Widzowie grzmią po tym, co zobaczyli w “Sanatorium miłości”
Za nami premierowy odcinek szóstej edycji programu “Sanatorium miłości”. Uczestnicy turnusu dojechali właśnie do Krynicy-Zdrój i od razu otrzymali pierwsze zadania. Podczas szybkich randek seniorzy i seniorki nie mogli się nudzić. Jednak to, co wydarzyło się później, wzbudziło wiele dyskusji. Myślicie, że produkcja przesadziła?
Wystartował nowy sezon "Sanatorium miłości"
W ubiegłą niedzielę mogliśmy być świadkami emisji premierowego odcinka nowej edycji programu, w którym seniorzy i seniorki starają się ułożyć sobie życie na nowo i mówią zdecydowane “nie” samotności. Chodzi o “Sanatorium miłości”, format, w którym dwanaścioro uczestników wyjeżdża na turnus służący zapoznaniu się i znalezieniu miłości lub przyjaźni na kolejne, długie lata.
Za nami już pięć edycji programu, który zachwycił polskich widzów ciepłem i wrażliwością. Choć niewiele par, które poznały się przed kamerami, przetrwało próbę czasu, to obserwowanie, jak toczą się ich losy, stało się jednym z ulubionych zajęć widzów. Do ołtarza dotarli między innymi Iwona i Gerard, uczestnicy drugiej edycji programu “Sanatorium miłości”. Niektórzy uczestnicy poznali swoje drugie połówki już po emisji programu dzięki zdobytej rozpoznawalności.
"Sanatorium miłości": zaskakujące wymagania uczestników nowej edycji "Rolnik szuka żony": Manowska zapowiedziała niespodziakę. Fani zdumieniUczestnicy turnusu "Sanatorium miłości" zaczynają się poznawać
Kiedy seniorzy i seniorki biorący udział w 6. edycji programu “Sanatorium miłości” dojechali na swój turnus, nie mogli nie podjąć próby poznania swoich nowych kompanów. W końcu przyjechali tu właśnie po to, żeby nawiązać nowe znajomości i odnaleźć uczucia, które do tej pory mogły być zepchnięte na dalszy plan. To dlatego prowadząca format Marta Manowska przygotowała uczestnikom specjalną grę.
Seniorzy i seniorki wzięli udział w szybkich randkach, podczas których mogli skupić całkowitą uwagę na swoim rozmówcy i poznać go bliżej. Uczestnicy spędzili trochę czasu z każdym kompanem z turnusu, co pozwoliło im dowiedzieć się o nich więcej i skierować swoje zainteresowanie w odpowiednim kierunku. Nie zabrakło przyspieszonego bicia serca i słodkich słów. Padło nawet pierwsze “kocham cię”! Co prawda wypowiedziane po szwedzku jako dowód znajomości tego języka, ale może dojdzie do jego powtórzenia?
ZOBACZ TEŻ: Najsłynniejsza para “Sanatorium miłości” wyjeżdża z kraju
Czy ta gra naprawdę była potrzebna?
Wiele emocji, zarówno wśród uczestników jak i widzów, wywołała kolejna gra przygotowana przez Martę Manowską. Po tym, jak seniorzy i seniorki ochłonęli po szybkich randkach, przyszedł czas na przeanalizowanie emocji odczuwanych podczas pasjonujących rozmów i próbę deklaracji, kto najbardziej wpadł w oko któremu uczestnikowi. Dlatego właśnie w programie “Sanatorium miłości” zainicjowano grę w serduszka.
Polegała ona na wręczeniu symbolu miłości osobie, która najbardziej spodobała się danemu uczestnikowi. Ta zabawa wywołała dyskusje wśród seniorów i seniorek i mogła wzbudzić wolę rywalizacji. Grę skrytykowali widzowie programu, twierdząc, że mogła ona niepotrzebnie zranić osoby, które nie zrobiły dobrego pierwszego wrażenia na innych uczestnikach.
- Zabawa z serduszkami była niepotrzebna, na starcie popsuła niektórym humor, tacy byli szczęśliwi, pełni nadziei po szybkich randkach a potem niektórym było przykro.
- Te serduszka, a raczej ich brak w niektórych pudełkach już na początku niektórym podcięło skrzydła. Wiadomo, że mogło zrobić się przykro a i zazdrość może się pojawić niepotrzebnie na początku.
- Zabawa z serduszkami to fajny pomysł, ale na dalszym etapie. Przykro było patrzeć na smutek niewybranych.
Tak widzowie skomentowali kontrowersyjną grę zorganizowaną w premierowym odcinku “Sanatorium miłości”. A jak wy myślicie, produkcja programu przesadziła?