Marzena Kipiel-Sztuka została pochowana w rodzinnej Legnicy. Dziś odbyły się uroczystości pogrzebowe. Podczas ceremonii głos zabrała była nauczycielka języka polskiego zmarłej. To dzięki niej aktorka postawiła pierwsze kroki w zawodzie.
Zmarła Anna Tomczyk – wieloletnia pedagożka, wychowawczyni oraz nauczycielka w jednej z podwarszawskich placówek. O jej odejściu dyrekcja poinformowała zaś na stronie internetowej szkoły.
Do szokującego zdarzenia doszło w jednej ze szkół podstawowych w stanie Michigan w USA. Dziewczynka wróciła do domu ze znacznie krótszymi włosami, za czym stała nauczycielka. Ojciec 7-latki złożył pozew do sądu i domaga się zadośćuczynienia w wysokości miliona dolarów. Pierwotnie nieudany żart dziewczynce zrobiła koleżanka z klasy, jednak kiedy jej tata poszedł z nią do fryzjera, by wyrównać włosy, następnego dnia znów miała ścięte. Postanowił przeprowadzić śledztwo.
Nauczycielka dostała na koniec roku szkolnego nietypowy prezent od uczennicy. Dziewczynka podarowała jej koronkową bieliznę. Internauci nie kryli zdziwienia. Nauczycielka dostała od uczennicy komplet bielizny. Do tej pory jeszcze nigdy nie przytrafiło się jej nic podobnego.
30-letnia nauczycielka zrobiła nieprzyzwoitą rzecz podczas jednej ze swoich lekcji. Okazuje się, że kobieta masturbowała się podczas zajęć i jednocześnie wszystko nagrywała. Usłyszała już 19 zarzutów dot. molestowania. 30-letnia Amelia Ressler, nauczycielka ze szkoły podstawowej z Carrollton w amerykańskim stanie Georgia, została aresztowana po tym, jak masturbowała się na lekcji. Kobieta usłyszała, że jej czyny są „nieprzyzwoite i niemoralne”.
Syn miał być źle traktowany w szkole. Matka zgłaszała sprawę dyrekcji, ale sytuacja nie ulegała poprawie. Chłopiec stał się nerwowy, w domu opowiadał o tym, co mówiła do niego nauczycielka. Syn był zastraszany przez wychowawczynię – czytamy słowa kobiety na pomorska.pl. Kłopoty pojawiły się, kiedy z pracy odeszła nauczycielka syna. Matka twierdzi, że syn wielokrotnie był poniżany w szkole. O wszystko obwinia nową wychowawczynię, ale sprawa jest skomplikowana, bo nikt inny nie potwierdza jej słów. Wszystkiemu przyjrzała się prokuratura.
Szkoła to miejsce, gdzie dzieciaki spędzają większość część swojego dnia. Pewien rodzic, po zakończonych lekcjach swojej pociechy, odebrał je z placówki szkolnej. Kiedy przypadkiem zauważył przechodzącą obok nauczycielkę, doznał prawdziwego szoku. Nie mógł uwierzyć, że jest świadkiem podobnej sceny. Zawiadomił dyrekcję, po chwili w szkole zjawiła się policja.Sytuacja, jaka miała miejsce w jednej ze szkół, wykracza poza granicę rozsądku. Rodzic jednego z uczniów, przyłapał nauczycielkę w niepokojącym stanie. Od razu domyślił się, co jest na rzeczy. Jak się okazuje, niestety miał rację. Chwilę później powiadomił dyrekcję, a ci wezwali policję.
TVP postanowiło dostosować swoją ramówkę do potrzeb aktualnej sytuacji. Z powodu pandemii, wszyscy musimy zostać w domach, także uczniowie. Aby weprzeć nauczanie zdalne, Telewizja Polska włączyła do ramówki program Szkoła TVP. Nauczycielki, które go prowadziły, nie były zbyt kompetentne. Internauci nie pozostawili na nich suchej nitki.TVP stworzyło program, by ułatwić nauczycielom nauczanie zdalne. W programie mamy poruszane są tematy dla klas od 1 do 3. Pewne nauczycielki nie umiały odpowiedzieć na proste pytania. Internauci nie szczędzą słów krytyki.
Nastolatek od jakiegoś czasu sypiał ze swoją nauczycielką. Kobieta przyznała, że za każdym razem spotykali się w domu jego rodziców. Ich romans rozpoczął się, kiedy ta zatrudniona została na zastępstwo. Jak sama przyznaje, połączyła ich wspólna pasja i zainteresowania. Jaka kara grozi nauczycielce? W sieci zawrzało. Nauczycielka przyznała się do bliskich stosunków z 17-letnim uczniem. Ich romans zaczął się w 2016 roku, czyli zaraz po tym, jak ta zatrudniona została na zastępstwo za innego pedagoga. Regularne SMS-y, które do siebie wysyłali, upewniły ich w tym, że mimo różnicy wieku mają bardzo podobne podejście do życia, a wspólne zainteresowania były swego rodzaju spoiwem.
W jednej z chorzowskich szkół średnich nauczycielka poprosiła swoich podopiecznych z klasy maturalnej, żeby zrobili sobie zdjęcia i przekazali jej. Podobno miały służyć do prezentacji na koniec roku szkolnego, czyli na pożegnanie uczniów. To, do czego wykorzystała te zdjęcia, było bardzo dużą niespodzianką. Justyna Dobrzyńska-Pietrek to nauczycielka historii i WOS-u w jednym z chorzowskich techników. Jest bardzo związana ze swoją klasą. Nikogo nie zdziwiła jej prośba o fotografie portretowe uczniów. Wszyscy wykonali sobie zdjęcia i przekazali je wychowawczyni. W nikim ta prośba nie wzbudziła podejrzeń – jak widać niesłusznie!
Wideo nagrane podczas jednego z bali maturalnych oburzyło dyrekcję szkoły oraz rodziców. Zachowanie nauczycielki było skandaliczne. Czy tak powinien zachowywać się pedagog? Bal studniówkowy to piękna tradycja, podczas której przyszli maturzyści ubrani w eleganckie stroje świętują swoje ostatnie chwile w murach szkoły. Czy coś jest w stanie popsuć obrazek tego wyjątkowego wieczoru? Najwyraźniej tak. Nieświadoma niczego nauczycielka i jej kontrowersyjne zachowanie zostało uwiecznione na pewnym wideo.
Rodzice, którzy zobaczyli klasówkę z matematyki swojego dziecka, byli zdumieni. Nauczycielka postanowiła bardzo ostro ocenić ich dziecko. Udostępnione przez małżeństwo zdjęcie testu wywołało burzę w komentarzach. Szkoła podstawowa to czas, który potrafi być bardzo stresujący dla dzieci, które nie wiedzą, że to dopiero wstęp do prawdziwego życia. Rodzice dziewczynki nie mogą zrozumieć tego, że nauczycielka postanowiła bardzo ostro ocenić ich dziecko, które było podłamane surową oceną. Gdy internauci zobaczyli zdjęcie, wywiązała się gorąca dyskusja.
Nauczycielka wykazała się niezwykle kreatywnym podejściem. Gdyby tak wyglądały zajęcia w każdej szkole, uczniowie z pewnością uczyliby się anatomii z ogromną chęcią i mieliby ją w małym palcu! Ta kobieta pokazała się w niecodziennym wydaniu. Cała klasa stanęła jak wryta. Nudna teoria i grube podręczniki. Z tego wszystkiego najciekawsze były obrazki narządów – bo choć niezwykle małe, to przynajmniej kolorowe. Większość nas właśnie tak wspomina zajęcia z anatomii w dzieciństwie. Pewna nauczycielka postanowiła jednak nieco zamieszać w programie nauczania i spróbować własnych metod.
Nauczycielka była doskonale znana wszystkim mieszkańcom małego miasteczka, a szczególnie rodzicom uczniów uczęszczających do szkoły specjalnej, w której uczyła. Zawsze była spokojna, żyła jakby na uboczu. Dopiero po jej śmierci wyszła na jaw tajemnica, którą skrywała przez całe swoje życie. Nigdy nie zostanie to zapomniane. Osoby pracujące jako edukatorzy zawsze powinni myśleć o dobru swoich wychowanków, zawsze starać się o to, by ich działania nigdy nie zaszkodziły dzieciom. Przykład, jaki daje ta nauczycielka to zachowanie z pewnością ekstremalne i niespodziewane. Zarówno jej współpracownicy, jak i rodzice podopiecznych byli w szoku, kiedy na jaw wyszedł jej sekret.
Mama zawsze boi się o swoje dziecko, nawet jeśli nic nie wskazuje na to, żeby zagrożenie było realne. Jednak zadaniem rodzica jest umieć rozpoznawać, kiedy te obawy wynikają z trafnego instynktu. Ta kobieta na całe szczęście nie zignorowała swoich przeczuć i zareagowała odpowiednio, podejrzane listy zanosząc na policję. Naruszanie prywatności naszego dziecka zazwyczaj nie jest dobrym rozwiązaniem i zazwyczaj jedyne, do czego może doprowadzić, to pogorszenie relacji pomiędzy młodym człowiekiem a rodzicem. Jednak bezpieczeństwo naszego potomka musi być naszym priorytetem, dlatego czasami jesteśmy postawieni pod ścianą. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się mama Dominika.
Przedszkole jest jednym z ważniejszych etapów w życiu malucha. W trosce o bezpieczeństwo swoich podopiecznych dyrektorka zdecydowała się na zamontowanie ukrytej kamery. Mając nieustanny wgląd na pracę przedszkolanek, wiedziała, że będzie mogła spać spokojniej. Wystarczyło kilkanaście minut, aby wydarzyło się prawdziwe piekło. Rodzice, którzy decydują się oddać swoją pociechę do przedszkola, chcą mieć pewność, że ich dziecko może czuć się tam bezpiecznie. Miejsce to z założenia ma nauczyć malucha przebywania z rówieśnikami, kształtować jego kreatywność oraz wspierać rozwój intelektualny. Kiedy dyrektorka zobaczyła co tak naprawdę, nauczycielki robią z podopiecznymi, była przerażona. Bez chwili wahania poinformowała o wszystkim policję.
Dziecko do sprawdzianu z tabliczki mnożenia podeszło w stu procentach nauczone… tabliczki mnożenia. Najwyraźniej jednak ani uczeń, ani rodzice nie byli świadomi, że nauczycielce chodziło o coś zupełnie innego. Sprawdzian z matematyki, ku oburzeni rodziców, został oceniony na trzy, chociaż wszystkie udzielone odpowiedzi były prawidłowe. Powiedzmy sobie szczerze, zazwyczaj kiedy dziecko dostaje tróję ze sprawdziany, jest to dosyć czytelny sygnał, że po prostu było do niego nieprzygotowane. Jednak w tym wypadku trudno przyznać nauczycielce rację, chociaż są osoby, które się z nią zgadzają. Czy jednak nauka matematyki naprawdę powinna polegać właśnie na tym?
Mama przeczytała liścik, który jej syn dostał od nauczycielki. Jego treść wbiła ją w osłupienie i oburzenie. Niemalże natychmiast chwyciła za telefon i zadzwoniła do dyrektorki. Wiedziała, że obok tego zajścia nie może przejść obojętnie. Wygląd, szczególnie w okresie szkolnym potrafi przysporzyć nam sporych problemów. Problemy zaczynają się, kiedy głos w tej sprawie postanowi zabrać również grono pedagogiczne. Liścik, który pozostawiła jedna z nauczycielek, wywołał ogromne poruszenie – mama chłopca natychmiast zadzwoniła do dyrektorki szkoły.