Joanna Kryńska pobiegła do lekarza. Musiała przejść operację
Dziennikarka TVN24 przeszła ostatnio trudne chwile. Wszystko w związku z niepokojącą diagnozą, która była wynikiem rezonansu głowy. Joanna Kryńska przeszła operację, a o szczegółach swojej historii opowiedziała w mediach. Te objawy ją zaniepokoiły.
Joanna Kryńska poinformowała o nowotworze
W kwietniu tego roku internauci zaczęli się niepokoić nieobecnością dziennikarki TVN24. Przestała pojawiać się zarówno na antenie, jak i w mediach społecznościowych. Nie było to jej zwyczajowe zachowanie, bowiem Joanna Kryńska chętnie dzieliła się urywkami ze swojego życia na Instagramie. Tymczasem przez okres około miesiąca na jej profilu nie pojawiła się żadna publikacja.
W pierwszej połowie kwietnia dziennikarka przerwała milczenie i wytłumaczyła odbiorcom swoją nieobecność. Okazało się, że wykryto u niej guza mózgu. O wszystkim dowiedziała się po wykonaniu rezonansu głowy.
To dlatego Katarzyna Dowbor musi wstawać bladym świtem Sprawa dla reportera: W studiu pojawił się Rutkowski. Wtedy się zaczęłoObsunęłam się Grzesiowi na ręce po wyniku. Ale On mnie podniósł. Trzeba było działać. Wsparcie i pomoc pojawiły się natychmiast. Chłopcy wiedzieli, że trzeba zająć się czymś co boli. Siostra, Szwagier, Tata, Mama, Brydzia, Przyjaciółki z Podlasia, Przyjaciele z pracy, ludzie którzy są - też z Nami byli. Od momentu poznania wyniku byliśmy wszędzie Bydgoszcz, Warszawa, od szpitala do szpitala - pisała wtedy Joanna Kryńska.
Joanna Kryńska opowiada o chorobie
Operacja, która została przeprowadzona na dziennikarce, była wyjątkowo skomplikowana. Okazało się, że guz był umiejscowiony pół milimetra od aparatu mowy. Uszkodzenie go byłoby tragedią dla każdego, a zwłaszcza dla osoby, która pracuje głosem.
Po okresie rekonwalescencji dziennikarka zdecydowała się podzielić swoją historią w programie “Dzień Dobry TVN”. Opowiedziała prowadzącym o tym, jak dowiedziała się o chorobie. Równocześnie zaapelowała do nich, aby nie szukali odpowiedzi na własną rękę.
Postanowiłam nie być mądrzejsza od lekarzy i specjalistów. Postanowiłam - i to też pewnie dobra rada dla każdego - nie czytać miliona stron internetowych, nie sprawdzać czym jest i jak może skończyć się guz mózgu. Mój skończył się dla mnie dobrze, bo wynik histopatologii jest dobry. [...] Tym razem ja się wyłączyłam, pomyślałam, że nie jestem profesorem, nie jestem lekarzem - opowiadała Joanna Kryńska.
ZOBACZ TEŻ: Mołek odniosła się do rozstania z mężem: “Nie chce być dzielna, nie muszę”
Takie objawy miała Joanna Kryńska
W programie “Dzień Dobry TVN” dziennikarka opowiedziała, że jej guz kształtem przypominał jajko i mierzył pięć centymetrów. Jak jednak podkreśliła, nie dawał on żadnych specyficznych objawów. Jedyne, co zaobserwowała Joanna Kryńska, to zaburzenia koncentracji i bóle głowy.
Zapala się czerwona lampka na kamerze, a ja patrzę na kamerę i nic nie wiem. Jedyne co powiedziałam to: miałam państwu coś powiedzieć, ale zapomniałam. To było coś, co mnie bardzo zaniepokoiło - opowiadała prezenterom.
To ten moment sprawił, że Joanna Kryńska zdecydowała się udać do lekarza. Po wykonaniu szczegółowych badań skierowano ją na zabieg. Operacja się udała, a dziennikarka szybko wraca do formy. We wspomnianej wcześniej publikacji, którą umieściła w mediach społecznościowych, zaapelowała do swoich odbiorców, aby wykonywali badania profilaktyczne.