Niewiarygodne skąd biorą seniorów do show TVP. To zaskakujące
“Sanatorium miłości” od lat podbija serca telewidzów. Teraz ujawniono, skąd tak naprawdę produkcja bierze kolejnych uczestników randkowego show. Wbrew pozorom wcale nie są oni zwycięzcami castingu. Te informacje mogą szokować.
Nowe doniesienia o "Sanatorium miłości"
Kultowe randkowe show Telewizji Polskiej od lat cieszy się niesłabnącą sympatią telewidzów. Niedawno byliśmy świadkami szóstej edycji programu, która przyniosła nam mnóstwo wrażeń i emocji. To właśnie w “Sanatorium miłości” mamy okazję śledzić zmagania seniorów, którzy przyjechali do kurortu z nadzieją na odnalezienie swojej drugiej połówki.
Ostatnia edycja formatu, jak zwykle, zakończyła się wyłonieniem Królowej i Króla Turnusu. Tym razem ten zaszczytny tytuł przypadł w udziale Marii i Stanisławowi, którzy nie kryli swojego zaskoczenia. Dodatkowo widzowie byli świadkami wzruszającego wyznania Tadeusza , który w rozmowie z Martą Manowską ujawnił, że darzy Janinę szczerym uczuciem.
Nigdy nie przypuszczałam, że zostanę królową. Szczęśliwa jestem, że docenili mnie wszyscy i że mogłam dać tyle ciepła oraz miłości innym - powiedziała Królowa Turnusu.
Jak to usłyszałem, to po prostu byłem w szoku. Ja myślałem, że ktoś inny zostanie wybrany, a tu, proszę, taka niespodzianka! - wtórował jej Stanisław.
Jak produkcja TVP odnajduje uczestników "Sanatorium miłości"?
Wiele osób zastanawia się, jak produkcja TVP odnajduje i rekrutuje kolejnych uczestników popularnego formatu. Do tej pory większość uważała, że są to po prostu zwycięzcy castingu, który jest ogłaszany na stronie show. Teraz jednak okazało się, że cały proces wygląda nieco inaczej.
Okazało się, że produkcja “Sanatorium miłości” po prostu odzywa się do kandydatów, których wybiera na podstawie wypełnionego formularza. Czasami jednak okoliczności sprawiają, że wybrany senior musi zrezygnować z udziału.
Zgłoszenia do programu odbywają się przez specjalny internetowy formularz, w którym trzeba podać numer telefonu i zamieścić zdjęcia. Często bywa tak, że początkowo zainteresowany emeryt nie odbiera telefonu albo wycofuje się w ostatnim momencie. Są też tacy, których eliminują poważne choroby albo obowiązkowy test psychologiczny - ujawniła osoba z produkcji “Sanatorium miłości” w rozmowie z portalem shownews.pl
ZOBACZ TEŻ: Rolnik szuka żony: te pary są ze sobą razem.
Nietypowe sposoby szukania uczestników "Sanatorium miłości"
Okazało się jednak, że czasami sytuacja wymaga od produkcji nietypowych sposobów poszukiwań seniorów. Dzieje się tak najczęściej, gdy wybrani wcześniej uczestnicy z różnych względów zrezygnują z udziału w show TVP. Informator portalu wyznał, że świetnym sposobem jest… przeglądanie portali randkowych.
Jeden z uczestników ostatniej edycji został wyłowiony na Tinderze. Miał tam swój profil, bo jest wdowcem i wcale się z tym nie krył. W "Sanatorium" nie znalazł miłości, więc możliwe, że jego konto znów jest aktywne - ujawniła osoba z produkcji w rozmowie z shownews.pl
Nie wiadomo, który konkretnie uczestnik został odszukany na Tinderze. Wiadomo natomiast, że w szóstej edycji “Sanatorium miłości” było aż trzech wdowców: Zygmunt, Stefan i Rysio.