Bracia Golec wydali pilne oświadczenie, a po chwili je skasowali. Mamy treść
Paweł Golec zabrał głos w sprawie koni przewożących turystów nad Morskie Oko. Internauci szybko podchwycili temat i skrytykowali muzyka za jego podejście do tematu. Wypowiedziały się również osoby publiczne. Teraz bracia wydali oświadczenie, które chwilę później zniknęło z ich profilu.
Bracia Golec wydali oświadczenie w sprawie koni nad Morskim Okiem
W ostatnich tygodniach sprawa zwierząt na Podhalu wzbudza duże emocje. Co roku w miesiącach wiosenno-letnich ludzie podnoszą temat koni, którzy wożą turystów nad Morskie Oko. Według wielu osób są one przemęczane. W sprawie działa między innymi fundacja “Viva!”. W sprawie wypowiedział się rodowity góral, Paweł Golec. Stwierdził on, że zwierzęta od zawsze istniały po to, aby służyć ludziom .
Koń od zawsze był w górach tak jak i owca. Wszystkie zwierzęta były w górach. Ludzie z tego żyją i po prostu mają takie biznesy. Dla mnie to jest naturalna rzecz. Jeżeli zwierzę jest dobrze traktowane, głaskane, karmione , to niech sobie wędruje. Uważam, że jest to dziwny temat i kompletnie nie rozumiem całego szumu wokół tego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że musi to być wszystko zgodne z prawem, żeby to zwierzątko było szanowane. Trzeba pamiętać o odpoczynku i wszystkim. Ale koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót - tłumaczył “Faktowi”.
Temat podchwycili internauci oraz inne osoby publiczne . Muzykowi zarzucono, że pochwala on męczenie zwierząt. Na oficjalne oświadczenie braci Golec nie trzeba było długo czekać, choć krótko po publikacji zostało ono usunięte . Mamy jego treść.
Tak brzmi oświadczenie braci Golec
W sieci pojawił się obszerny tekst, w którym bracia Golec odnoszą się do krytyki ze strony internautów i innych osób publicznych. Nie było ono na ich profilu na Instagramie zbyt długo. Chwilę później zostało usunięte . Oto jego pierwotna treść:
No to poszły konie po betonie… Dzień dobry wszystkim hejterom. Ostatni nasz wywiad, a zwłaszcza tytuł na temat koni wożących turystów do Morskiego Oka wzbudził wiele emocji. Owszem, przyznajemy, pytanie dziennikarza nas zaskoczyło, nie byliśmy na nie przygotowani, ponieważ nie śledzimy prasy, a przez ostatnie miesiące praktycznie byliśmy pochłonięci przygotowaniami do koncertu jubileuszowego i chorobą mamy. Nieopatrznie padły słowa, które nie powinny paść, nad czym ubolewamy.
Nie zdawaliśmy sobie sprawy o skali problemu związanego z końmi wożących turystów do Morskiego Oka. Zaciągnęliśmy języka i dowiedzieliśmy się, że jest testowany bus elektryczny mający wozić turystów, co bardzo nas cieszy i napawa nadzieją. Może w końcu uda się to zmienić. W naszej wypowiedzi podkreślaliśmy kilkakrotnie szacunek i dobro zwierząt, jak również dobro ludzi, którzy utrzymują rodziny z tej konkretnej pracy. Mamy nadzieję, że władze Zakopanego zadbają również o fiakrów, jeśli dojdzie do zmiany przewoźników.
Nasz dziadek, Jan Golec, leczył konie, był mistrzem kowalstwa, tata i wujkowie pomagali mu w tej pracy, stąd temat koni nie jest nam obcy. Dlatego w naszej wypowiedzi kilkakrotnie podkreślaliśmy, że dobro i godne traktowanie zwierząt jest najważniejsze! A czy one nam mają służyć? Czasy się zmieniają i jeżeli jest możliwość wprowadzenia zmian bez szkody dla ludzi z myślą o dobru zwierząt - to warto podejmować takie kroki. Mamy nadzieję, że to sprostowanie uspokoi rozemocjonowanych hejterów i osoby, które nas obrażają, wyzywają oraz ubliżają naszym rodzinom i dzieciom.
ZOBACZ TEŻ: Skrzynecka została trzecim bratem Golec. Widzom to się nie spodobało
Całe oświadczenie braci Golec
Po chwili oświadczenie braci Golec wróciło na ich oficjalny profil:
Zaszło w nim jednak kilka znaczących zmian. Przede wszystkim mężczyźni zdecydowali się trochę spuścić z tonu i usunąć zdanie “Dzień dobry wszystkim hejterom” . W pierwszym oświadczeniu, które szybko zniknęło z ich mediów społecznościowych, bracia Golec zarzekali się również, że nie mieli pojęcia o tym, jak wygląda sprawa koni nad Morskim Okiem . Z jakiegoś powodu te słowa również zdecydowali się cofnąć.
Jest to szczególnie znamienne, biorąc pod uwagę, że jak deklaruje fundacja “Viva!”, sytuacja zwierząt na Podhalu od dekady jest już w prokuraturze , a temat cyklicznie wraca i jest dyskutowany przez opinię publiczną. Niemniej jednak mężczyźni podkreślają na samym końcu wypowiedzi, że mają nadzieję, że opublikowane sprostowanie uspokoi wszystkich, których ta sprawa dotknęła . Czy oświadczenie spełni swoją funkcję?