"Już nie jadł, umierał". Katarzyna Dowbor nie mogła powstrzymać łez w programie
Katarzyna Dowbor już od ponad 4 miesięcy sprawdza się w roli prowadzącej “Pytanie na Śniadanie”. Dziennikarka jest jedną z bardziej lubianych osób w show-biznesie, dlatego mnóstwo fanów chętnie ogląda każde wydanie porannego programu z jej udziałem. Jednak ostatnim razem, gdy pojawiła się na szklanym ekranie, widzowie przeżyli niemałe zaskoczenie, gdy w pewnym momencie popłakała się na wizji. Wszystko przez temat, który poruszono na wizji.
Katarzyna Dowbor jest jedną z prowadzących "Pytanie na Śniadanie"
W ubiegłym roku całą branżą mediów wstrząsnęła informacja o zwolnieniu dziennikarki z programu “Nasz Nowy Dom”. Po niemal 10 latach emisji show produkcja jej podziękowała i zatrudniła na jej miejsce Elżbietę Romanowską. Widzowie byli tym faktem bardzo niepocieszeni. Część osób zaczęła obawiać się o karierę prezenterki, jednak jak już wkrótce się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Dowbor skupiła się na nowym projekcie, jakim był remont jej domu, a jednocześnie program telewizyjny “Dowborowa od nowa". Z kolei na początku 2024 roku TVP poinformowało o zatrudnieniu dziennikarki na stanowisku prowadzącej w “Pytaniu na Śniadanie”.
Katarzyna Dowbor już od kilku miesięcy odnajduje się w roli gospodyni śniadaniówki. Widzowie cenią ją za profesjonalizm, poczucia humoru oraz ciepłe relacje z gośćmi programu. Ponadto na antenie zawsze zachowuje się bez zarzutu, trzymając nerwy na wodzy. Jednak w ostatnim wydaniu show nie była w stanie ukryć emocji. Temat omawiany w śniadaniówce, poruszył ją do żywego.
Katarzyna Dowbor straciła przyjaciela
Katarzyna Dowbor jest powszechnie znana ze swojej sympatii do zwierząt. Co więcej, pupili traktuje niczym pełnosprawnych członków rodziny. W jednym z wywiadów zdradziła nawet, że wspomniała o nich w swojej ostatniej woli.
To jest podstawa, bo zwierzęta nie są rzeczami! Jeżeli właściciel zostawił po sobie spadek, to zwierzęciu coś się należy. To przecież członek rodziny. Jeżeli je bierzemy do siebie, to należy im zapewnić godną starość. Przeraża mnie to, jak ludzie są pod tym względem nieodpowiedzialni – mówiła “Faktowi”.
Dziennikarka jest bardzo przywiązana do swoich zwierząt, a zwłaszcza psów, których posiada 3. Dokładnie rok temu spotkała ją jednak wielka tragedia — jeden z jej czworonogów, Benio — Berneński Pies Pasterski, nagle zachorował i zmarł. Po 9 wspólnie spędzonych latach ta sytuacja była dla Dowbor wielkim ciosem. Prezenterka nie ukrywała, że jest zrozpaczona pożegnaniem z pupilem:
Odszedł Benio! Mój cudowny, mądry, dobry Benio. Miał wielkie serce, kochał wszystkich: psy, koty, konie a najbardziej ludzi. Uwielbiał, kiedy w domu byli goście, wszystkich witał głośno, szczekając i merdając swoim pięknym ogonem. Nigdy na nikogo nie warknął, nikogo nie ugryzł, nie wchodził w konflikty. Benialku! Tak bardzo będzie nam Ciebie brakowało, już tęsknię. Te dziewięć lat tak szybko minęło! Moje serce pękło! – pisała na Instagramie.
Jakiś czas później zdecydowała się powiększyć rodzinę o kolejnego psa tej samej rasy. Tak pod jej dachem pojawił się Stefan.
ZOBACZ TEŻ: Katarzyna Dowbor dowiedziała się o śmierci. Jej reakcja wyciska łzy
Katarzyna Dowbor popłakała się na wizji. Poruszyła bardzo wrażliwy temat
Dziennikarka informowała o odejściu Benia w czerwcu ubiegłego roku. Mimo to widać, że temat związany ze stratą zwierzaka, wciąż jest dla niej bardzo trudny. Dobitnie przekonali się o tym widzowie “Pytania na Śniadanie”. W piątkowym wydaniu programu poruszono kwestię wysokich kosztów leczenia pupili. To właśnie wtedy gospodyni, którą była tego dnia Katarzyna Dowbor , podzieliła się z gośćmi oraz publicznością poruszają historią związaną z leczeniem czworonoga.
Wadą zwierząt jest to, że żyją krócej od ludzi [...] Ja o mojego berneńczyka walczyłam... Ciężko mi o tym mówić, bo to był mój najukochańszy pies, walczyłam trzy tygodnie. Bo to był rak płuc. I w pewnym momencie stwierdziłam, że muszę mu pomóc odejść, bo on już nie jadł, umierał z głodu po prostu, mimo że codziennie robiłam mu kroplówki. Długo odkładałam tę decyzję, ale doszłam do wniosku, że muszę mu ulżyć, bo bardzo cierpiał. Nie chodziło o koszty, chociaż były ogromne, chodziło o to, żeby nie cierpiał – mówiła drżącym głosem.
W tamtym momencie dziennikarz nie dała rady powstrzymać emocji, a do jej oczu napłynęły łzy. Widząc jej reakcję, Filip Antosiewicz, który prowadzi śniadaniówkę razem z nią, objął ją szybko ramieniem, aby dodać jej otuchy. Mimo trudnego tematu i silnych emocji Dowbor udało się gładko doprowadzić segment do końca.