Rozdzierający wpis ulubieńca widzów. Pochował malutkiego synka
Jeden z najbardziej lubianych dziennikarzy opublikował niezwykle poruszający post, w którym wyznał, jak czuje się w obliczu straty swojego dziecka, które odeszło 5 lat temu. Trudno nie uronić łzy czytając takie wiadomości, strata ukochanego potomka jest chyba najgorszą i najtrudniejszą sytuacją, jaka może przytrafić się rodzicom.
Dziennikarz TVN doświadczył życiowej tragedii
Jeden z najbardziej lubianych dziennikarzy TVN, Wojciech Bojanowski, współpracuje ze stacją już od 2007 roku. Prężnie rozwijał dziennikarski warsztat, pełniąc rolę reportera dla „Faktów” i „Superwizjera”. Po 13 latach owocnej pracy objął zasłużone stanowisko Szefa Zespołu Projektów Specjalnych TVN24. Materiały prezentowane pod jego pieczą charakteryzowały się rzetelnością, dopracowaniem i jakością.
W 2020 roku dziennikarz poinformował o swojej osobistej tragedii. Bojanowski musiał pochować swoje dziecko. Serce maleństwa przestało bić jeszcze w łonie matki.
Życie nie oszczędzało Wojciecha Bojanowskiego
Z pewnością największą życiową tragedią dla Bojanowskiego była strata nienarodzonego synka. Dziecko odeszło w wyniku powikłań związanych z zespołem Edwardsa, na który chorowało. O diagnozie rodzice chłopczyka dowiedzieli się w 4 miesiącu ciąży.
"Marta dzwoni i mówi, że była na jakichś tam badaniach. Okazało się, że nasze dziecko jest chore... bardzo, prawdopodobnie nie urodzi się żywe, ma na wierzchu wnętrzności, że ta ciąża się nie może udać, nie może się skończyć dobrze. Ja jestem na tym statku i czuję się bezsilny (...) - opowiadał Bojanowski w rozmowie z Martyną Wojciechowską
Niedługo potem na dziennikarza spadł kolejny cios. W maju poinformował, że rozstał się ze swoją żoną Martą.
Bardzo kocham mojego synka, a bycie ojcem to najważniejsza rola, jaką przyszło mi pełnić w życiu. Bez wątpienia, od urodzenia Janka, bardziej czuję się tatą, niż dziennikarzem. Półtora roku temu, po ośmiu latach związku, rozstaliśmy się z jego mamą Martą - pisał wówczas dziennikarz na Instagramie
Mimo upływu lat, w sercu Wojciecha Bojanowskiego wciąż panuje ból po utracie dziecka. 5 lat po jego śmierci, mężczyzna postanowił opublikować szczery post, w którym opisał swoje doświadczenie związane z życiową tragedią.
ZOBACZ TEŻ: Ulubienica Polaków w końcu to przyznała. Podwójna tragedia. Choroba, a później to
Wojciech Bojanowski doświadczył utraty dziecka nienarodzonego
Dziennikarz opublikował na Instagramie wpis, w którym przytoczył statystyki dotyczące liczby poronień w Polsce. Jego zdaniem wciąż za mało się mówi o tym problemie w sferze publicznej, a dotyczy niezwykle wielu polskich rodzin. Dodatkowo oprócz obszernego opisu, Bojanowski zamieścił swoje zdjęcia, na których widać jego szczęście i oczekiwanie na dziecko, które odeszło.
Każdego roku w Polsce poronienia doświadcza 40 tysięcy kobiet. Za tymi statystykami stoją prawdziwe kobiety i mężczyźni, których świat nagle legł w gruzach, które zostały z pustką w sercu, poczuciem osamotnienia, a często i poczuciem winy. - pisał Bojanowski
Bojanowski z ówczesną ukochaną nazwali swoje zmarłe dziecko imieniem pierwszego synka, Janka. Gdyby ich drugi potomek żył, miałby dzisiaj 5 latek. Dziennikarz przyznał, że osobom, które nigdy nie doświadczyły takiej tragedii na własnej skórze, może być trudno zrozumieć emocje i lęki, jakie towarzyszą rodzicom po poronieniu.