Krzysztof Dymiński zaginął pod koniec maja. 16-latek nad ranem wyszedł z miejsca zamieszkania, nie informując o tym nikogo z rodziny. Nastolatek zabrał ze sobą jedynie najpotrzebniejsze przedmioty i od tego czasu nie wrócił do domu.
Rodzice zaginionego Krzysztofa Dymińskiego nie ustają w wysiłkach, aby odnaleźć zaginionego syna. 16-latek wyszedł z domu pod koniec maja i od tego czasu szuka go cała Polska. Bliscy chłopaka nadal liczą, że w końcu wróci cały i zdrowy do domu.
Krzysztof Dymiński zaginął ponad cztery miesiące temu. 16-latek wyszedł nad ranem z domu i przepadł jak kamień w wodę. Rodzice nie tracą jednak nadziei na to, że ich syn wróci cały i zdrowy do domu.
Krzysztof Dymiński jest poszukiwany od końca maja. Wtedy to o poranku wyszedł ze swojego domu i już do niego nie wrócił. Rodzice nie tracą jednak nadziei, bo co chwilę spływają do nich kolejne doniesienia świadków, którzy mieli widzieć ich syna. Jego ojciec właśnie wrócił z kolejnych poszukiwań.
Od czterech miesięcy Polska poszukuje zaginionego Krzysztofa Dymińskiego. 16-latek 27 maja nad ranem wyszedł z domu, zabierając za sobą jedynie najpotrzebniejsze rzeczy i przepadł jak kamień w wodę. Jego rodzina i najbliżsi nie ustają jednak w wysiłkach, by go odnaleźć.
Od czterech miesięcy trwają poszukiwania 16-letniego Krzysztofa Dymińskiego. Jego rodzice nie tracą nadziei i wciąż liczą, że nastolatek wróci cały i zdrowy do domu. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami mają istnieć dowody na to, że Krzysztof wciąż żyje. Szokujące, co jeszcze pojawiło się w sieci na temat zaginionego.
Cały kraj wciąż żyje zaginięciem Krzysztofa Dymińskiego, który pod koniec maja nad ranem po prostu wyszedł z domu i już do niego nie wrócił. Choć minęły już 4 miesiące, rodzice nie tracą wiary i nadziei. Podtrzymują ich na duchu coraz to kolejne doniesienia świadków.
Minęły już około 4 miesiące od zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego. Choć z wielu takich przypadkach już po paru tygodniach znajdywane jest ciało, rodzina ma mocne przesłanki, by wierzyć, że 16-latek żyje. Świadkowie znów go widzieli. Czyżby internauci przejrzeli jego plan?
Od momentu zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego minęły nieco ponad 3 miesiące. Mimo to rodzina 16-latka wciąż wierzy, że chłopak odnajdzie się cały i zdrowy. Są ku temu liczne przesłanki, które pewien youtuber postanowił podsumować w jednym filmiku.
Już trzy miesiące mijają od momentu, w którym 16-letni Krzysztof Dymiński opuścił swój rodzinny dom w Pogroszowie-Kolonii. Chłopak zniknął niczym kamień w wodę. Mimo to rodzina nie traci nadziei, a ta jest dodatkowo podtrzymywana przez doniesienia osób, które miały widzieć zaginionego.
Krzysztof Dymiński 27 maja nad ranem ubrał się i zabrawszy najpotrzebniejsze rzeczy wyszedł z domu. Około godziny 5 nad ranem dotarł komunikacją miejską do Warszawy, gdzie był widziany po raz ostatni na Moście Gdańskim. Dzisiaj policja ogłosiła nowe wieści.
Krzysztof Dymiński wyszedł z domu 27 maja i od tego czasu słuch o nim zaginął. Jego mama podzieliła się kolejną wiadomością, która aż łamie serce. Komunikat zamieściła na łamach swoich mediów społecznościowych.
Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja. Nastolatek po raz ostatni był widziany w centrum Warszawy. Jego rodzina i bliscy wciąż mają nadzieję, że bezpiecznie wróci do domu i nie ustają w poszukiwaniach. W sytuację zaangażowane są także odpowiednie służby, a informacja o jego zaginięciu jest nagłaśniania nie tylko za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale także materiałów emitowanych w telewizji.
Najpierw Polskę obiegła informacja o zaginięciu 11-letniej Wiktorii z Sosnowca, zaraz potem zniknął 14-letni Igor z Bielska-Białej. Dziewczynka, która wyszła tylko wynieść śmieci znalazła się po kilku dniach na drugim końcu Polski. Teraz także chłopiec znalazł drogę powrotną do domu.
To, co czują rodzice, których dziecko zniknęło, mogą wyobrazić sobie tylko te osoby, które kiedykolwiek znalazły się w podobnej sytuacji. Mama zaginionej przed paroma dniami Wiktorii z Sosnowca właśnie ujawniła, co działo się tuż po tym, gdy jej córeczka zniknęła. Jej słowa sprawiają, że łzy same cisną się do oczu.
Sprawa zaginięcia Wiktorii z Sosnowca budzi skrajne emocje. Dziewczynkę odnaleziono rankiem 7 sierpnia na terenie woj. zachodniopomorskiego. W sprawie jej uprowadzenia został zatrzymany 39-letni mężczyzna. Okazuje się, że jego przesłuchanie zostało przerwane.
Od kilku dni Polska żyje sprawą zaginięcia 11-latki z Sosnowca. Dziewczynka 5 sierpnia miała wyjść z domu tylko po to, żeby wyrzucić śmieci i przepadła jak kamień w wodę. Po zgłoszeniu jej zaginięcia zaczęto prowadzić szeroko zakrojone poszukiwania w okolicy miejsca jej zamieszkania. Ostatecznie zdecydowano się na wszczęcie procedury child alert, dzięki czemu informacja o jej zaginięciu rozeszła się po całej Polsce.
11-letnią Wiktorię, która poszła wyrzucić śmieci i zaginęła, na całe szczęście udało się odnaleźć. Do tej pory niewiele było wiadomo o okolicznościach jej odnalezienia, jednak niespodziewanie jej matka przerwała milczenie. To, co kobieta przekazała mediom, jest porażające.
Od dwóch miesięcy Polska szuka zaginionego 16-letniego Krzysztofa Dymińskiego. Nastolatek z Pogroszewa Kolonii pod Ożarowem Mazowieckim po raz ostatni był widziany w piątek 26 maja. Kolejnego dnia rano najprawdopodobniej wyszedł z domu i zaginął. Sprawa jego zaginięcia była omawiana w wieku programach, jak choćby „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”, „Uwaga” czy „Alarm!”.
Dziecko w wieku 3,5 roku zaginęło. Jak podaje portal rmf24.pl właśnie trwają poszukiwania chłopca, który ok. godziny 15:00 w gminie Aleksandrów w powiecie Zgierskim zaginął w okolicy jednego z lasów. Na miejscu pracują funkcjonariusze policji wraz z psami tropiącymi oraz śmigłowiec. Trwają poszukiwania zaginionego 3,5-letniego chłopca. Po raz ostatni widziany był w okolicach lasu w gminie Aleksandrów w powiecie Zgierskim. Każdy, kto wie, gdzie może znajdować się chłopiec, proszony jest o kontakt z policją. Wizerunek dziecka nie został jeszcze opublikowany.
Kacperek zapadł się pod ziemię. Dziecko zniknęło z oczu ojca podczas przebywania na ogrodach działkowych. Został zatrzymany opiekun zaginionego dziecka, o czym pisaliśmy niedawno. Mężczyzna w chwili zatrzymania był nietrzeźwy i okazuje się, że był ścigany za popełnienie przestępstwa. Kacperek zaginął w poniedziałek 27 kwietnia w Nowogrodźcu. Od tego czasu trwają poszukiwania zaginionego dziecka i bierze w nich udział ponad 200 osób należących do straży pożarnej, straży miejskiej i policji. Zakładano, że chłopiec utopił się w pobliskiej rzece. Jak podaje Fakt24, scenariusz ten przestaje być prawdopodobny.