Krawczyk zabrał do grobu najważniejsze rzeczy. Przyjaciel wyjawił, co położył na sercu
Minęły trzy lata od śmierci wybitnego artysty. Krzysztof Krawczyk zmarł w wyniku chorób współistniejących po przebyciu zakażenia koronawirusem. Jego wieloletni asystent wspomniał ostatnie chwile wokalisty. Zdradził też, co znajduje się w jego trumnie.
Krzysztof Krawczyk zmarł trzy lata temu
Piątego kwietnia obchodziliśmy rocznicę śmierci wybitnego muzyka, wokalisty, kompozytora i gitarzysty . Krzysztof Krawczyk rozpoczął karierę w zespołach w latach 60. ubiegłego wieku, a dekadę później został twórcą solowym. Jego utwory takie jak “Parostatek”, “Mój przyjacielu” czy “Byle było tak” trwają w pamięci milionów Polaków aż do dziś. Wydał kilkadziesiąt płyt, wiele z nich pokryło się złotem lub platyną .
Krzysztof Krawczyk w marcu 2021 roku został zakażony koronawirusem , w wyniku czego był hospitalizowany. Opuścił szpital dwa dni przed tym jak zmarł . Bezpośrednią przyczyną jego śmierci były liczne choroby współistniejące takie jak cukrzyca, astma, choroba Parkinsona czy migotanie przedsionków . Uroczystości pogrzebowe odbyły się 10 kwietnia 2021 roku, a ciało artysty zostało pochowane na cmentarzu w Grotnikach. Na ostatnim pożegnaniu tłumnie pojawili się członkowie rodziny, przyjaciele i fani wokalisty , nie zważając na funkcjonujące wówczas pandemiczne obostrzenia.
Współpraca Krzysztofa Krawczyka i jego kierowcy
Na pogrzebie pojawił się oczywiście również wieloletni współpracownik artysty , asystent i kierowca Robert . Przez ponad osiemnaście lat wspierał wokalistę na różne sposoby, był przy nim również w najgorszych momentach. Wspominał początki tej przyjaźni w rozmowie z portalem “ShowNews” .
Pamiętam jak dziś naszą pierwszą podróż na lotnisko, bardzo docenił to, że wiozę go moim amerykańskim autem pontiac. Potem był chevrolet, a później robiony na zamówienie mercedes sprinter z garderobą i łóżkiem. Przemierzaliśmy Polskę i Europę, podczas koncertów czuwałem także nad bezpieczeństwem mojego artysty - opowiadał pan Robert.
W tej samej rozmowie asystent Krzysztofa Krawczyka podkreślał, że zna wiele tajemnic artysty , a na samo wspomnienie o jego śmierci do oczu napływają mu łzy. Wspominał ten przykry dzień i to, w jaki sposób transportowano wokalistę do placówki medycznej.
Zjadł nawet świąteczne potrawy, ale... w poniedziałek poczuł się tak źle, że wezwano karetkę. Wziąłem Krzysia na ręce i pomogłem pielęgniarzom położyć go na specjalnych noszach, a potem zeszliśmy z nim po schodach. Resztkami sił pożegnał się z rodziną i odjechał do szpitala, a my za nim. Zastanowiło mnie to, że kierowca nie włączył sygnału karetki - opowiadał portalowi “ShowNews”.
To wylądowało w trumnie Krzysztofa Krawczyka
Pan Robert był jedną z osób, która dzierżyła na ramieniu trumnę ze zmarłym artystą . Pomagał również w przygotowaniu ciała do pochówku i zadbał o to, aby w miejscu wiecznego spoczynku pojawiło się wszystko, czego sobie życzył Krzysztof Krawczyk . Chodziło między innymi o kultowe okulary, które nosił podczas koncertów oraz mikrofon . Wokalistę ubrano w ulubiony strój sceniczny.
Dwa razy jeździłem do zakładu pogrzebowego i czuwałem nad tym, by nikt obcy nie miał dostępu do ciała. Przed ostatecznym zamknięciem trumny sam na sam pożegnałem się z Krzysztofem i wziąłem za rękę mojego przyjaciela i powiernika. Nigdy go nie zawiodłem i zawsze mogłem na niego liczyć - opowiadał portalowi “ShowNews” pan Robert.
Wspomniane rzeczy nie były jedynymi, które pojawiły się w trumnie Krzysztofa Krawczyka. Okazuje się, że asystent wokalisty włożył do niej również różaniec, książeczkę do nabożeństwa i ulubione perfumy artysty . Na jego sercu z kolei umieścił f otografię z żoną Ewą .