Widzowie zniesmaczeni wpadką w "Pytaniu na śniadanie". Mocne komentarze
Program „Pytanie na śniadanie”, podobnie jak inne programy realizowane na żywo, jest szczególnie narażony na wpadki. Uważni widzowie szybko wyłapują wszelkie niedociągnięcia. Tak było także tym razem.
„Pytanie na śniadanie” wspomina 2. rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie
W sobotę 24 lutego twórcy programu „Pytanie na śniadanie” postanowili poświęcić jeden segment śniadaniówki na wspomnienie 2. rocznicy rozpoczęcia wojny w Ukrainie. To właśnie 24 lutego 2022 roku Władimir Putin zarządził rozpoczęcie „trzydniowej operacji specjalnej”, która w rzeczywistości była kolejnym etapem trwającej od 10 lat wojny Rosji z Ukrainą.
Z tej okazji do formatu zaproszono dwie Ukrainki – Julię Belei i Swietłanę Moizrist. Kobiety opowiedziały o swoich przeżyciach i wspomnieniach związanych z wojną, a także obecnych wydarzeniach w Ukrainie. Nagle okazało się jednak, że produkcja programu nie przewidziała pewnego aspektu ich udziału w programie, co bardzo nie spodobało się widzom.
Przemilczeli to w “Pytaniu na śniadanie”. Dlaczego? "Gość" popuścił na oczach nowych prowadzących "PnŚ"„Pytanie na śniadanie” z wpadką
Jak się okazało, problemem okazała się bariera językowa. O ile piosenkarka Julia Belei posługuje się na tyle poprawną polszczyzną, że widzowie nie mieli większego problemu w jej zrozumieniu, to Swietłana Moizrist posługiwała się językiem ukraińskim, który nie dla każdego jest zrozumiały. Twórcy programu nie przewidzieli jednak takiego obrotu sprawy i nie sprowadzono na plan tłumacza, który mógłby przełożyć na polski wypowiedź gościni. Prowadzący „Pytanie na śniadanie” byli zmuszeni do poproszenia o pomoc drugiej z Ukrainek.
Jak zdradziła Swietłana Moizrist, jej dziecko przyszło na świat już w Polsce, a jej mąż nadal przebywa w Ukrainie. Jak ujawniła kobieta, codziennie czeka na wiadomość, czy u niego wszystko dobrze i niecierpliwe czeka na dzień, kiedy znowu będą mogli być razem.
ZOBACZ TEŻ: Grał w serialach TVN, teraz poprowadzi "PnŚ". Kim jest Piotr Wojdyło?
Wpadka w programie „Pytanie na śniadanie” rozwścieczyła widzów
Widzowie programu „Pytanie na śniadanie” zdecydowanie nie byli zachwyceni całą sytuacją i decyzją twórców formatu o niezatrudnieniu tłumacza. Internauci nie kryli swojego niezadowolenia i tego, w jaki sposób prowadzący rozegrali sytuację, w jakiej się znaleźli. Widzowie skrytykowali także fakt, że tłumaczenie długiej wypowiedzi gościni było bardzo lakoniczne i z pewności nie oddawało całości jej słów, które musiały być bardzo osobiste, ponieważ w pewnym momencie pojawiły się nawet łzy w jej oczach.
- Źle się słucha i ogląda ten wywiad z gośćmi z Ukrainy. Długa, czterominutowa wypowiedź gościa w języku ukraińskim, a tłumaczenie w dwóch zdaniach i to przez innego gościa. Poziom prowadzących mocno zjechał w dół po zmianach.
- Prawda – też nie byłam w stanie tego wysłuchać, a poziom tego programu sięgnął już dna.
- (…) Rozmowa toczy się bez tłumacza. Prowadzący program nie byli w stanie swobodnie prowadzić rozmowy w obcym języku, a widzowie zrozumieć, co gość mówił.