Miniona edycja “Sanatorium miłości” nie obyła się bez konfliktów. Niektóre z nich przeniosły się do ogólnopolskich mediów. Janina i Tadeusz omawiają swoje relacje w wywiadach, a na jaw wychodzą kolejne fakty.
“Rolnik szuka żony” wraca z jedenastym sezonem. W Niedzielę Wielkanocną poznaliśmy nowych kandydatów i kandydatki, którzy poszukują miłości swojego życia. Z tej okazji jedna z byłych uczestniczek postanowiła odpowiedzieć na nurtujące widzów pytania. Niektóre z nich dotyczyły wrażliwych kwestii.
Kilka dni temu media obiegła informacja o śmierci wieloletniej prowadzącej teleturniej “Wielka gra” Stanisławy Ryster. Kobieta przez trzy dekady była zaangażowana w tę produkcję. Okazuje się, że zarobione na nią pieniądze wydawała lekką ręką. Do zachowania oszczędności potrzebowała pomocy - wiemy kto odpowiadał za finanse gwiazdy.
Uczestnicy programu “Sanatorium miłości” coraz bardziej otwierają się przed sobą. Historia jednego z nich poruszyła serca wielu osób, w innych zaś wzbudziła kpinę. Chodzi o Andrzeja, który ze względu na problemy finansowe mieszka w domu opieki. Opowiedział więcej o swoim życiu.
Czy jesteś w ciąży i szukasz ubezpieczenia, które zapewni Ci wsparcie po urodzeniu dziecka? Może zależy Ci na tym, aby mieć możliwość wykonania badań sobie lub zdiagnozowanie płodu? Dlatego zastanawiasz się nad tym, z której propozycji warto skorzystać? Dowiesz się tego z artykułu, który znajduje się poniżej.
Mandaryna dopiero dwa lata temu ponownie wróciła do koncertowania. Gwiazda nie mogła odpędzić się wówczas od dochodowych propozycji. Wszystko jednak wskazuje na to, że wokalistka nie oszczędziła wiele przez ostatnie miesiące, bowiem obecnie jej sytuacja jest tragiczna. Mandaryna to jedna z tych gwiazd, która przez koronawirusa musiała odwołać lub przełożyć wszystkie wydarzenia, w których miała wziąć udział. Była żona Michała Wiśniewskiego w rozmowie z Wideoportalem zdradziła, że w jej życiu jeszcze nie było tak źle. Wokalistka, która ma na utrzymaniu dzieci, nie wie, co teraz będzie.
Dług zupełnie przytłoczył naszą czytelniczkę. Weronika pisze do nas z rozdzierającym serce wyznaniem. Jest zupełnie zrezygnowana. „Mam 23 lata i 280 tysięcy długu. Nie wiem, co mam zrobić” – pisze zrezygnowana. Firmy udzielające pożyczek próbują wyegzekwować od niej spłatę długu w sposób, który zaczyna ją przerażać. „Kiedy miałam 18 lat, zostałam zupełnie sama, bez żadnej pomocy. Moi rodzice żyją, ale nie chcą utrzymywać ze mną kontaktu. Ratowałam się braniem pożyczek chwilówek. Na początku udawało mi się je w miarę regularnie spłacać, ale potem potrzebowałam coraz więcej pieniędzy, nie nadążałam ze spłacaniem… Teraz jestem już zupełnie bezsilna. Mieszkam w okropnych warunkach, ledwo stać mnie na jedzenie. A dług rośnie. Mam już dosyć” – napisała.