resuscytacja. Sprzęt nurka został zabezpieczony i trwa śledztwo, które pomoże ustalić dokładne okoliczności wypadku. 

W momencie, gdy stracono z nim kontakt, to pozostali członkowie grupy przystąpili do czynności mających na celu jego ewakuację z wody. Te działania były trudne i po wyciągnięciu konieczna była resuscytacja. To, czy stracił przytomność, czy była jakaś awaria sprzętowa, czy może się zahaczył, to są na razie spekulacje. Też chcielibyśmy wiedzieć, co się stało. Mogę powiedzieć, że prokuratura zabezpieczyła jego sprzęt do zbadania, sami jesteśmy bardzo zainteresowani, żeby dowiedzieć się, co się dokładnie stało.

Źródło: Fakt