Po śmierci Smudy, tak wygląda jego grób. Uwagę zwraca jeden szczegół
Minęły niemal trzy tygodnie od pogrzebu Franciszka Smudy. Słynny selekcjoner został pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Tak wygląda jego nagrobek po tym czasie. Nie brakuje wzruszenia.
Franciszek Smuda nie żyje
Informacje o śmierci znanego polskiego selekcjonera obiegły media 18 sierpnia. To wtedy po długiej i poważnej chorobie zmarł Franciszek Smuda, jeden z najbardziej cenionych trenerów polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Wiadomo było, że 76-latek cierpiał na nowotwór krwi, który spustoszył jego organizm. Kilka dni przed śmiercią mężczyzny, w mediach pojawiła się informacja, że w stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala.
Tak, Franek trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu dwa tygodnie temu. Jego stan się pogorszył. Mogę powiedzieć tylko tyle, że czekamy na więcej informacji, co z jego zdrowiem" — przekazał Eurosportowi cytowany przez "Przegląd Sportowy" Kazimierz Kmiecik, prywatnie przyjaciel Franciszka Smudy.
Zaledwie kilka dni później oficjalnie przekazano, że były selekcjoner nie żyje. Cała Polska na chwilę zatrzymała się w miejscu, aby pożegnać znanego trenera. W sieci pojawiło się wiele kondolencyjnych wpisów.
Polski bramkarz nagle podbiegł do kibiców. Ludzie natychmiast zbiegli z trybun Szczuplutki jak igiełka z długimi włosami. Tak dziś wygląda StachurskyZ wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Franciszka Smudy. Był to nie tylko utytułowany trener, ale prawdziwy pasjonat kochający piłkę nożną. Człowiek który zawsze był sobą i niczego nie udawał. Wyrazy współczucia dla rodziny i najbliższych. Pokój jego duszy - napisał na portalu "X" Cezary Kulesza.
Franciszek Smuda został pochowany
W czwartek 22 sierpnia tego roku odbyło się ostatnie pożegnanie byłego selekcjonera. Pogrzeb odbył się na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie zgromadzili się bliscy, przyjaciele, a także kibice, którzy zechcieli pójść ostatnią drogą z Franciszkiem Smudą. Na miejscu pojawili się między innymi Maciej Żurawski, Kuba Błaszczykowski, Kamil Glik czy Sławomir Peszko. W trakcie ceremonii trener został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez doradcę prezydenta Andrzeja Dudy, Piotra Nowackiego.
W pewnym momencie podczas uroczystości głos zabrała wdowa po Franciszku Smudzie. Kobieta drżącym głosem podziękowała wszystkim za przybycie i opowiedziała o jego walce z chorobą.
Przemowy nie były nigdy moją silną stroną i w tym chyba z Frankiem byliśmy do siebie podobni. Dzisiaj jest wyjątkowo trudno, ale spróbuję. Chciałam osobiście, w imieniu moim i całej rodziny podziękować wszystkim za tak liczne przybycie i towarzyszenie mojemu mężowi w jego ostatniej ziemskiej drodze (…) Niedawno rozegrał swój ostatni, najważniejszy i najdłuższy mecz. I zrobił to tak, jak robił całe życie. Z odwagą, z uporem, determinacją, z godnością, z wielką wolą walki i również z wielką wiarą w zwycięstwo. Aż do ostatnich chwil, aż do ostatniego gwizdka – mówiła Małgorzata Drewniak-Smuda.
ZOBACZ TEŻ: Dramatyczny apel Młynkowej. „Kategorycznie odcinam się od trudnej dla mnie przeszłości”
Tak dziś wygląda grób Franciszka Smudy
Trumna z ciałem selekcjonera została pochowana na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Niedługo miną trzy tygodnie od jego pogrzebu, a pomnik wciąż jest ozdobiony licznymi zniczami oraz innymi pamiątkami. Redakcja “Faktu” pojawiła się na cmentarzu i zrelacjonowała, jak obecnie wygląda mogiła. Uwagę przykuwa fakt, że na grobie nie znajdują się żadne kwiaty. Zamiast tego rozłożono trzy szaliki klubowe — dwa w barwach Widzewa, jeden Odry Wodzisław Śląski.
Na nagrobku pojawiły się również inne rozczulające pamiątki, najprawdopodobniej pozostawione przez dzieci. To figurkę z Kapitanem Tsubasą, czyli bohaterem kreskówki dla najmłodszych, traktującej o piłce nożnej, a także rysunek, na którym widać bramkę, Franciszka Smudę i stojącego obok niego chłopca. Na kartce pozostawiono również napis: “Dziękuję trenerze — Teoś”.