“Jest biedny, jego braciszek ma wszystko, a on nie ma nic”. Nieślubny syn Rutkowskiego przeżył piekło [CZĘŚĆ DRUGA]
Czy pieniądze mogą być powodem niemalże ogólnopolskiego sporu byłych kochanków? Okazuje się, że tak. Jednak zacznijmy od początku. Aleksander, nieślubny syn Krzysztofa Rutkowskiego, urodził się w 2009 roku, wówczas jego matka nie utrzymywała już relacji z jego ojcem. Taki stan rzeczy trwał pięć kolejnych lat. W tym czasie metrykalnym ojcem chłopca był eks partner kobiety. W końcu - wskutek żądań mężczyzny - zostały przeprowadzone badania DNA. Ich wynik potwierdził jego przypuszczenia: to nie on był prawdziwym ojcem Aleksandra. Zaraz później wszczęto procedurę dotyczącą uznania bezskuteczności ojcostwa, a gdy w tej sprawie zapadł wyrok, Natasha Zych wysłała do Krzysztofa Rutkowskiego przedprocesowe pismo dotyczące badań DNA i uznania jego ojcostwa. Gdy wyniki badań potwierdziły, że to Rutkowski jest ojcem, detektyw wraz z Natashą ustalili w sądzie wysokość alimentów, kto przejmie opiekę nad dzieckiem i jakie nazwisko będzie nosiło. Od tamtej pory Rutkowski wywiązuje się z comiesięcznych przelewów i wysyła je w terminie. Co więc było powodem medialnego sporu? Okazuje się, że wszystko rozpoczęło się po słynnej komunii najmłodszej pociechy Krzysztofa, a inicjatorem nagłośnienia sprawy był 15-letni Aleksander.
To druga część naszego reportażu, w którym skupiamy się na przeszłości Aleksandra, jego trudnym dzieciństwie i konsekwencjach bycia nieślubnym synem Rutkowskiego.
Rozdział I: “Żałuję, że się z nią zadałem”
Powyższe słowa zostały wypowiedziane przez Krzysztofa Rutkowskiego, który w rozmowie z Lelum podkreślał wielokrotnie fakt, że jego jedynym obowiązkiem jest płatność alimentów na rzecz syna. Natasha i Krzysztof potwierdzają, że pieniądze wysyłane są w zasądzonym terminie i Rutkowski ani razu nie spóźnił się z przelewem. Choć bez zarzutu wywiązywał się z tego obowiązku, Natasha Zych przerwała milczenie i zainicjowała konflikt medialny. Jednak nie bez powodu.
W trakcie rozmowy z matką Aleksandra usłyszeliśmy, że głównym powodem, dla którego wybuchła ogólna dyskusja, była komunia Krzysztofa Juniora.
Aleksander poprosił mnie, aby porozmawiać z mediami, ponieważ po tej akcji z komunią powiedział, że ma tego dość. Prawdę mówiąc, dowiedziałam się, że to on wysłał do kilku redakcji maile, a ja zgodziłam się na udzielenie wywiadu. Niech świat zobaczy, że ten błękitny garnitur, to wszystko, jest udawane - mówi nam Natasha Zych.
Krzysztof Rutkowski nie pozostał dłużny tym słowom. Skwitował, że kobieta zachowuje się jak " bidna narzeczona pozostawiona przez bogatego kochanka, a zawiść, zazdrość i nienawiść są jej głównymi doradcami ”, oraz że nie wywołuje u niego żadnych emocji.
Jeżeli mogę mieć jakiekolwiek pretensje, to tylko do siebie. Żałuję, że się z nią zadałem - mówi nam Rutkowski.
Detektyw dowiedział się od nas, że to Aleksander nalegał, aby media dowiedziały się o całej sytuacji.
Proponuję, aby Aleksander sam to powiedział, bo ma 15 lat, a osoba, która ma 15 lat, decyduje o swoim ciele, języku i uszach. W związku z tym, jeżeli to Aleksander powie i będzie miał takie odniesienie, świadczy to tylko o tym, że jego forma i stosunek do mnie jest niewdzięczny i nie zasługuje na jakiekolwiek żądania spadkowe - powiedział Krzysztof Rutkowski.
Dodał na koniec, że gdy Aleksander skończy 18. rok życia, i będzie miał ochotę usiąść przy jednym stole , nawet w towarzystwie adwokatów, ale bez Natashy Zych, to porozmawiają jak facet z facetem. Ale zanim nadejdzie ten moment, minie jeszcze kilka lat.
Rozdział II: “Jego braciszek ma wszystko, a on nie ma nic”
Aleksander Zych-Rutkowski marzy, żeby zostać politykiem bądź politologiem. Jest ambitnym, pełnym energii dzieckiem, które mierzy się z ciężarem posiadania nazwiska znanego detektywa. Przez te wszystkie lata - czasem mniej, kiedy indziej bardziej - czuł na sobie balast bycia nieślubnym dzieckiem... Aż do 2023 roku, kiedy przelała się czara goryczy. Wówczas miało dojść do niebezpiecznej sytuacji, której ofiarą miał być 14-latek. Z relacji jego matki wynika, że rówieśnicy Aleksandra próbowali go zastraszyć, uderzając w drzwi domu, a także wykrzykując w jego stronę obraźliwe słowa.
“Jest biedny, a jego braciszek ma wszystko, a on nie ma nic. Wyskakuj z kasy!” Takie teksty słyszałam pod własnymi drzwiami - opisuje Natasha Zych.
Mimo że Natasha zdawała sobie sprawę z trudnej sytuacji syna, w pewnym momencie jego zachowanie zaczęło ją wyraźnie niepokoić. Aleksander coraz częściej był nieobecny i bał się wychodzić po zmroku na zewnątrz. Miało dochodzić do takich sytuacji, że chłopak do pobliskiego sklepu spożywczego jeździł i wracał taksówką. W taki sam sposób przemieszczał się do swojej szkoły.
Matka chłopca zwykle kierowała się zasadą stuprocentowego zaufania, była jednak na tyle zaniepokojona, że postanowiła ją złamać i sprawdzić korespondencję w telefonie Aleksandra. Z SMSów dowiedziała się, że chłopak miał obawiać się o swoje zdrowie. W wiadomościach tekstowych od rówieśników przeczytała groźby wysyłane w kierunku syna, z których wynikało, że zostaną mu połamane wszystkie kończyny. On jednak bał się o wszystkim powiedzieć matce w obawie, że zgłosi sprawę na policję.
Ja wtedy Rutkowskiego nie informowałam o tym. Władza rodzicielska jest po mojej stronie, więc ja to muszę załatwić - mówi nam Natasha - załatwiłam to tak, że cała ta młodzież stanęła przed sądem. Jeden chłopak będzie miał w lipcu rozprawę dotyczącą kierowania gróźb karalnych pod adresem Aleksandra - kontynuuje Natasza.
Ta sytuacja utwierdziła matkę Aleksandra w przekonaniu, że po szkole podstawowej należy wybrać prywatną placówkę oświatową, w której jej syn będzie czuł się bezpiecznie, a jednocześnie poświęci się nauce.
Krzysztof Rutkowski słyszał o całej sprawie i nie zgadza się z ani jednym słowem, które wypowiedziała Zych na łamach naszego serwisu. Według informacji przekazywanych przez detektywa Aleksander miał nie stosować się do regulaminu placówki oświatowej, do której uczęszczał.
Musimy zaznaczyć, że Krzysztof Rutkowski przez całą rozmowę z nami, używa w stosunku do Pani Natashy imienia Joanna . Natomiast w konwersacji z Jakubem Adamiakiem, kobieta potwierdziła, że jej prawdziwe imię brzmi Natasha.
Szkoła nie cierpiała tego dzieciaka, dlatego że bardzo rozrabiał, podpalił w łazience deskę. Nie zachowywał się zgodnie z regulaminem szkoły. Pani Joanna Zych nie mogła dogadać się z dyrekcją szkoły, a nie ktokolwiek ze szkoły jej groził - mówi w rozmowie z Jakubem Adamiakiem Krzysztof Rutkowski.
Detektyw podkreśla, że sam był przeciwnikiem nadania Aleksandrowi nazwiska Rutkowski, bo po prostu nie chciał mieć nic wspólnego z synem.
Może to stanowić zagrożenie dla Aleksandra, ponieważ społeczność lokalna mająca świadomość, że dziecko nie jest pod moją opieką, może negatywnie postrzegać jego obecność pod tym nazwiskiem w miejscu zamieszkania, które nie było prominentnym miejscem w Łodzi, tylko blokowiskiem, lumpem proletariackim - kwituje Rutkowski.
Detektyw podkreślił także, że zachowanie i słowa, które wypowiada Pani Natasha, nie spowodują, że zaskarbi sobie jego sympatię.
Ich zachowanie wywołuje u mnie odruchy wymiotne - kończy wypowiedź Rutkowski.
W piątek 14 czerwca 2024 roku Pani Natasha Zych przesłała nam SMSa, który trafił również do Krzysztofa Rutkowskiego. Informuje w nim o kwocie czesnego prywatnego liceum, do którego dostał się nastolatek, a także o potrzebie zakupu nowych książek, wycieczce integracyjnej oraz o zajęciach dodatkowych. Wieńcząc wiadomość, zagroziła, że brak odpowiedzi z jego strony będzie skutkował skierowaniem sprawy na drogę sądową.
Przekazałem informację pani mecenas, która zajmuje się sprawą i z tego co wiem, Pani mecenas chciała uzyskać informacje od Pani Joanny Zych w celu ewentualnego zakończenia sporu. Ja osobiście nie zajmuję się tym tematem. Wszelkie kwestie dotyczące alimentów przekazałem Pani adwokat Wioletcie Rogut - odpowiedział nam Krzysztof Rutkowski.
Natasha Zych przekazała nam następującą informację:
Ma dojść do spotkania z Krzysztofem Rutkowskim w obecności Wioletty Rogut. Termin jeszcze nie został ustalony.
Podsumowanie
Obecnie Natasha Zych jest świeżo upieczoną mamą. Pół roku temu na świat przyszło jej czwarte dziecko, córeczka Zosia. Teraz skupia się na swojej najmłodszej latorośli, jednak nie rezygnuje z walki o dobrobyt najstarszego syna Aleksandra. Krzysztof Rutkowski natomiast, mimo burzy medialnej, nie zrezygnował z corocznych greckich wakacji i 4 lipca planuje wraz z rodziną opuścić Polskę i wyjechać do jednego ze swoich domów w Atenach, gdzie spędzi kilka następnych tygodni.
Od publikacji pierwszej części naszego materiału, stosunki pomiędzy Natashą Zych i Krzysztofem Rutkowskim nie uległy poprawie, a wręcz przeciwnie. Z informacji, do których udało nam się dotrzeć, wiemy, że nie kontaktowali się ze sobą. Obie strony zapowiedziały podjęcie kroków prawnych i wejście na drogę sądową, w związku z oskarżeniami, które padły na łamach naszego serwisu.