“To nie były łatwe lata”. Sikora wygadał się o pracy w TVP
Olek Sikora był jednym z ulubieńców widzów w “Pytaniu na Śniadanie”. Dziennikarz w duecie z Małgorzatą Tomaszewską umilał poranki publiczności, więc nie dziwi zbytnio fakt, że po jego nagłym zwolnieniu internauci pomstowali na jego pracodawcę, czyli Telewizję Publiczną. Okazuje się jednak, że choć prezenter cieszył się ogromną sympatią widzów, popularność, którą osiągnął dzięki występom w TVP, miała również swoje mroczne strony. Sikora opowiedział o nich w najnowszym wywiadzie.
Olek Sikora został zwolniony z "Pytania na Śniadanie"
Już pod koniec grudnia ubiegło roku gruchnęły pierwsze pogłoski o tym, że część prowadzących “Pytania na Śniadanie” pożegna się z formatem w nowym roku. W wyniku rewolucji, która objęła wszystkie programy TVP, pracę straciło mnóstwo dziennikarzy. W styczniu okazało się, że cała ekipa prowadzących śniadaniówki, łącznie z ciężarną Małgorzatą Tomaszewską, została zwolniona. Widzowie nie ukrywali rozgoryczenia, które wywołała w nich ta decyzja. Szczególnie niepocieszeni okazali się fani m.in. Olka Sikory, który do tej pory był ich ulubieńcem. W parze z Tomaszewską tworzyli uśmiechnięty, profesjonalny i zabawny duet.
Dziennikarka straciła pracę, będą w 8. miesiącu ciąży. Nie zdecydowała się jednak skomentować swojego zwolnienia. Nieco inaczej zachował się Sikora, którego widzowie wprost bombardowali pytaniami związanymi ze śniadaniówką. W końcu prezenter na łamach swojego Instagrama wyznał, że tęskni za “Pytaniem na Śniadanie” . Choć już wcześniej był obecny w świecie mediów i telewizji, to tak naprawdę dopiero ta praca otworzyła przed nim drzwi do kariery. Dziennikarz zadebiutował w kultowym porannym programie TVP już w 2016 roku, jako ekspert ds. kultury i show-biznesu. W 2019 roku objął posadę prowadzącego, który bez dwóch zdań podbił serca widzów. Jak jednak wyglądały kulisy jego życia prywatnego za czasów pracy u publicznego nadawcy?
Ile Olek Sikora zarabiał w TVP?
Dzięki “Pytaniu na Śniadanie” Olek Sikora zrobił w TVP zawrotną karierę. Obecnie jest jednym z najpopularniejszych prezenterów w Polsce, choć po zwolnieniu przez publicznego nadawcę miał borykać się z problemami w znalezieniu nowej pracy. Kilka dni temu do mediów dotarły zaskakujące wieści na ten temat:
Olek oczywiście rozgląda się za nową robotą i bierze różne opcje pod uwagę. Dostał kilka ciekawych propozycji i przed nim decyzja, co wybierze. Niedługo zapewne wróci na ekrany – miał zdradzić znajomy Sikory “Super Expressowi”.
Niewykluczone, że dziennikarz zagrzeje miejsca w Polsacie . Wiele wskazuje na to, że znalezienie stałej posady, jest dla niego obecnie priorytetem. Nic w tym dziwnego, ponieważ według niektórych plotek, Sikora miał zarabiać na pracy w “Pytaniu na Śniadanie” nawet 60 tys. złotych miesięcznie. Nagła utrata pracy mogła postawić go więc w trudnej sytuacji, choć trzeba zaznaczyć, że Sikora nie potwierdził doniesień o swoich zarobkach.
Mam taką zasadę, której bardzo twardo się trzymam. Nie mówię o planach, jeśli ich nie zrealizuję. Nie odpowiadam na dwa pytania. Każde pytanie można mi zdać i nie mam z tym najmniejszego problemu. Wychodzę z takiej amerykańskiej szkoły dziennikarstwa, pomimo że nie jestem dziennikarzem. Raczej jestem prezenterem telewizyjnym, nie ma jeszcze studiów, które szkolą w tym kierunku. Ale wracając do tej amerykańskiej szkoły dziennikarstwa, nie ma pytania, którego nie wypada, nie można zadać, ale można na pytanie nie odpowiedzieć – wyznał na łamach wywiadu z portalem “Party”, dyplomatycznie uchylając się od odpowiedzi.
ZOBACZ TEŻ: “Tęsknisz za PnŚ?”. Olek Sikora nigdy nie był bardziej szczery
Jak praca w TVP odbiła się na Olku Sikorze?
Choć praca u publicznego nadawcy była ogromną szansą dla Olka Sikory na rozwój kariery, to odbiła się ona na jego życiu prywatnym. W ostatniej rozmowy z “Party” dziennikarz nie ukrywał, że udział w “Pytaniu na Śniadanie” zapewnił mu ogromną rozpoznawalność. Ten fakt odcisnął piętno na jego codzienności.
Ja sobie nie zdawałem z tego sprawy, po latach dopiero doszedłem do takiego wniosku, że to nie jest tak, że moja praca jest zupełnie bezkosztowa. Ja ponoszę konsekwencje tej pracy – przyznał szczerze Sikora.
Popularność ma swoje ciemne strony. Prezenter doświadczył ich na własnej skórze.
To nie były łatwe lata, kiedy byłem wystawiony na tak zwanym piedestale, na świeczniku, ponieważ czułem się obserwowany z różnych stron. Ale też w cudzysłowie, wiedziałem, w co gram. (...) Wiedziałem, że ktoś mnie ogląda i ktoś mnie słucha i musiałem się liczyć z konsekwencjami, że byłem pewnie baczniej obserwowany niż osoba, która nie pracuje w mediach i nie ma statusu osoby publicznej – podsumował.