Córka Ireny Santor żyła 2 dni. Odeszła w straszny sposób
Irena Santor jest wielką artystką i ikoną polskiej sceny muzycznej. Już niebawem światło dzienne ujrzy jej biografia. Jednemu z tabloidów już teraz udało się dotrzeć do książki. Opisano w niej m.in. tragiczne okoliczności, w jakich odeszła jedyna córka gwiazdy.
Irena Santor to ikona polskiej sceny muzycznej
Ireny Santor nikomu przedstawiać nie trzeba. Legendarna wokalistka jest ikoną polskiej sceny muzycznej. Mimo tego, że może się wydawać, że jej życie usłane było różami, ona przeżyła straszną stratę, która odcisnęła piętno na jej dotychczasowym życiu.
Cesarzowa polskiej piosenki swoją wielką karierę zaczynała w latach 50. Najpierw śpiewała w zespole Mazowsze, gdzie poznała swojego przyszłego męża, Stanisława Santora. To właśnie z nim doczekała się dziecka. Niestety, wiąże się z tym dramatyczna historia. Jedyna córka gwiazdy zmarła, przeżywszy zaledwie dwa dni.
Już niebawem ukaże się książka opowiadająca o życiu Ireny Santor
Już niedługo światło dzienne ujrzy biografia Ireny Santor . Książka zatytułowana “Tych lat nie odda nikt” wyjdzie spod pióra Jana Osieckiego. “Fakt” już teraz do niej dotarł. Jak opisuje tabloid, to wydawnictwo zawiera opis niezwykle trudnych wydarzeń z życia wokalistki.
Ona sama nigdy nie opowiedziała publicznie o śmierci swojej jedynej córki. W rozmowie z “Dobrym tygodniem” wyjaśniła, że to “zbyt intymne”, by się zwierzać mediom. W biografii Ireny Santor można jednak znaleźć opis jej znajomej, która postanowiła rzucić trochę światła na tę tragedię.
Śmierć córki odcisnęła piętno na życiu Ireny Santor
Chociaż Irena Santor nigdy nie mówiła o córce w rozmowach z mediami, osoby z jej otoczenia wiedziały, co się stało i kogo obwinia gwiazda. Znajoma legendarnej wokalistki na potrzeby książki rzuciła trochę światła na te tragiczne wydarzenia z 1959 roku.
Opowiadała mojej mamie podczas jednego ze spotkań w latach sześćdziesiątych, że śmierć małej Sylwii była spowodowana przez położną, czy może raczej salową. Dziecko urodziło się w lutym, była dość ostra zima, a ta kobieta otworzyła okno, żeby przewietrzyć salę, w której leżała Santor. Szybko zrobiło się za zimno i dziewczynka zachorowała na zapalenie płuc – opowiadała w książce Violetta Zakrzewska, córka szkolnej koleżanki Ireny Santor.