Elżbieta Zielińska z Chustek, miejscowości położonej w powiecie Szydłowieckim, w 1986 roku, 25 maja urodziła przez cesarskie cięcie dziecko. W trakcie zabiegu była pod narkozą. Od początku miała kłopot, by nawiązać więź ze swoim synem. Dopiero w tragicznych okolicznościach rodzina dowiedziała się, że wychowywali nie swoje dziecko. W sprawie nie chcą pomóc żadne służby, rodzice zdecydowali się więc opublikować post na Facebooku, na stronie Zaginieni przed laty.Rodzina apeluje o pomoc w poszukiwaniu swojego prawdziwego dziecka. Okazało się, że syn, którego wychowali, nie jest z nimi spokrewniony. Rodzice są przekonani, że w dniu porodu w szpitalu musiało dojść do podmiany noworodków. Do sytuacji doszło w Radomiu, w szpitalu przy ul. Tochtermana w 1986 roku.
To dziecko jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak wielką gwiazdą była jego mama. Bobana Momcilović Velicković ma na swoim koncie wiele sukcesów. To bez wątpienia wielka strata dla serbskiego sportu. Łączymy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi zmarłej. Dziecko zostało bez mamy. 31-letnia reprezentantka Serbii w strzelectwie osierociła maluszka tuż po porodzie. Bobana Momcilović Velicković, aktualna mistrzyni Europy i mistrzyni świata z 2014 roku zmarła wskutek komplikacji poporodowych. Jak podaje portal sport.blic.rs, sportsmenka urodziła dziecko 20 dni temu.
Wielu mogłoby pomyśleć, że to dziecko mogło zginąć na miejscu, historia obrała jednak zupełnie inny kierunek. Nikt nie uwierzyłby w to, że chłopczyk zaprzyjaźnił się z niezwykłym stworzeniem z oceanu, gdyby nie nagranie, które trafiło do sieci. Dziecko ma to do siebie, że często nie widzi zbliżającego się zagrożenia, a wszystkie takie potencjalne sytuacje może odbierać, jako okazję do zabawy. Tak było i tym razem. Kiedy chłopczyk stał przy brzegu wody, zobaczył, że z głębin wynurza się coś przedziwnego i zamiast uciekać, postanowił zostać na swoim miejscu. Finał całej historii był piorunujący!
Dziecko, które chodziło do szkoły, musiało mieć legitymację szkolną. Dzięki temu jest rzecz, którą posiadaliśmy wszyscy. Mowa oczywiście o okładce na dokument z kolorową ramką. Pamiętacie to jeszcze? Wymienialiście się ze swoimi szkolnymi przyjaciółmi? Z pewnością macie niezwykłe historie z dziecięcych lat. Chcemy je usłyszeć. Dziecko przychodziło do szkoły i otrzymywało swój pierwszy dokument. To musiało być porządnie zabezpieczone, właśnie dlatego pojawiły się one – plastikowe okładki. Jaki kolor miały wasze?
Ojciec, który zabrał swoje dziecko na przejażdżkę rowerową w Gdańsku, naraził je na prawdziwe niebezpieczeństwo. Turysta z Wrocławia wjechał ze swoją pociechą do tunelu pod Martwą Wisłą w Gdańsku. Jak podaje Fakt, błyskawiczna reakcja pracowników tunelu być może zapobiegła tragedii. Całość zdarzenia została zarejestrowana przez kamery.Ojciec zachował się skrajnie nieodpowiedzialne. Choć jego pobudki prawdopodobnie były dobre, jego dziecko zostało narażone. Do zdarzenia doszło w poniedziałek 15 czerwca tuż po godzinie 11:00.
Matka czwórki dzieci, najpierw spożyła alkohol, a następnie zabrała dwójkę małych chłopców do… dilera. Następnie, kobieta pod wpływem narkotyków, jechała w niepokojący sposób. Policyjny radiowóz próbował ją zatrzymać. Niestety, nietrzeźwa matka dodała wtedy gazu. Samochód zaczął dachować. 2-letni Adaś zginął na miejscu wypadku, 3-letni Piotruś przeżył. Kobieta jest skazana na 9,5 roku za kratami. Sytuacja rozgrywała się w województwie kujawsko-pomorskim, niedaleko Torunia. Brzmi jak prawdziwy horror.
Dziecko zaginęło w tragicznych okolicznościach. Sprawa ciągnie się do dzisiaj. Rok temu, 13 czerwca 10-letnia Kristina wyszła do szkoły i z niej nie wróciła. Jakub A. – znajomy rodziny – zaplanował zabicie dziewczynki w najdrobniejszych szczegółach. Dziecko zostało wywiezione do lasu koło Żarowa, następnie oprawca zadał mu ponad 30 ciosów nożem. Następnie upozorował zbrodnię, wszystko miało wyglądać na działanie pedofila. Już trzy dni po zbrodni został zatrzymany przez policję. Oprawca przyznał się do winy.Zabójstwo Kristiny miało miejsce 13 czerwca zeszłego roku. Dziewczynka lekcje skończyła o 12.30. Do domu w Mrowinach jednak nigdy nie dotarła. Dziecko po raz ostatni było widziane 200 metrów od domu. Zaniepokojona matka zgłosiła sprawę na policję, od tego momentu rozpoczęły się poszukiwania.
Dziecko zostało urodzone na śmietniku. Przerażająca scena, o której poinformowała Warszawska Straż Miejska, miała miejsce na Ursynowie. Kiedy policjanci odebrali zgłoszenie, nie mieli pojęcia co zastaną za kontenerami. Na widok zakrwawionej kobiety i noworodka, który przyszedł na świat w śmietnikowej altanie, funkcjonariusze od razu wezwali pomoc.Do zdarzenia doszło przed godziną 20. Strażnicy miejscy z II Oddziału Terenowego, zaraz po rozpoczęciu służby otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że zakrwawiona 40-letnia kobieta leży w śmietnikowej altanie, znajdującej się przy ulicy Symfonii. Funkcjonariusze w trybie natychmiastowym przyjechali na miejsce.
Dziecko zmarło wskutek tragicznego wypadku. 2-letni chłopiec tydzień temu wypadł z kabiny traktora, który był prowadzony przez pracującego ojca. Do wypadku doszło w Łyśniewie Sierakowickim. Niestety, mimo długich prób uratowania malucha, dziecko zmarło w szpitalu. Jak donosi Polsatnews.pl, opiekun chłopca odpowie za to przed sądem.Do tragedii doszło wieczorem 3 czerwca, na Kaszubach. Z ustaleń służb, które pojawiły się na miejscu, wynikało, że ciągnik prowadził ojciec, w towarzystwie 2-letniego chłopca. Malec wypadł nagle z maszyny – niestety prosto pod tylne koło ciągnika.
Małgorzata Rozenek oraz Radosław Majdan od początku informowali swoich fanów o przebiegu ciąży. Obserwatorzy w mediach społecznościowych na bieżąco mieli dostęp do coraz to nowszych zdjęć. Nic więc dziwnego, że wszyscy czekali na fotografię chłopca. Radosław Majdan oraz Małgorzata Rozenek powitali dziś na świecie nowego członka rodziny. O tym, że ich syn przyszedł na świat, informowaliśmy dziś rano. Para gwiazd w końcu pokazała maluszka oraz podzieliła się z fanami imieniem chłopca. Witamy na świecie małego Henia! A rodzicom ponownie gratulujemy.
Matka zostawiła swojego 9-letniego syna samego z psem w przyczepie kempingowej. Podczas gdy 31-letnia Brytyjka oraz jej koleżanka będąca właścicielką czworonoga bawiły się w najlepsze, doszło do tragedii. Agresywne zwierzę pogryzło chłopca na śmierć. Ran było na tyle dużo, że chłopca nie udało się uratować. Matka, Tawney Willis z Plymouth, została skazana na 2 lata więzienia za zaniedbanie dziecka. Kara, którą jednak dostała, nie odzwierciedla tego, jakie katusze musiał przeżywał mały chłopiec, pozostawiony na pastwę losu z 45-kilogramowym psem.
Dziecko zostało natychmiast przetransportowane do szpitala po tym, jak potrąciła je rozpędzona karetka, stan dziewczynki nie jest jednak znany. Policja bada okoliczności tego tragicznego wypadku. Dziecko zostało potrącone przez rozpędzoną kartkę na pasach. Jak informuje Super Express, 14-letnia dziewczynka, jadąca rowerem, miała wówczas zielony sygnał, dlatego też wjechała na jezdnię. Do tragicznych zdarzeń doszło 5 kwietnia na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie, lecz nagranie z wypadku dopiero teraz ujrzało światło dzienne.
Mama chciała zdobyć dużo polubień i popularność na TikToku. Aplikacja cieszy się coraz szerszym zainteresowaniem także i dorosłych. Tworzenie krótkich teledysków to pretekst do zabawy, śmiechu, ale także do zaistnienia w sieci. Jeden z filmików powstałych właśnie w aplikacji został mocno skrytykowany przez internautów. Na nagraniu matka dziecka wylewa mu na głowę szklankę mleka. Maluch ucieka w popłochu. Na nagraniu występują dwie kobiety tańczące z dwoma kubkami pełnymi mleka. Jest to nawiązanie do piosenki, która służy im za podkład. Tytuł utworu brzmi Pour the milk, co znaczy po angielsku, wylej mleko. Właśnie na te słowa w piosence obie panie wylewają mleko na malca. Nagranie zostało bardzo skrytykowane. Prawdopodobnie jedna z kobiet to mama dziecka.
Dziecko o siwych włosach to dość niecodzienny widok. Nic więc dziwnego, że chłopiec, który przyszedł na świat z burzą białych loków, wywołał na porodówce spore poruszenie. Gdy rodzice ujrzeli swoje nowo narodzone maleństwo, byli przerażeni. Obawiali się, że ich ukochany synek cierpi na poważną chorobę. Przypadek kiedy dziecko ma siwe włosy, znamy chyba tylko z filmu o Benjaminie Buttonie… Jednak na Węgrzech na świat przyszedł chłopiec o śnieżnobiałych puklach. Zaniepokojeni rodzice obawiali się najgorszego scenariusza.
Kilkumiesięczne dziecko z makijażem NFZ wydało komunikat dla Polaków. Zmiany zaczynają się od 15 czerwca Kobieta znienacka wróciła do domu i przyłapała chłopaka z inną. Jej reakcja powala, wszystko się nagrało Niepokojące wiadomości dla polskich rodzin. Jeżeli w domu jest więcej niż 4 osoby, może czekać cię niemiła niespodzianka – Nie – pisali wymownie internauci – Czemu nakładasz makijaż swojemu dziecku? – pytali z zażenowaniem.Mama, która stwierdziła, że dorysowanie złowrogich brwi małemu dziecku rozśmieszy internautów, lekko się przeliczyła. Choć wśród użytkowników TikToka nie brakowało tych, którym pomysł się spodobał, pod opublikowanymi filmikami widniało sporo negatywnych komentarzy.Choć widok krzaczastych brwi na małej, słodkiej buzi, które zdecydowanie zmieniają wyraz twarzy, dla niektórych może wydać się bardzo zabawny, internauci nie mają wątpliwości, że mama nie powinna malować dziecka kosmetykami, które często w swoim składzie mają substancje, pozostawiające wiele do życzenia. Mama, która nudziła się na kwarantannie, dała ponieść się wodzom wyobraźni. Niestety, kiedy opublikowała filmik w popularnej aplikacji, wylała się na nią fala krytyki. Jak się okazało, kobieta postanowiła umalować swoje kilkumiesięczne dziecko, co w szczególności nie spodobało się niektórym internautom. Mama, która stwierdziła, że świetnym pomysłem będzie domalowanie swojej kilkumiesięcznej córeczce złowrogich brwi, nie spotkała się z aprobatą internautów. Czemu nakładasz makijaż swojemu dziecku – pisali oburzeni użytkownicy popularnej aplikacji TikTok. Mama pomalowała dziecko 28-letnia mama z Oregonu w Stanach Zjednoczonych, podczas kwarantanny miała z pewnością za dużo wolnego czasu. Z nudów kobieta postanowiła zrobić karierę w popularnej aplikacji mobilnej, zamieszczając tam filmiki swojej kilkumiesięcznej córeczki, której dorysowała brwi kredką do oczu. Sławę zyskała, jednak czy o taki rozgłos chodziło?
Na szczęście dom był położony kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. 6-letnie dziecko pobiegło powiadomić ojca o tym, co się stało. Mężczyzna wezwał pomoc, a sam chwilę później znalazł się na miejscu. Wydobył 10-latka spod piasku i wykonał mu sztuczne oddychanie, co przyniosło skutek – chłopiec odzyskał oddech.Dziecko zostało przysypane osuwającym się piaskiem ze skarpy. Zwykła zabawa skończyła się w dramatyczny sposób. Chłopcy, 6-latek i 10-latek, poszli bawić się koło swojej działki w okolicach Włocławka. Wymyślili, że zbudują bazę. Wokół działki znajdowało się wiele skarp z usypanego piasku. Chłopcy zaczęli kopać jamy. W pewnym momencie piasek osunął się i zasypał 10-latka. Młodszy brat natychmiast pobiegł po pomoc.
Mama, która z początku siniaki na ciele swojej 7-letniej córki wzięła za wynik dziecięcej zabawy, nigdy bardziej się nie pomyliła. Kiedy dziewczynka trafiła do szpitala, zmiany okazały się objawem zapalenia opon mózgowych, a mała pacjentka musiała walczyć o życie. By ją uratować, lekarze byli zmuszeni amputować lewą stopę. Niestety, po latach problem powrócił. Horror tej rodziny zaczął się w 2016 roku. Właśnie wtedy, zaledwie dwa tygodnie po jednym z najpiękniejszych dni w życiu, jakim był ślub jej rodziców, 7-letnia Brogan trafiła do szpitala, gdzie musiała walczyć o swoje życie. Siniaki na ciele dziewczynki okazały się objawem zapalenia opon mózgowych. Niestety, u małej pacjentki zdiagnozowano je zbyt późno. Dziś mama chorego dziecka uświadamia innych rodziców, by nie lekceważyli niepokojących sygnałów. Mama dowiedziała się o chorobie dziecka za późno Mama Brogan dowiedziała się o chorobie swojej ukochanej córeczki, kiedy było już za późno. Gdy rodzice pojechali wraz z dzieckiem do szpitala, okazało się, że siniaki, które stopniowo obejmowały coraz większą partię ciała 7-letniej dziewczynki, były objawem zapalenia opon mózgowych. Zapalenie opon mózgowych to niebezpieczne schorzenie o wysokiej śmiertelności. Ponieważ leczenie dziewczynki rozpoczęło się zbyt późno, lekarze, by ratować jej życie, musieli zadecydować o amputacji lewej stopy. Mama Brogan była zrozpaczona. – Wyobraź sobie podpisanie formularza zgody, wiedząc, że śmierć jest opcją. Wyobraź sobie, że ciągle jesteś informowany o procentach szans, że twoje dziecko przeżyje lub cię opuści – wyznała w przejmującym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. Choć operacja się udała, a dziewczynka przeżyła, koszmar rodziny powrócił. Smutna sytuacja Ireny Santor. Wiadomo, do kogo ma największy żal Kanapka z pomidorem i ogórkiem to bardzo zły pomysł. Eksperci ostrzegają, jedno z nich trzeba wyrzucić Żona Szymona Hołowni pod ostrzałem po wypowiedzi na temat LGBT. Mąż stanął w jej obronie, mocne słowa
Rodzina, którą założyła Pani Ania wraz ze swoim mężem, zmaga się z ogromnym cierpieniem. 5 lat temu na świecie pojawił się Kajtek, który cierpi na polimikrogyrię – nieuleczalną chorobę, która do tej pory pozostaje tajemnicą dla medycyny. W Polsce tylko kilkoro dzieci zmaga się z tym schorzeniem. Trwa zbiórka pieniędzy na kosztowne leczenie chłopca.Cała rodzina zmaga się z niepewnością od pięciu lat. Tajemnicza choroba, która dotknęła Kajtka, obróciła życie tych ludzi do góry nogami. Tylko kosztowne leczenie oraz rehabilitacja mogą mu pomóc.
ZOBACZ ZDJĘCIE:Dziecko, które zostało pogrzebane żywcem w ziemi, najprawdopodobniej zostanie pod opieką jednej z mieszkanek indyjskiej wioski, która stara się o jego adopcję. Nie wiadomo kto i dlaczego dopuścił się tak okrutnego, a wręcz bestialskiego czynu. Do tej pory nie ustalono również, jak długo niemowlę znajdowało się pod ziemią. Policja wszczęła śledztwo, w celu znalezienia sprawcy. To, że mały chłopczyk przeżył, to prawdziwy cud. Dziecko, które zostało znalezione przez przechodniów, trafiło do szpitala. Niemowlę zakopane pod ziemią cudem przeżyło. Policja prowadzi śledztwo w sprawie okrutnego, brutalnego aktu, do którego doszło w wiosce Sonoura w Indiach. Na szczęście mały chłopczyk jest już bezpieczny i trafił w odpowiednie ręce. Dwaj mężczyźni z Sonuory w Indiach usłyszeli stłumiony płacz, kiedy zaczęli podążać za dźwiękiem, ich oczom ukazał się straszny obraz. Przechodnie dostrzeli dziecko, a właściwie niemowlęcą nóżkę, wystającą z ziemi. Dziecko znalezione pod ziemią Dziecko, które zostało znalezione pod ziemią, okazało się małych chłopczykiem. Kiedy przechodnie dostrzegli niemowlęcą nóżkę wystającą z ziemi, od razu ruszyli na pomoc. Jeden z mężczyzn delikatnie usunął stertę ziemi, a następnie wyciągnął niemowlę. Dziecko wciąż było przytomne. Niemowlę natychmiast trafiło do szpitala. Jak informuje portal Daily Mail, stan chłopca jest stabilny, mimo że jak podali lekarze, błoto, które połknęło dziecko, zablokowało częściowo drogi oddechowe. Pogrzebane żywcem dziecko Małżeństwo adoptowało małego chłopca z Chin. Po trzech latach go oddali, powód jest porażający Zapamiętaj 2. złote zasady na idealny rosół. Będzie klarowny i pyszny, domownicy oszaleją na jego punkcie Jest już decyzja w sprawie kontynuacji „Rancza”. Ostateczny komunikat po śmierci Pawła Królikowskiego
Myka i James Stauffer to małżeństwo, które regularnie dokumentuje swoje życie i dzieli się nim w mediach społecznościowych. Ostatnio jest o nich głośno, ze względu na ich niebywały występek. Para dowiedziała się, że adoptowany chłopiec ma spektrum autyzmu, co zadecydowało o oddaniu go do ponownej adopcji.Małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych, które trzy lata temu zaadoptowała chłopca z Chin nagrała film, w którym informuje, że dziecko nie jest już członkiem ich rodziny. Para, która dzieli się swoim życiem w mediach społecznościowych, przyznała, że ponieśli porażkę i postanowili oddać chłopca do ponownej adopcji. Twierdzą, że znaleźli mu idealny dom.
Zdjęcie USG malutkiego chłopca obiegło świat. Jego mama dostrzegła pewną interesującą rzecz. Podczas wizyty u teściowej mama dojrzała wiszące na lodówce zdjęcie USG przedstawiające jej synka, gdy była w 39. tygodniu ciąży. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że coś jej przypomina. Po chwili zrozumiała, że jej malutki synek najczęściej śpi dokładnie w tej pozycji, jaką przedstawiała fotografia badania! Mama malca nie mogła uwierzyć. Jej synek cały czas preferował tę samą pozycję, która tak bardzo ją bawiła, gdy po raz pierwszy zobaczyła zdjęcie USG. Kobieta postanowiła podzielić się tą interesującą rzeczą w internecie. Z pewnością nie spodziewała się, że zdjęcia wzbudzą takie zainteresowanie.
Kobieta z Rybnika z zimną krwią wyrzuciła swojego 11-miesięcznego synka przez okno mieszkania. Do tragicznych zdarzeń doszło w niedzielę 24 maja. Syn przeżył jednak upadek z pierwszego piętra i w stanie stabilnym trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jak podaje Fakt, biegli mają ocenić stan psychiczny kobiety i stwierdzić czy jest zdolna do odpowiadania za swoje czyny. Kobieta 12 marca po raz pierwszy próbowała popełnić samobójstwo. Położyła się na torach kolejowych i czekała aż nadjedzie pociąg, na całe szczęście maszynista zdążył się zatrzymać. Kto zgodził się na ponowne pozostawienie dziecka z matką?
Dziecko spadło z niewielkiej wysokości i tylko to je uratowało. Jak podaje portal rybnik.com.pl, nie są znane powody takiego zachowania matki. Policja rozpoczęła już śledztwo w tej sprawie. Wiadomo, że matka nie była pod wpływem alkoholu.Matka wyrzuciła 11-miesięczne niemowlę przez okno. Do próby zabójstwa doszło w Rybniku, dziecko spadło z wysokości pierwszego piętra. Dzięki szybkiej reakcji służb ratowniczych, malca przewieziono śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy. Na szczęście udało się go uratować. Sprawę bada policja.
Dziecko z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala w Fargo, gdzie po kilkudziesięciu minutach zmarło. Jego 35-letnia matka zastępcza twierdziła, że siniaki powstały w wyniku upadku chłopca w wannie. Okazało się jednak, że Hary został pobity na śmierć. Do tragicznych wydarzeń doszło w Dakocie Północnej w USA, pod koniec kwietnia 2020 roku.Dziecko nie przeżyło ataku swojej matki zastępczej. Trudno sobie wyobrazić, jakie katusze musiał przechodzić malutki Hary. Kobieta została zatrzymana przez funkcjonariuszów policji.
Matka udusiła swoją córkę we śnie. Dziewczynka miała 5 lat. Psychiatra sądowy, profesor Jerzy Pobocha w rozmowie z fakt.pl dokonał analizy tego zabójstwa, by zrozumieć motywacje i powody, dla których 41-latka zabiła swoje własne dziecko. Dlaczego dokonała zabójstwa z zimną krwią? Jak się okazuje, powodów może być wiele i niekoniecznie muszą dotyczyć problemów psychiatrycznych.41-letnia matka postanowiła udusić swoją 5-letnią córkę Julię. Psychiatra sądowy profesor Jerzy Pobocha wyjaśnia motywacje, które mogą sprowokować do takiego zachowania. Zazwyczaj jest to trudna sytuacja materialna, problemy psychiatryczne, ale wśród powodów profesor wymienia także mężczyznę, który może nie akceptować obecności dziecka.
Marta Żmuda-Trzebiatowska nigdy oficjalnie nie potwierdziła faktu, że jest w błogosławionym stanie, pojawiła się jednak m.in. na gali Orłów, gdzie gołym okiem było widać ciążowy brzuszek. Okazuje się, że gwiazda urodziła już kilka dni temu. Marta Żmuda-Trzebiatowska urodziła drugie dziecko. Aktorka oraz jej mąż Kamil Kula, zostali przyłapani, jak wychodzą ze szpitala ze swoim ukochanym maluchem. Pierwszymi zdjęciami podzielił się z internautami portal Pudelek. Pierwsze dziecko pary przyszło na świat w 2017 roku. Gratulujemy rodzicom!
Kobieta i jej rodzina pochodzą z Rybnika. W pierwszym zamyśle mieli zakończyć kwarantannę 19 maja. Niestety plany się pokrzyżowały. Ich córeczka dostała wysokiej gorączki, wysypki i rozwolnienia. Rodzice myśleli, że to zwykła trzydniówka, tymczasem dziecko było zarażone koronawirusem. Minęło mnóstwo czasu, zanim rodzinie udzielono pomocy. Jak cytuje se.pl, kobieta w poście napisała: Ludzie na kwarantannie są jak kukułcze jaja, nikt ich nie chce, bo mogą zarażać.Dziecko, dwuletnia dziewczynka, jest zakażona koronawirusem. Zanim jednak jej rodzina otrzymała ten wynik, musiała przejść naprawdę trudne tygodnie. Mama dziecka opisała w poście na Facebooku ze wszystkimi szczegółami, jak traktowano jej rodzinę, która znajdowała się na kwarantannie. Mąż kobiety jest górnikiem i wraz z rodziną znaleźli się na kwarantannie. Właśnie przez to spotkało ich wiele problemów, zanim dowiedzieli się, że córka choruje na COVID-19.
Pierwszym poczynaniom każdego dziecka kibicują zauroczeni nim rodzice i dziadkowie. Pierwszy kontakt wzrokowy, pierwszy uśmiech, gaworzenie, raczkowanie, kroczki – dla świeżo upieczonych mamy i taty to ogromne sukcesy. To niemowlę szybko dało swoim rodzicom do zrozumienia, że jest wyjątkowo silne.Niemowlę tej pary zdumiało ich już 5. dnia swojego życia. Wszyscy rodzice doskonale wiedzą, że każdy ruch nowo narodzonej pociechy to wielkie osiągnięcie. Ta dziewczynka bardzo szybko bez trudu uniosła główkę. Choć pozornie to nic takiego, warto wiedzieć, że dzieci zazwyczaj mają siłę to zrobić dopiero po około miesiącu życia. Potem maleństwo dokonało czegoś jeszcze.