Cały kraj wciąż żyje tragiczną śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma we własnym domu. Wciąż trwa dochodzenie w tej sprawie, a służby starają się ustalić, dlaczego nikt nie zareagował wcześniej.Właśnie kolejna osoba usłyszała zarzuty. Chodzi o Artura J., który mieszkał w tym samym lokalu.
Tragiczna śmierć bestialsko katowanego Kamilka z Częstochowy wzbudziła u niemal wszystkich Polaków nie tylko żal, ale również gniew. Nie brakowało głosów, według których przed sądem to współwięźniowie wymierzą karę już aresztowanemu sprawcy. Czy faktycznie tak będzie?Na ten temat postanowił się wypowiedzieć pewien strażnik więzienny, który anonimowo zgłosił się do “Faktu”. Przedstawił, jak osadzenie ojczyma chłopca będzie wyglądało naprawdę.
3 dni temu po trwającej nieco ponad miesiąc walce o życie zmarł Kamilek z Częstochowy, który był leczony w jednym z katowickich szpitali. Dziecko przez te kilka tygodni otrzymywało wiele upominków od wspierających go, anonimowych rodaków. Wiadomo, co szpital zrobi z tymi upominkami.Zszokowani jego losem Polacy wysyłali mu nie tylko rozczulające listy, ale także pluszaki i wiele innych podarków.
Kamilek z Częstochowy, którego śmiercią żyje obecnie cały kraj, pochodził z problematycznej, licznej rodziny, w której dzieci nie miały prawdziwego dzieciństwa. Sąsiedzi rodziny zdecydowali się zabrać głos w tej sprawie. Jak wyglądało tam życie?Już zdjęcia samej kamienicy pokazują, że nie była to najszczęśliwsza okolica. W środku było jeszcze gorzej.
Kilka dni temu całym krajem wstrząsnęła informacja o tragicznej śmierci zaledwie 8-letniego Kamilka, który był katowany przez swojego ojczyma. Ten odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Już od jakiegoś czasu przesiaduje w areszcie.Na temat tego, jak może być traktowany przez współwięźniów wypowiedział się doświadczony kryminolog Brunon Hołyst.
W ostatnich dniach cała Polska żyje tragiczną śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który został skatowany przez partnera jego własnej matki. Przeprowadzono już sekcję zwłok chłopca. Dzięki niej na jaw wyszły kolejne, wstrząsające szczegóły.Biorąc je pod uwagę, aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł się dopuścić takiego bestialstwa. Biedne dziecko.
Do wielkiej tragedii doszło w jednym z białostockich liceów. To miał być dzień taki, jak każdy inny. Kamil normalnie stawił się na lekcje. Później jednak rozpoczął się koszmar. Ledwie 17-letni chłopak bardzo źle się poczuł. Choć próbowano udzielić mu pomocy, Kamil niestety zmarł.