Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Nowe, wstrząsające ustalenia ws. śmierci Kamilka. Śledczy przesłuchali Artura J., Polsat podał szczegóły
Michał Fitz
Michał Fitz 19.05.2023 13:41

Nowe, wstrząsające ustalenia ws. śmierci Kamilka. Śledczy przesłuchali Artura J., Polsat podał szczegóły

Policja
fot. CanvaPro; facebook.com

Cały kraj wciąż żyje tragiczną śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma we własnym domu. Wciąż trwa dochodzenie w tej sprawie, a służby starają się ustalić, dlaczego nikt nie zareagował wcześniej.

Właśnie kolejna osoba usłyszała zarzuty. Chodzi o Artura J., który mieszkał w tym samym lokalu.

Kto usłyszał zarzuty w sprawie Kamilka?

Matka Kamilka i jego kat zostali już aresztowani jakiś czas temu. Po śmierci dziecka ich zarzuty zmieniono. Mężczyzna odpowiada teraz za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, a jego partnerka za pomocnictwo w tej zbrodni.

W mieszkaniu, w którym dziecko było maltretowane, mieszkało jednak znacznie więcej osób, w tym kilkoro dorosłych. Ci również zostali przesłuchani. Wśród nich jest Artur J., który usłyszał zarzuty o nieudzieleniu pomocy potrzebującemu dziecku. Przyznał się do tego i złożył wyjaśnienia. Ponadto z zarzutami mogą skończyć Wojciech J. i Aneta J.

Ujawniono porażające szczegóły śmierci Kacpra Tekielego. Andrzej Bargiel starał się go ratować

Kamilka można było uratować

Do śmierci Kamilka doprowadziła wielonarządowa niewydolność, która była wynikiem poważnej choroby oparzeniowej. Jak udało się ustalić, dziecko otrzymało fachową pomoc dopiero 5 dni po tym, jak zostało oblane wrzątkiem i wrzucone na rozgrzany piec. Wcześniej kryjąca oprawcę matka miała je rzekomo doraźnie leczyć dostępnymi bez recepty maściami na oparzenia.

Pomimo tego, że w lokalu mieszkało kilkoro dorosłych, nikt nie zdecydował się zainterweniować. Gdyby dziecko otrzymało pomoc natychmiast, prawdopodobnie udałoby się je utrzymać przy życiu. Właśnie dlatego osoby, które mogły jej udzielić, a tego nie zrobiły, są uważane za współwinne.

Kamilek był zaniedbany

Własne śledztwa wszczęły także media, które postanowiły popytać mieszkających nieopodal ludzi i sąsiadów patologicznej rodziny. Niektórzy przyznawali, że krzyki były tam na porządku dziennym, dlatego trudno było zorientować się, czy to kolejna awantura, czy wołanie dziecka o pomoc.

Inni wspominali, że dzieci były zaniedbane. Te miały na podwórku zachowywać się niczym dzikie, bo dużo niszczyły, a przy tym bluźniły. Mało tego, u niektórych nie dbano o takie kwestie rozwojowe, jak na przykład wizyty u logopedy. W efekcie dzieci mające po kilka lat miały odzywać się niczym dwulatki.

Źródło: Polsat/ WP

Tagi: Kamil