Bareja znał się dobrze na jeszcze jednym zajęciu. Sęk w tym, że nielegalnym
Stanisław Bareja bez wątpienia jest jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów. Do dzisiaj w pamięci Polaków pozostają jego kultowe filmy, które miały ogromny wpływ na rodzimą kinematografię. Niewiarygodne, jaka była ukryta pasja tego artysty.
Stanisław Bareja jest jednym z najsłynniejszych polskich reżyserów
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że twórczość Stanisława Barei odbiła się szerokim echem w polskiej kinematografii. Wybitny reżyser ma na swoim koncie wiele kultowych filmów, takich jak “Mąż swojej żony”, “Żona dla Australijczyka”, “Kapitan Sowa na tropie”, czy “Małżeństwo z rozsądku”. Największą popularność przyniósł mu jednak legendarny do dzisiaj film “Poszukiwany, poszukiwana”.
Co ciekawe, początki utalentowanego artysty wcale nie były najłatwiejsze. Gwiazdor nie zdał egzaminów końcowych w Szkole Teatralnej, a jego film dyplomowy “Gorejące czapki” nie został przyjęty przez profesorów. To jednak nie zatrzymało reżysera w pogoni za swoimi marzeniami.
Internauci nie zostawili suchej nitki na Stuhrze. Wszystko przez jego nową rolę Tego zdjęcia rodziny królewskiej nikt nie mógł się spodziewać. Krąży po sieciStanisław Bareja miał nietypowe hobby
Co ciekawe, wybitny reżyser interesował się nie tylko kinem, ale również czymś o wiele bardziej nieoczywistym i niestety zakazanym. Stanisław Bareja od wczesnych lat był świetnym kucharzem oraz… bimbrownikiem. Mimo że artysta nie lubił alkoholu, jego pędzenie sprawiało mu mnóstwo radości. Szybko też zachęcił do tego całą rodzinę.
Mieszkaliśmy na Mokotowie, chodziliśmy na tory, czyli na koniec ulicy Woronicza, gdzie rosły jarzębiny. Wspinałam się na drzewo, a tata czekał na dole z workiem, do którego zrzucałam kiście jagód, żeby mógł zrobić jarzębiak - wspominała po latach jego córka Katarzyna.
W związku z tym alkohol bardzo często pojawiał się również w jego filmach, co niekoniecznie podobało się wszystkich jego fanów. Przy okazji premiery “Bruneta wieczorową porą” zarzucano mu nawet propagowanie pijaństwa i demoralizację narodu.
ZOBACZ TEŻ: Strasburger wprost o “czarnych chmurach” nad Familiadą. Rozmawiał już z producentami.
Stanisław Bareja była bohaterem wielu kontrowersji
Oskarżenia te nie były jednak odosobnione. Do kolejnych doszło przy okazji premiery “Misia”. Właśnie wtedy zarzucono reżyserowi, że w produkcji zabrakło… mięsa. Wszystko dlatego, że Stanisław Bareja nie był w stanie znaleźć kiełbasy i baleronu, które okazały się być niezbędnym składnikiem jednej ze scen.
Mówiono nawet, że łatwiej było znaleźć bilety do Wielkiej Brytanii dla całej ekipy produkcyjnej, niż kawałki tych konkretnych mięs. Finalnie jednak w scenie tej znalazła się szynka, zakupiona w jednym ze sklepów w Londynie, która według cenzury została uznana za zbyt soczystą, aby pokazać ją w polskich kinach.