Dziennikarka TVN24 obśmiała ludzki dramat na wizji. REM podjęła decyzję
Nieco ponad miesiąc temu na antenie TVN24 dziennikarka wybuchła śmiechem, relacjonując przypadek przemocy domowej. Do Rady Etyki Mediów wpłynęły trzy skargi w tej sprawie. Do wszystkiego odniósł się jej przewodniczący Ryszard Bańkowicz, który ma jednoznaczne zdanie na temat zachowania Anny Seremak.
Dziennikarka TVN24 wybuchła śmiechem, będąc na żywo
Do zdarzenia doszło krótko po wyborach samorządowych, które miały miejsce 7 kwietnia bieżącego roku. To wtedy na antenie TVN24 Anna Seremak relacjonowała incydent, do którego doszło w jednej z polskich rodzin . Małżeństwo pokłóciło się o wynik wyborów, co poskutkowało aktem przemocy domowej . Kobieta wyjęła z garnka gotującej się zupy kość i uderzyła nią męża w głowę. Mężczyzna trafił do szpitala, rany musiały zostać zszyte. Para była wtedy pod wpływem alkoholu .
W trakcie prezentowania informacji na antenie dziennikarka nie mogła powstrzymać się od śmiechu . Cała sytuacja bardzo ją rozbawiła, do tego stopnia, że przez dłuższy czas nie była w stanie skończyć relacji. Nieco później media obiegła informacja, że sprawczyni przemocy domowej ma już na swoim koncie wyrok w tej sprawie .
Reakcja dziennikarki TVN24 podzieliła społeczeństwo
Wybuch śmiechu Anny Seremak jednym się udzielił, innych zaś zniesmaczył . Od dłuższego czasu coraz głośniej mówi się o tym, że przemoc wobec mężczyzn jest bagatelizowana przez opinię publiczną , przede wszystkim ze względu na stereotypy płciowe. Choć rzeczywiście niektórych rozbawił dobór “narzędzia”, którym posłużyła się 44-latka, to cała sprawa wciąż dotyczyła aktu agresji . Humorystyczny był również tytuł materiału prasowego, który brzmiał “Wyborcza kość niezgody”.
Dziennikarka TVN24 , która miała atak śmiechu na antenie, skomentowała później swoje zachowanie na portalu X . Również wtedy nie opuścił jej dobry nastrój, o czym świadczy treść publikacji.
Tak było, przyznaję!
Mariusz, mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia) poda!
W dyskusji pod postem wzięło udział wielu internautów, w tym osoby publiczne . Głos zabrali między innymi dziennikarka TVN24 Maja Wójcikowska czy aktywistka Maja Staśko.
- Niezręczny [moment przyp. red.]? Powiedziałabym wdzięczny! Byliście uroczy, prawdziwi i taka jest telewizja na żywo - skomentowała Wójcikowska.
- Przemoc wobec mężczyzn to nie żart. Ta kobieta brutalnie zaatakowała partnera, a ten trafił do szpitala. Już wcześniej miała wyrok za znęcanie się nad partnerem. Warto byłoby przeprosić, a nie dalej kontynuować śmieszki. Mowa o przemocy domowej. Trochę szacunku dla ofiar - sprzeciwiła się Staśko.
ZOBACZ TEŻ: Joanna Kryńska pobiegła do lekarza. Musiała przejść operację
Przewodniczący Rady Etyki Mediów zabrał głos w sprawie dziennikarki TVN24
Minęło niewiele ponad miesiąc od feralnego występu Anny Seremak na antenie stacji telewizyjnej. Do Rady Etyki Mediów wpłynęły przez ten czas trzy skargi na dziennikarkę TVN24 , w tym jedna skierowana przez przewodniczącego “Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn” Jakuba Chabika. Po tym czasie głos zabrał przewodniczący REM Ryszard Bańkowicz , który jednak nie podziela oburzenia osób skarżących.
W ocenie przewodniczącego REM "dziennikarz świadomie wykpiwający w swoich publikacjach akty przemocy rodzinnej — niezależnie od tego, czy jej sprawcą jest mężczyzna, czy kobieta, a ofiarą mężczyzna, kobieta, czy dziecko — narusza dwie zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady: obiektywizmu, oraz szacunku i tolerancji". Tym razem nie mieliśmy jednak do czynienia z takim przypadkiem - przekazał portal “Wirtualne Media”.
Serwis zrelacjonował w dalszej części wpisu, że przewodniczący Rady Etyki Mediów podkreślił, że Anna Seremak nie miała świadomości o przeszłości kobiety , która wykazała się aktem agresji wobec swojego męża i nie wiedziała, że ciąży już na niej wyrok w sprawie przemocy domowej . Według REM dziennikarka TVN24 zareagowała przede wszystkim na wybór kości z zupy, jako narzędzia wyrządzenia krzywdy i potraktowała to jak dowcip . Ryszard Bańkowicz dodał, że Anna Seremak dobrze by zrobiła, gdyby przeprosiła widzów za swoją reakcję.
Dziennikarzom nie potrzeba »wytycznych« nakazujących, jak mają pisać i mówić o chłopcach i mężczyznach, tak jak nie potrzeba mediom instrukcji o przedstawianiu dziewcząt i kobiet, lekarzy i prawników, wojskowych i cywili, rolników i rybaków, nauczycieli i uczniów. A gdyby stowarzyszeniom reprezentującym te wszystkie środowiska udało się skutecznie przymusić media do przestrzegania zestawu takich »standardów«, to zanim byśmy się wszyscy obejrzeli stałyby się one szkieletem nowego systemu cenzury - odpowiedziała Rada Etyki Mediów na sugestię wydania dziennikarzom rekomendacji co do używanego języka.