Nowe, niespodziewane szczegóły napaści na Viki Gabor. Są konkretne zarzuty
Kilka dni temu media obiegła informacja o ataku na Viki Gabor i jej ojca. Do zdarzenia doszło na Alejach Jerozolimskich. Wokalistka i jej tato zostali potraktowani gazem pieprzowym, oboje trafili do szpitala. Dziś na jaw wychodzą kolejne fakty w tej sprawie.
Viki Gabor i jej ojciec zostali zaatakowani
We wtorek 11 czerwca na Alejach Jerozolimskich doszło do ataku na Viki Gabor i jej ojca. Wokalistka była w samochodzie wraz ze swoim tatą, kiedy nagle obcy mężczyzna postanowił zaatakować ich gazem pieprzowym. Dodatkowo wyciągnął kierowcę z auta i dotkliwie pobił.
To był nieuzasadniony akt nienawiści na drodze. Ojciec Viktorii został spryskany gazem, wyciągnięty z samochodu i pobity, aż się osunął na ziemię. Trafił do szpitala, ma podejrzenie złamania nadgarstka. Viktoria, siedząc w samochodzie, także została spryskana gazem. Na ten moment (godz. 15:00) przebywa w prywatnej, podwarszawskiej klinice okulistycznej ze względu na obrażenia, nic nie widziała, gdy pojawiłem się na miejscu - mówi Esce.pl członek managmentu Viki Gabor.
Wokalistka na chwilę po spryskaniu gazem pieprzowym straciła wzrok, doznała również poparzeń szyi i twarzy. Kolejne godziny zwyciężczyni Eurowizji Junior i jej ojciec spędzili w szpitalu, sprawca ataku został przewieziony na komendę i tam przesłuchany. Tato Viki Gabor miał najechać na linię ciągłą, co miało spowodować akt agresji.
Euro 2024: kto gra dzisiaj mecze? Czy gra Polska? Janina z Sanatorium miłości miała wypadek! Wiadomo w jakim jest stanieViki Gabor wydała oświadczenie
Po kilku godzinach od ataku na wokalistkę i jej ojca, w mediach społecznościowych pojawiły się oficjalne oświadczenia ze strony managementu Viki Gabor oraz samej artystki. Dowiadujemy się z niego kolejnych szczegółów zdarzenia, do którego doszło na Alejach Jerozolimskich.
Podróż Viki Gabor i jej taty, zmierzających do studia nagraniowego, została przerwana nagannym zachowaniem innego kierowcy. Viki wraz z tatą przebywają pod opieką specjalistów po nieuzasadnionym ataku na nich, między innymi gazem pieprzowym. Policja dokonuje niezbędnych czynności w związku z tym zdarzeniem.
W imieniu Viki i jej bliskich dziękujemy za niezliczone sygnały wsparcia dla Viki, jej taty i całej jej rodziny. Dziękujemy za wyrozumiałość i wsparcie od współtwórców, z którymi dziś praca w studiu nagraniowym nie była możliwa. Dziękujemy również za elastyczność, wsparcie i nowe terminy od redakcji, z którymi dziś po południu miała spotkać się Viki, aby opowiedzieć o najbliższych muzycznych nowościach.
Serdecznie dziękujemy Pani Monice, która widziała całe zdarzenie i jako jedna z pierwszych osób przybyła z bezinteresowną pomocą. Dziękujemy z całego serca.
ZOBACZ TEŻ: Reżyser “Kiepskich” o Marzenie Kipiel-Sztuce. Ciężko pogodzić się ze stratą
Nowe szczegóły ataku na Viki Gabor i jej ojca
Głos w sprawie zabrała również policja. Funkcjonariusz w rozmowie z “Pudelkiem” zdradził, że rzeczywiście przyczyną ataku na Viki Gabor i jej ojca był fakt, że mężczyzna, jadąc autem, przekroczył w pewnym miejscu linię ciągłą. To wtedy doszło do awantury, która miała przykre konsekwencje.
53-letni kierowca pojazdu marki Renault chciał ominąć korek przy wjeździe do tunelu przy centrum handlowym Blue City. Próbował zmienić pas, przekraczając linię ciągłą i zablokował ruch. Rozwścieczyło to 34-latka, który wysiadł z samochodu i zaczął awanturować się z 53-latkiem, a podczas kłótni uderzał pięściami w jego głowę. Użył także gazu łzawiącego. Z naszych informacji wynika, że 16-latka, która z nim podróżowała, nie została zaatakowana bezpośrednio gazem. Sprawca został zatrzymany, dziś będą prowadzone z nim czynności wyjaśniające – przekazał st. post. Rafał Wieczorek.
Napastnikowi postawiono zarzut z art. 155 k.k., według którego sprawcy może grozić do dwóch lat więzienia. Okazuje się jednak, że ojciec Viki Gabor może nie być całkiem bez winy. Świadczyć o tym mogą nagrania monitoringu, które wymagają jednak dodatkowej analizy.
Na nagraniu z kamer, do którego dotarliśmy, widać, jak 53-latek uderza pięścią w pojazd [sprawcy przyp. red.]. Nie mamy jednak wiedzy, czy miało to miejsce przed, czy po tym, jak został zaatakowany gazem. Wszystkich świadków zdarzenia zachęcamy do kontaktu z nami - dodał funkcjonariusz w rozmowie z “Pudelkiem”.