Milionerzy: Zadzwonił do przyjaciela. A później? Ale go wypytał i to na wizji
“Milionerzy” to program, który wzbudza w uczestnikach ogromne emocje. Gdy dostają szansę, by zasiąść w studio naprzeciwko Huberta Urbańskiego, muszę zmierzyć się z ogromną presją, a w dodatku maksymalnie wysilić szare komórki, by odpowiedzieć bezbłędnie na 12 trudnych pytań, dzięki którym sięgną po milion. Gdy gracze nie są pewni, którą opcję zaznaczyć, mogą skorzystać z czterech kół ratunkowych. Jedno z nich, czyli telefon do przyjaciela, często prowokuje zabawne i niezręczne sytuacje na wizji. Tak było i tym razem, gdy uczestnik zaczął prowadzić dialog z kolegą z Warszawy.
"Milionerzy": Cztery koła ratunkowe
Program “Milionerzy” był emitowany z przerwami od 1999 roku. Od wiosny 2024 powrócił na antenę TVN w odświeżonej formie, jednak najważniejszy element, czyli prowadzący, pozostał bez zmian. Hubert Urbański nienagannie pełni swoją rolę, zapewniając uczestnikom komfort i wsparcie nie tylko przed kamerami. Ostatecznie ci są zmuszeni polegać tylko na sobie, jeśli chcą wygrać fortunę.
W nowej edycji teleturnieju wprowadzono kilka zmian dot. oprawy graficznej oraz ścieżki dźwiękowej programu. Zmieniło się również pytanie, od którego zdobywa się wyższą sumę gwarantowaną — teraz jest ono 7. Co ważne, uczestnicy mają do dyspozycji nie trzy, a aż cztery koła ratunkowe. Pół na pół, telefon do przyjaciela oraz pomoc publiczności pozostały bez zmian, jednak dołączyła do nich tzw. zmiana pytania, która jest dostępna po osiągnięciu pułapu 40 tys. złotych. Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie telefon do przyjaciela budzi zarówno wśród uczestników, jak i widzów, najwięcej emocji.
"Milionerzy": Uczestnik nie znał odpowiedzi na pytanie
Osoby, którym udało zakwalifikować się do “Milionerów” , stają przed niepowtarzalną szansą na wzbogacenie się. Z drugiej strony na ich barkach spoczywa ogromna presja oraz stres spowodowany występem przed publicznością. W dodatku teleturniej bezwzględnie weryfikuje ich stan wiedzy. Na szczęście nic straconego, jeśli uczestnik nie jest pewien swojej odpowiedzi na pytanie. Nie musi ryzykować strzałem, jeśli ma do dyspozycji koła ratunkowe.
Pewien mężczyzna, który wystąpił w programie, zdecydował się połączyć na ze swoim przyjacielem, Marcinem z Warszawy. Okazało się, że miał problem z wybraniem prawidłowej opcji na pytanie:
Które to bębny?
A. garnce
B. kotły
C. sagany
D. rondle
Tego, co wydarzyło się chwilę później, nikt z widzów nie mógł się spodziewać!
ZOBACZ TEŻ: Milionerzy: W jakim hymnie jest "polska krew"?
"Milionerzy": Uczestnik zadzwonił do przyjaciela i się zaczęło
Przyjaciel, z którym zdecydował połączyć się uczestnik, nie miał najmniejszego problemu z udzieleniem poprawnej odpowiedzi. Bez cienia wahania postawił na odpowiedź B., czyli “kotły”. Zrobił to w przeciągu zaledwie kilku sekund, dlatego panom pozostała chwila czasu na rozmowę.
Dzięki, stary… A jak tam u ciebie? – zagadnął uczestnik.
Zaskoczony mężczyzna odpowiedział niepewnie:
Spoko jest. Siedzę sobie. Aaa dobra, powodzenia.
W jego głosie brzmiała lekka presja, zapewne nie chciał przeszkadzać czy rozpraszać swojego znajomego, który toczył na wizji stawkę o wysoką sumę. Ten jednak nie wydawał się tym szczególnie przyjęty, ponieważ dalej go zagadywał:
A pojadłeś?
Publiczność zgromadzona w studio nie była w stanie powstrzymać się od śmiechu.
Stary, skup się na grze, dobrze? – odparł równie rozbawiony przyjaciel uczestnika.