Myśleli, że wyłączyli mikrofony, tymczasem. To poszło na żywo
Podczas programów na żywo bardzo łatwo o różnego rodzaju wpadki i pomyłki ze strony prowadzących. Dotyczy to również komentatorów sportowych, którzy muszą bardzo szybko reagować na to, co dzieje się na boisku. Te wpadki przeszły do historii!
Te wpadki komentatorów sportowych na zawsze pozostaną w pamięci kibiców
Praca komentatora sportowego wcale nie jest tak łatwa, jak mogłoby się niektórym wydawać. Nie tylko trzeba posiadać olbrzymią wiedzę na temat sportu, ale również szybko reagować na to, co aktualnie dzieje się na boisku. Nic więc dziwnego, że czasami w przypływie adrenaliny, czy pod presją czasu zdarza się, że komentujący popełnią jakiś błąd.
Innym razem dziennikarze po prostu zapominają, że ich mikrofon wciąż jest włączony, a wszystko, co mówią, zostanie usłyszane przez telewidzów. W ciągu wielu lat, w polskim sporcie doszło do wielu wpadek , które przytrafiły się nawet najbardziej doświadczonym i cenionym komentatorom sportowym.
Mateusz Borek zapomniał o włączonym mikrofonie
Czasami podczas pracy komentatora zdarzy się, że dziennikarz zapomni o tym, że ma wciąż włączony mikrofon. Niestety, taka wpadka przydarzyła się Mateuszowi Borkowi podczas jednego z meczów. Prezenter niespodziewanie postanowił skomentować zachowanie piłkarza.
Co ciekawe, jego wypowiedź nie dotyczyła gry sportowca, którą widzowie mogli zaobserwować na ekranie. Mateusz Borek postanowił wypowiedzieć się na temat jego podejścia do życia. Okazało się, że dziennikarz nie przepada za tym konkretnym zawodnikiem!
Jak dla mnie robi z siebie taką wielką gwiazdę w Bayernie Monachium, w tym garniturze, jak to się mówi - taki typowy lugol - powiedział nagle dziennikarz.
ZOBACZ TEŻ: Tego projektu nie dało się zrealizować. Zmiana planów w trakcie remontu.
Dariusz Szpakowski i jego wpadka na antenie
Kolejnym przykładem wpadki, która na długo pozostanie w pamięci kibiców, jest ta autorstwa Dariusza Szpakowskiego. Komentator był tak pochłonięty grą reprezentacji Argentyny, że w pewnym momencie pomylił ich głównego gracza Leo Messiego z legendarnym Diego Maradoną.
Gwiazdor do tego stopnia skupił się na grze, że w kółko nazywał Messiego nazwiskiem jego poprzednika. W końcu uwagę zwrócił mu na to jego współpracownik, jednak nawet wtedy Dariusz Szpakowski nie był w stanie się poprawić i przestać mylić zawodników, za co przeprosił kibiców.