Rodzice uczniów, którzy uczęszczają do szkół w Szwecji, nie mają, na co narzekać. Na dzieci czeka tablet, obiad, książki. Rodzice nic nie płacą – zdradził w rozmowie z portalem Edziecko.pl, Tomasz Góral, nauczyciel, który pracuje i mieszka od 15 lat w Sztokholmie. Jak się okazuje, sprawa wygląda również zupełnie inaczej z ocenami czy zdaniem do kolejnej klasy. Czy w Polsce powinno być tak samo?Co kraj to obyczaj, ale jak widać, co kraj to również i inne szkolnictwo. W Szwecji sprawa ma się zupełnie inaczej niż w Polsce, ale czy lepiej? Czy powinniśmy brać z nich przykład? Jak się okazuje, rola rodzica w tamtejszej szkole, jest zupełnie inna.
Szkoła to miejsce, gdzie dzieciaki spędzają większość część swojego dnia. Pewien rodzic, po zakończonych lekcjach swojej pociechy, odebrał je z placówki szkolnej. Kiedy przypadkiem zauważył przechodzącą obok nauczycielkę, doznał prawdziwego szoku. Nie mógł uwierzyć, że jest świadkiem podobnej sceny. Zawiadomił dyrekcję, po chwili w szkole zjawiła się policja.Sytuacja, jaka miała miejsce w jednej ze szkół, wykracza poza granicę rozsądku. Rodzic jednego z uczniów, przyłapał nauczycielkę w niepokojącym stanie. Od razu domyślił się, co jest na rzeczy. Jak się okazuje, niestety miał rację. Chwilę później powiadomił dyrekcję, a ci wezwali policję.
Portal radiozet.pl poinformował o dramatycznym zdarzeniu na Śląsku. Dym unosił się najpierw z poddasza, później zajął dach. Na miejscu pracują jednostki z PSP Lubliniec oraz pobliskich OSP. Na szczęście w momencie wybuchu pożaru w szkole nie odbywały się jeszcze zajęcia.Pożar w szkole: Dramatyczne informacje dotarły do strażaków około godziny 6:30, przekazuje portal radiozet.pl. Na miejsce wyruszyły zastępy Straży Pożarnej. Dym widoczny jest z kilkunastu metrów. Przerażające zdjęcia płonącej szkoły obiegły media.
W jednej ze szkół w mieście na Mazowszu ogłoszono alarm bombowy. Osoby zostały ewakuowane, na miejsce zdarzenia przyjechała straż pożarna oraz policja. Mogło dojść do porażających scen.Alarm bombowy w jednej z polskich placówek edukacyjnych. Kilkadziesiąt osób zostało ewakuowanych, odpowiednie służby musiały interweniować. Nikt nie spodziewał się takich wydarzeń, musiano zareagować bardzo szybko. Mogło dojść nawet do najgorszego.
System szkolnictwa to niezwykle ważny aspekt dla funkcjonowania całego kraju. Wszystkie lata nauczania, które młody człowiek musi przejść, zanim stanie się dorosły, mogą znacznie wpłynąć na jego wybory w przyszłości, a tym samym kształtować polski poziom wykształcenia i świadomości. Co Polacy myślą o edukacji w Polsce?System szkolnictwa w Polsce to kwestia, która zawsze będzie poruszała zarówno rodziców jak i samych uczniów. Choć wiadomo, że żaden system nigdy nie będzie dla wszystkich stuprocentowo zadowalający, co tak naprawdę myślą o nauczaniu w polskich szkołach sami zainteresowani?
Niestety, ciężka sytuacja w rodzinie najczęściej odbija się na jej najmłodszych członkach. Choć na większość uczniów po powrocie z zajęć czeka w kuchni ciepły obiad, w przypadku wielu domów, w których panuje skrajny głód i bieda, nie ma o tym mowy. Czy popierasz pomysł, by wszystkie dzieci otrzymywały darmowy, ciepły posiłek w szkole? Dzieci uczęszczające do polskich szkół niestety nie zawsze mogą liczyć na ciepły posiłek w domu, a sytuacja wielu rodzin jest trudna. Czy w świetle takich wydarzeń uczniowie powinni dostawać darmowe posiłki w szkołach? W końcu dzieci zasługują na wszystko, co najlepsze.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało komunikat dotyczący nowych zasad, które zostaną wprowadzone w szkołach już od 8 września. Kilka dni temu była minister, Anna Zalewska, złożyła propozycję wprowadzenia lekcji trwających po 30 minut z powodu trwającej pandemii koronawirusa. Teraz będzie taka możliwość. MEN pilnie wprowadza nowe zasady w szkołach. Nikt nie spodziewał się takiej decyzji. Wiele wciąż pozostanie jednak w rękach dyrektorów szkół. Zmiany będą możliwe już od 8 września. Co będzie wyglądało inaczej?
ZOBACZ ZDJĘCIE:Podpaski i tampony dostępne za darmo w polskich szkołach? Jak donosiła jakiś czas temu wyborcza.pl, Akcja Menstruacja chce wesprzeć uczennice w walce z wykluczeniem menstruacyjnym. Jak się okazuje, dotyka ono nie tylko mieszkanki najbiedniejszych krajów.Aż jedna na sześć uczennic przyznała, że opuściła lekcje w szkole z powodu braku dostępu do środków higienicznych. Nikt by nie pomyślał, że wiele dziewczynek właśnie przez to opuszcza zajęcia. A wy co o tym sądzicie? Uważacie, że podpaski i tampony powinny być ogólnodostępne w placówkach edukacyjnych?
Nauczyciele powinni się przygotować, bo już jutro, we wtorek 25 sierpnia zacznie się bardzo ważny proces przygotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, który potrwa aż do 3 września. Jak się okazuje, wprowadzony projekt dotyczy wszystkich pedagogów i lepiej się z niego nie wykręcać. W przeciwnym razie, kiedy rok szkolny się zacznie, możemy mieć poważne problemy.Nowy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami, a lekcje w trakcie trwającej wciąż epidemii koronawirusa to nie lada wyzwanie. Jak przygotować się do zajęć? Jak się okazuje, Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało spotkania, na których powinni być wszyscy nauczyciele. Do przekazania są niezwykle ważne wiadomości. Wszystko zacznie się już jutro.
Przypominając sobie zabawną ankietę, w której pytano dzieci, który szkolny przedmiot lubią najbardziej, przygotowaliśmy zestawienie piórników, plecaków i innych rzeczy, które cieszą młodszych, a których ceny nie przyprawiają starszych o siwy włos na głowie.
Uczniowie, którzy odbywali zajęcia online, byli świadkami prawdziwego, rodzinnego dramatu. Jak poinformował PolsatNews.pl, kiedy dzieci zgromadziły się przed monitorami komputerów, w jednym z domów doszło do niewyobrażalnej tragedii. Nagle, po odgłosach przerażających krzyków, połączenie jednej z uczennic zostało zerwane. Niestety, historia, jaka wydarzyła się w Indiantown na Florydzie, nie jest kolejną, zabawną wpadką z zajęć online. Tym razem, podczas szkolnej lekcji, uczniowie byli świadkami dramatu, który rozegrał się w domu ich koleżanki z klasy.
Uczniowie muszą przygotować się na ogromne zmiany w roku szkolnym 2020/2021. 16 lipca 2020 roku w Dzienniku Ustaw została opublikowana nowelizacja rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie podstawy programowej. Od pierwszego września do szkół wejdzie nowy przedmiot.Choć wakacje trwają w najlepsze, uczniowie liceów ogólnokształcących oraz techników już muszą przygotować się na spore zmiany. Jak się okazuje, do podstawy programowej został wprowadzony nowy przedmiot, jakim jest język łaciński i kultura antyczna. Pierwszoklasiści będą uczęszczać na niego jedną godzinę w tygodniu.
Świadczenie otrzyma każda rodzina – pod uwagę nie będzie brany jej dochód. Program będzie przysługiwał na każde dziecko, uczęszczające do szkoły – aż do ukończenia 20. roku życia. Inaczej jest w przypadku niepełnosprawnych, uczących się dzieci – ci mogą liczyć na świadczenie aż do 24. roku życia.Dziecko otrzyma na start 300 zł. Jednak zanim się to stanie, rodzice będą musieli złożyć odpowiedni wniosek. Wiemy jak, kiedy i gdzie trzeba to zrobić. Program o nazwie Dobry Start 300 plus ma na celu wsparcie wszystkich uczniów, którzy we wrześniu rozpoczną edukację.
Szef rządu był dziś gościem Rozmowy Dnia Radia Łódź i TVP3 Łódź. W wyemitowanej dziś rozmowie premier zapewnił m.in., że uczniowie na pewno wrócą do szkół we wrześniu, a Polsce nie grozi ponowny lockdown. Uczniowie jednak wrócą do szkół po wakacjach. Mateusz Morawiecki właśnie ogłosił decyzję podczas Rozmowy Dnia Radia Łódź i TVP3 Łódź. Choć było to nie do końca pewne, już wiemy, że decyzja, którą ogłosił premier, jest ostateczna. Dodatkowo zapowiedziano, że studenci także wrócą od października na uczelnie. Ta informacja jest ważna dla wielu Polaków.
Nauczyciel dopuścił się okrutnych czynności na przełomie kilku lat swojej pracy. Jak podaje portal rmf24.pl, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Mirosława Chyr przekazała, że mężczyzna pełnił funkcję opiekuna dziecięcego, a także nauczyciela przedszkolnego. Nauczyciel z jednej z warszawskich szkół odpowiedział przed sądem za 17 czynów o charakterze pedofilskim. Z informacji przekazanych przez rmf24.pl wynika, że Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza skazał winnego Krzysztofa K. na karę 17 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia został wysłany do sądu jeszcze w listopadzie 2019 roku.
Szkoła dokonała niezwykłego odkrycia. Ekipa remontowa, która przeprowadzała prace na terenie Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Vetterów w Lublinie, natrafiła na niezwykłe znalezisko, którego nikt się nie spodziewał. Jak podaje Fakt, znaleziono tam bowiem… egipską mumię, którą mógł niegdyś przywieźć tam fundator szkoły.Szkoła po natrafieniu na egzotyczne znalezisko, postanowiła od razu poinformować Urząd Miasta w Lublinie. Mumia została odpowiednio zabezpieczona, lecz jej dalsze losy nie są jeszcze znane. Odkrycie wywołało niemałe zamieszanie!
Szkoła dopuściła się ogromnej pomyłki. Dyrekcja nie sprawdziła odpowiednio dokumentów dostarczonych do placówki i pokierowała się złudnym wrażeniem. Niestety konsekwencje były tragiczne – rodzice ucznia byli postawieni przed sądem i groziło im ograniczenie praw do opieki nad dzieckiem. Znamy szczegóły tej wstrząsającej historii.Szkoła w Giżycku dopuściła się ogromnego niedopatrzenia. Nauczyciele zwrócili uwagę na zachowanie jednego z uczniów. Nie sprawdzili dokumentacji i oskarżyli rodziców o przemoc domową wobec syna.
Jak podaje radiozet.pl mężczyzna, który wtargnął na teren szkoły to 22-letni były pracownik lub absolwent placówki. Został zastrzelony przez policjantów.Według danych z portalu radiozet.pl dowiadujemy się, że ranne osoby zostały przewiezione do szpitala. Młody mężczyzna, który zdecydował się na tak dramatyczny czyn, został zastrzelony przez policjantów, którzy próbowali ochronić szkołę przed tragedią.Szkoła kolejny raz została zagrożona. W jednej z placówek oświatowych na Słowacji doszło do ataku nożownika. Mężczyzna wtargnął na teren placówki i zaatakował bezbronnych ludzi. Nie żyje przedstawiciel dyrekcji szkoły. Wśród rannych są dzieci. Szkolny spokój został naruszony. Do tragedii doszło w miejscowości Vrutki w powiecie Martin. Motywy postępowania nożownika nie są znane. Media poinformowały o śmierci jednego z pracowników placówki. Polskę właśnie obiegła tragiczna wiadomość. Krystyna Krupska-Wysocka nie żyje Cudowne informacje dla grzybiarzy z jednego województwa. Podano, w których lasach niesamowicie sypie grzybami, znamy konkretne miejsca, gigantyczne zbiory gwarantowane Baron ma nową dziewczynę? Do sieci trafiło zdjęcie, Blanka nie powstrzymała się od komentarza Z jaką tragedią musiała zmierzyć się szkoła na Słowacji?
Ćwiczenia z pisma technicznego to prawdziwa szkolna zmora! Ze świecą szukać uczniów, którym sprawiało to przyjemność i zbierali same piątki. Choć tacy niewątpliwie istnieją, trudno jest nie przyznać, że większość z nas miała z pismem technicznym niemały kłopot. Nie raz prosiliśmy o pomoc rodziców czy dziadków, którym cierpliwość także kończyła się po kilku wierszach…Pismo techniczne wymagało regularnego ćwiczenia. Każdy uczeń musiał mieć odpowiedni blok wyposażony w specjalne kratki i linijki, to on służył uczniom przez cały rok. Ile się wtedy człowiek nadenerwował! Czy ktoś z was ma jeszcze znienawidzony blok w swoich pamiątkach szkolnych?
Mundurki szkolne miały swoje zastosowanie, zostały wymyślone i stosowane niemal od początku istnienia szkolnictwa. Miały przypominać, że szkoła to nie miejsce do strojenia się, a wszyscy bez względu na sytuację materialną są w niej równi. Jednak jako dzieciaki trudno, żebyśmy rozumieli tę ideę. Bardziej denerwował nas przykry obowiązek. Kto z was zachował mundurek jako szkolną pamiątkę?Rzecz polegała także na tym, żeby o swój szkolny strój dbać. Jedni prasowali kołnierzyki, drudzy z radością rwali rękawy, by pokazać swój bunt. Mundurki szkolne to dziś wspaniałe wspomnienie dzieciństwa. Jednak jako dzieci nie bardzo przepadaliśmy za tym, żeby je nosić. Wielu z nas obowiązywało także noszenie tarczy przyczepionej do piersi lub ramienia. Za jej brak można nawet było dostać nawet naganę!
W pustyni i w puszczy to jedna z najbardziej znanych lektur szkolnych. Jak wszystko, ma wielu swoich zwolenników i przeciwników. Jak podaje Noizz, pewna polonistka zbiera podpisy pod petycją o usunięcie książki ze spisu lektur obowiązkowych. Zarzuty są jednoznaczne.W pustyni i w puszczy według jednej z polskich nauczycielek języka polskiego to książka rasistowska. Kobieta twierdzi, że można w jednym z bohaterów zobaczyć George’a Floyda – tragicznie zmarłego mężczyznę. Jak sądzicie? Czy W pustyni i w puszczy powinna na zawsze zniknąć z listy szkolnych lektur?
Ministerstwo edukacji rozwiewa wątpliwości dotyczące zakończenia roku szkolnego. Na razie nic nie zapowiada, że szkoły czy uczelnie zostaną na powrót otwarte. W jaki wobec tego sposób nauczyciele będą wystawiać oceny? Znamy odpowiedzi na nurtujące uczniów i rodziców pytania.Ministerstwo edukacji: -Nie planujemy zajęć w wakacje. Uczniowie, nauczyciele, rodzice muszą odpocząć od nauki zdalnej. -odpowiada MEN w rozmowie z fakt.pl. Dodatkowo MEN wyjaśnia zasady wystawiania ocen na koniec tego specyficznego roku szkolnego. Czy istnieje wobec tego możliwość, że któryś z uczniów nie zda do następnej klasy? Na jakich zasadach będą wystawiane oceny końcowe, jeśli już od miesiąca nie ma żadnych klasówek?
Minister edukacji, Dariusz Piontkowski, może już wkrótce zyskać nowe uprawnienia. Rząd przyjął projekt, który teraz trafił do Sejmu. Najnowsze zmiany zakładają, że szef MEN będzie mógł wyłączyć stosowanie niektórych przepisów. Jak w nowej sytuacji odnajdą się nauczyciele? Pandemia koronawirusa wywróciła nasze życie do góry nogami i zmusiła do wprowadzenia licznych zmian w zakresie funkcjonowania całej gospodarki. Ucierpiały na tym także przedszkola, szkoły i uczelnie, a co za tym idzie – dzieci i nauczyciele. Zmiany w zajęciach dydaktycznych oraz terminach egzaminów ciągną za sobą kolejne nowości. Do Sejmu trafił projekt, zgodnie z którym minister edukacji może zyskać nowe uprawnienia.
Uczniowie nie będą zachwyceni, tym co zaplanowało dla nich MEN, po powrocie do szkoły. Szef MEN Dariusz Piontkowski w rozmowie z RMF FM, zdradził szczegóły tych planów. Nie wiadomo, jednak kiedy ten moment nastąpi, sytuacja monitorowana jest na bieżąco. Oficjalna data zostanie dopiero podana w najbliższej przyszłości.Ten rok jest wyjątkowy dla wszystkich, nie tylko dla uczniów. Obecnie, lekcje przeprowadzane są w formie zdalnej i jeszcze jakiś czas w takiej formie pozostaną. Jednak już wiadomo, na co muszą przygotować się uczniowie kiedy w końcu będą musieli wrócić do szkół. Dariusz Piontkowski zdradza jakie działania zostaną podjęte.
Rekrutacja na studia 2020 stała do tej pory pod wielkim znakiem zapytania. Podobnie zresztą jak egzaminy maturalne i powrót młodzieży do szkół. Minister nauki i szkolnictwa wyższego w końcu rozwiał wątpliwości, ale tegoroczni maturzyści chyba nie będą zadowoleni.W piątek, 24 kwietnia, odbyła się konferencja prasowa, która dotyczyła m.in. powrotu dzieci i młodzieży do szkół i na uczelnie oraz egzaminów maturalnych. Tematem była także rekrutacja na studia 2020. Minister edukacji narodowej oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego określili, co czeka uczniów i studentów.
Koniec roku szkolnego zbliża się nieubłaganie, a uczniowie wciąż nie mają informacji na temat tego czy przed końcem czerwca wrócą do szkół. Wicepremier rozwiewa wszelkie wątpliwości. Wiadomo już, jak będą wyglądały ostatnie miesiące roku szkolnego. Wicepremier, podczas rozmowy w programie Onet Rano, przekazała informacje dotyczące powrotu dzieci i młodzieży do szkół. Jadwiga Emilewicz odpowiedziała na pytanie, które nurtuje nie tylko uczniów, ale również ich rodziców. Wiemy, czego można się spodziewać w najbliższym czasie.
Przerwa świąteczna w tym roku wypada w terminie od 9 do 14 kwietnia, jednak jak się dowiadujemy, nie obejmuje wszystkich placówek. Tłumaczymy, w których ośrodkach nauczania zajęcia będą się odbywały według dotychczasowych wytycznych.Przerwa świąteczna powoli się zbliża i choć wobec panującej pandemii koronawirusa dzieci uczą się zdalnie, długie przesiadywanie przed komputerem także potrafi być męczące. Przerwa potrwa od 9 do 14 kwietnia, a więc pociechy teoretycznie zyskają aż 6 dni wolnych. Jak się okazuje, przerwa nie dotyczy wszystkich ośrodków nauczania.
ZOBACZ ZDJĘCIA:– Kuratorium oświaty zgłosiło się do naszej dyrekcji i zostałyśmy po prostu wytypowane. Nie wiem, dlaczego akurat my. W naszym zawodzie, jak dyrektor prosi o wykonanie jakiegoś polecenia służbowego, to się nie odmawia – wytłumaczyła w rozmowie z Onetem jedna z kobiet. – Budzę się o 3-4 w nocy i zastanawiam się, jak zniknąć. Nie wiem, co będzie, jak wrócę do pracy. Żałuję, że się na to wszystko zgodziłam – dodaje załamana.Okazuje się, że TVP nie przygotowało dla nauczycieli żadnego scenariusza ani nie zadbało o ich komfort podczas nagrywania programu. Niestety, za błędy płaci nie telewizja, a poszkodowane kobiety. – Ja nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z telewizją, może pan sobie wyobrazić, jaki to był dla mnie stres. Jeszcze zaczęła się wieszać tablica interaktywna, nie było markerów do pisania (na szczęście przywiozłyśmy własną kredę), a magnesów do przypinania było dziesięć – skomentowała w Onecie roztrzęsiona kobieta. – Nawet w trakcie nagrań nikt nas nie poinformował, że dostaniemy za to jakieś pieniądze. Po prostu myślałyśmy, że musimy to zrobić w ramach naszej pracy. Miałyśmy podpisać umowę z TVP. Ale do tej pory żadnej umowy nie dostałyśmy, nikt nam nie zapłacił – komentuje w rozmowie z Onetem kobieta. – Ten hejt wpłynął na całe moje życie. Jesteśmy tak zaszczute, że boję się wyjść z domu, bo ktoś mnie rozpozna i będzie wytykał palcami albo wyśmiewał. To mnie przerasta. – tłumaczy w rozmowie z portalem Onet jednak z kobiet.Szkoła z TVPProjekt Szkoła z TVP, emitowany w telewizji publicznej, wzbudził w widzach spore emocje i stał się tematem żartów, a właściwie stały się nim występujące w programie nauczycielki. Jego formuła oraz pojawiające się w nim błędy dydaktyczne sprawiły, że internauci nie pozostawili na kobietach suchej nitki. Jak w rzeczywistości wyglądały kulisy nagrania? Czy tylko nauczycielki ponoszą winę za jego jakość? Onet postanowił porozmawiać z załamanymi kobietami, które przerażone są niewyobrażalną skalą hejtu wymierzonego w ich stronę.Kobiety, które na łamach internetowego portalu postanowiły zdradzić, jak w rzeczywistości wyglądały nagrania programy Szkoła z TVP, są roztrzęsione, załamane i przerażone. TVP we współpracy z MEN zdecydowało się na emitowanie lekcji dla uczniów szkół podstawowych. Projekt nie spotkał się z pozytywnym odbiorem widzów, a na nauczycielki biorące w nim udział wylała się fala hejtu. Czy słusznie? Po czyjej stronie tak naprawdę stoi wina? Jesteśmy tak zaszczute, że boję się wyjść z domu – zdradza Onetowi jedna z przerażonych nauczycielek. Czy policja może wystawić mandat biegaczom? Funkcjonariusze już ruszyli do akcji Rząd planuje ogromną zmianę na samą Wielkanoc. Dotyczy wszystkich, wielu Polaków się wścieknie Polscy naukowcy ogłosili przełom. Opracowana przez nich substancja hamuje zakażenie Warto pamiętać, że nie wszystko jest tak czarno-białe jak nam się wydaje. Nauczycielki, które po epidemii koronawirusa będą musiały powrócić do nauczania w szkołach, boją się reakcji, jaka spotka ich ze strony uczniów. Kobiety nie potrafią poradzić sobie z wyzwiskami oraz komentarzami, jakie przeczytały na swój temat w internecie. Dodatkowo, TVP nie zapewniło im również pomocy ze strony specjalisty. Nauczycielki przytłoczone falą nienawiści, zdecydowały się na rezygnację z programu. Kiedy nauczymy się, że hejt zabija? Nauczycielki nie dostały również wystarczająco dużo czasu, by przygotować program. Prowadzące w piątek po południu, usłyszały informację, że kolejnego dnia nagrają trzy odcinki, a wszystko muszą przygotować same. Kobietom nie pozwolono również oswoić się z kamerą, nie było prób, ani wskazówek jak mają się zachowywać czy ustawiać. Co więcej, podczas 10 godzin nagrań, nie miały one nawet chwili przerwy na posiłek. Jedyne co im zapewniono to kawa i woda. Internauci z różnych środowisk, także naukowych, zarzucili kobietom brak kompetencji, połaszenie się na sławę oraz pieniądze. Okazuje się jednak, że nauczycielki wcale nie wzięły udziału w programie TVP z własnej woli. Nauczycielki z TVPSzkoła z TVP to wspólna inicjatywa Telewizji Polskiej i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Program, który powstał w związku z zamknięciem szkół w Polsce z powodu zagrożenia epidemicznego, miał edukować uczniów szkół podstawowych. Niestety, przez swój dyskusyjny format i jakość, nie zyskał on wielu sprzymierzeńców, za to sprawił, że biorące w nim udział nauczycielki były wręcz szkalowane w internecie. Nauczycielki przeraża fala hejtu, jaka wylała się na nie po emisji Szkoły z TVP. Stres okazał się być tak ogromny, że kobiety nie są w stanie spać czy jeść, a przykre słowa wymierzone w ich stronę, które napływały z ich własnego, pedagogicznego środowiska, dotknęły je najbardziej. Co więcej, nie mają również racji ci, którzy zarzucają im połaszenie się na pieniądze.