Prawda o Jolancie Kwaśniewskiej wyszła na jaw. Wszyscy byli w błędzie
Z każdym miesiącem dowiadujemy się o Jolancie Kwaśniewskiej coraz więcej. To wszystko ze względu na powstanie najnowszej biografii pierwszej damy, w której bohaterka zdradziła wiele sekretów, o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Jeden z nich wyjątkowo wprawił w osłupienie.
Ujawniono prawdę o ślubie Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich
Jakiś czas temu światło dzienne ujrzała najnowsza biografia Jolanty Kwaśniewskiej, żony byłego prezydenta i jednej z najsłynniejszych polskich pierwszych dam. W publikacji kobieta wyjawiła wiele swoich sekretów i sprostowała teorie, które do pewnego momentu były traktowane jako fakty. Jednym z takich wątków był choćby rzekomy jednostronny ślub, który miał się odbyć w tej formie ze względu na ateizm Aleksandra Kwaśniewskiego.
Okazało się bowiem, że para prezydencka zdecydowała się na procedurę uważnienia małżeństwa, która według prawa kanonicznego zakłada, że “wszystkie przeszkody do zawarcia związku małżeńskiego są pominięte, a związek może być ważny”. To dzięki temu zabiegowi Jolanta Kwaśniewska mogła przystępować do komunii świętej.
To pozwoliło mi później parokrotnie przystąpić do sakramentu komunii, ale już nie u Jana Pawła II, czego przez wiele lat bardzo żałowałam, ale u Benedykta XVI, a potem Franciszka. Wiara w moim dorosłym życiu była dla mnie ważna, dawała możliwość wypowiedzenia istotnych kwestii, podzielenia się obawami z siłą wyższą - mówi była pierwsza dama w rozmowie z Emilią Padoł.
W takich warunkach rodziła Jolanta Kwaśniewska
Z najnowszej biografii pierwszej damy dowiadujemy się również, jak wyglądało przyjście na świat jedynej pociechy pary prezydenckiej. Jak się okazuje, Aleksandra Kwaśniewska urodziła się w bardzo trudnych warunkach. Jej matka opowiedziała na łamach książki o tym, że była nawet narażona na poważną chorobę.
Nie było miejsca na salach, więc leżałam w połogu na korytarzu. Obok mnie znalazły się jeszcze dwie panie. W końcu dostałam pozwolenie, żeby się wykąpać. Idę szczęśliwa pod prysznic. Wchodzę do kabiny, wpada pielęgniarka i mówi, że pacjentka, która przede mną tu była, ma półpasiec. No świetnie — myślę sobie - opisywała małżonka Aleksandra Kwaśniewskiego.
Warunki na sali nie były łaskawe, ale pierwszej damie udało się nawet doświadczyć życzliwości ze strony koleżanki leżącej obok.
Prysznice z przegniłymi deskami na podłodze. Miejsce naprawdę straszne. Na szczęście po drugim dniu dostałam się na salę. Przynoszono nam jakieś paskudne jedzenie, ale koło mnie leżała przesympatyczna pani, której mąż był kucharzem i przywoził jej dewolaje, sztuk trzy. Więc w końcu mogłam zjeść coś przyzwoitego — dewolaja, a wcześniej rosół z kury - ujawniła.
ZOBACZ TEŻ: "Niknie w oczach". Prokop nie mógł dłużej milczeć ws. Jakubiaka. Boi się jednego
Wyszła na jaw prawda o Jolancie Kwaśniewskiej
Na łamach książki ujawniono jeszcze jedną tajemnicę z życia Jolanty Kwaśniewskiej. Nie jest tajemnicą, że tradycyjnie w katolicyzmie chrzci się dzieci krótko po narodzeniu. Okazuje się, że pierwsza dama przyjęła sakrament dopiero lata później.
Wychowała mnie mama, która była osoba wierzącą i pochodziła z rodziny, w której wszyscy chodzili do kościoła. Ale tata był oficerem Ludowego Wojska Polskiego i żadna z nas nie została ochrzczona, nie chodziłyśmy nigdy na religię. W tamtych czasach to było trudne, wszystkie dzieci szły po lekcjach do naszego kościółka przy Gomółki, a ja jedna wracałam do domu. Czułam się inna, gorsza? Ale tata chciał być w porządku ze swoim sumieniem, więc tak to wyglądało - wspominała dzieciństwo.
Dopiero po latach Jolancie Kwaśniewskiej udało się przyjąć sakrament, a zdecydowała o tym samodzielnie.
W końcu sama się ochrzciłam. Skończyłam osiemnaście lat, to była świadoma decyzja. Planowałam w przyszłości ślub kościelny. No ale potem poznałam mojego męża, który jest osobą niewierzącą, wzięliśmy tylko ślub cywilny - dokończyła.