Znana podróżniczka ma na swoim koncie wiele przygód, również tych mniej i bardziej niebezpiecznych. O śmierć otarła się dwie dekady temu na Islandii, miesiące spędziła w szpitalu. To wtedy odeszła bliska jej osoba. Martyna Wojciechowska długo walczyła z wyrzutami sumienia.
Agata Młynarska regularnie udziela się w sieci. Tym razem dziennikarka zaskoczyła swoich fanów przykrym wpisem. Pożegnała w nim swojego wieloletniego przyjaciela, Grzegorz Bloch. Mężczyzna zmarł w wieku zaledwie 53 lat. Gwiazda nie kryła, że jego śmierć bardzo ją dotknęła.
Ostatnia edycja “Rolnik szuka żony” wzbudziła w widzach ogromne emocje. Jednym z kulminacyjnych momentów było rozstanie Darka i Nicoli, którzy wcześniej zapowiadali się na bardzo zgraną parę. Niestety ich relacja nie przetrwała dłużej niż tydzień. 22-latka nie zamierza jednak załamywać się na długo i już bawi się na imprezach w doborowym towarzystwie. Pamiętacie go?
Martyna Wojciechowska w dramatycznym wpisie w mediach społecznościowych wspomina swojego zmarłego przyjaciela. Znana podróżniczka nadal nie może o nim zapomnieć, choć minęło już 7 lat od jego śmierci. Mój mentor, trener, nauczyciel i przyjaciel. Artur, dziękuję za wszystko – napisała gwiazda pod zdjęciem swojego bliskiego kolegi. Martyna Wojciechowska w rocznicę śmierci swojego przyjaciela, postanowiła podzielić się z fanami swoimi uczuciami. Znana podróżniczka jest zdruzgotana. Historia z przeszłości poruszyła internautów.
Sąd skazał mężczyznę na 10 miesięcy pozbawienia wolności. W trakcie rozprawy decydującej o wcześniejszym opuszczeniu aresztu wydarzyło się coś, czego ten nigdy nie mógłby się spodziewać. Sędzia rozpoznała w nim swojego szkolnego przyjaciela. Przed ogłoszeniem ostatecznego wyroku zadała mu jedno kluczowe pytanie. Rozprawy sądowe od zawsze wiążą się z ogromnymi emocjami, a także sporymi oczekiwaniami. W momencie, gdy w grę wchodzi warunkowe opuszczenia więzienia, skazani są w stanie zrobić wszystko by udowodnić, że zasługują na taki kredyt zaufania. Do tego mężczyzny los postanowił się uśmiechnąć, a do pełni szczęścia wystarczyło tylko jedno pytanie sędziny.