Tak wyglądały ostatnie chwile Zającówny przed śmiercią. Córka o bolesnym końcu
Wczoraj urna z prochami Elżbiety Zającówny została umieszczona w rodzinnym grobowcu. W pewnym momencie do głosu doszła córka aktorki. Gabriela Jaroszyńska opowiedziała o ostatnich chwilach swojej matki. To, co przekazała, łamie serca.
Ciało Elżbiety Zającówny znalazła córka
Aktorka znana z takich produkcji jak “Seksmisja”, “Matki, żony i kochanki” oraz “Vabank” zmarła w wieku 66 lat. Elżbieta Zającówna cierpiała na chorobę von Willebranda, która charakteryzuje się zaburzeniami krzepnięcia i samoistnymi krwawieniami. To przez nią kobieta postanowiła zdecydowanie spowolnić swoją karierę i poświęcić się dbaniu o zdrowie i korzystanie z życia.
Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie - mówiła dla “Vivy!”.
Aktorka zmarła 28 października. Wcześniej tego samego dnia jej córka Gabriela próbowała się z nią skontaktować, ta jednak nie odbierała telefonu. To wtedy zmartwiona skierowała się do domu swojej matki. Tam znalazła jej ciało. Teraz ujawnia, jak wyglądały ostatnie chwile Elżbiety Zającówny.
Nie żyje młody, uwielbiany muzyk. Teraz ujawniono zarzuty dla trzech osób Milionerzy: Dostał pytanie z ortografii i pobladł. Wykorzystał 2 koła ratunkoweElżbieta Zającówna została pochowana
W ciągu ostatnich dwóch dni odbyło się ostatnie pożegnanie aktorki. Jego pierwsza część odbyła się 6 listopada w Warszawie i składało się z mszy żałobnej i zetknięcia się przybyłych gości z urną z prochami zmarłej. Następnego dnia bliscy przetransportowali się do Krakowa, a dokładniej na Cmentarz Grębałów. Najpierw zgromadzili się w kaplicy, gdzie ponownie została odprawiona msza.
Najbliższa rodzino, bracia i siostry, gromadzi nas smutna uroczystość, która w pewnym sensie rozpoczęła się wczoraj w Warszawie. Rozdawana była karteczka z różą, na której było napisane: "do domu wracam jak strudzony pielgrzym". Bo tak myślała nasza zmarła siostra Elżbieta. Wiele pytań ciśnie nam się do ust. Nasza siostra Elżbieta była kimś wyjątkowym, bo w życiu społecznym aktorzy odgrywają specyficzną rolę. Pamiętam ja z filmu "Seksmisja" - piękna, młodą... W człowieku jest człowiek cielesny i człowiek duchowy, dzięki temu jest możliwa sztuka, dzięki temu jest możliwe aktorstwo. Pojęcie piękna stosuje się zarówno do człowieka cielesnego jak i wewnętrznego - mówił ksiądz podczas nabożeństwa.
Później urna z prochami Elżbiety Zającówny została przeniesiona do grobowca rodzinnego. Aktorka spoczęła w tym samym miejscu, gdzie wcześniej zostali pochowani jej rodzice. To właśnie w trakcie ceremonii córka zmarłej opowiedziała o jej ostatnich dniach.
ZOBACZ TEŻ: Pela domaga się przeprosin od Kaczorowskiej. To mu zrobiła
Córka Elżbiety Zającówny przerwała milczenie
Na ceremonii pogrzebowej pojawiło się wiele osób, z którymi Elżbieta Zającówna przecięła się na swojej ścieżce zawodowej. Byli również przyjaciele, z którymi dzieliła radości i troski. Nie zabrakło najbliższej rodziny, na którą zawsze mogła liczyć. W pewnym momencie spotkania córka aktorki, Gabriela Jaroszyńska, wygłosiła krótką mowę, w której opowiedziała między innymi o ostatnich chwilach swojej mamy.
Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie - mówiła.
W dalszej części mowy podkreśliła również swoją wdzięczność wobec Elżbiety Zającówny za to, że ta pozwoliła jej kroczyć własnymi ścieżkami i podejmować swoje decyzje.
Miała wielkie serce. Nie przechodziła obojętnie obok osoby, która potrzebowała pomocy. (…) Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali - dodała.
Gabriela Jaroszyńska podsumowała swoją wypowiedź, podkreślając, że zrobi, co w jej mocy, aby pamięć o jej ukochanej mamie nigdy nie wygasła.