Mąż Foremniak zginął w wypadku. Aktorka przeżyła wielki dramat przed laty
Małgorzata Foremniak wiele przeszła. Pierwszy mąż aktorki zginął w poważnym wypadku samochodowym. Nie było łatwo podnieść się po takiej stracie. Na takie sytuacje miała wyuczoną skuteczną taktykę.
Małgorzata Foremniak wyszła za swoją pierwszą miłość
Tomasza Jędruszczaka poznała jeszcze w czasach szkolnych i zapałała do niego olbrzymią miłością. Oboje czuli, że są sobie pisani i nie czekali długo z decyzją o ślubie . Małgorzata Foremniak właśnie stawiała pierwsze kroki jako aktorka, jej mąż natomiast rozwijał się w branży informatycznej. W 1990 roku na świat przyszła ich jedyna córka Ola .
Wiele wskazywało na to, że ten związek będzie dla aktorki strzałem w dziesiątkę. Wkrótce jednak zaczęły się pierwsze kłopoty . Para nie była w stanie się porozumieć i ich relacja ostatecznie musiała się zakończyć. Doszło do rozwodu, jednak Małgorzata Foremniak zawsze utrzymywała z mężem dobrą relację , nie było pomiędzy nimi konfliktu.
Pierwszy mąż Małgorzaty Foremniak zginął tragicznie
Był 2005 rok, kiedy życie aktorki wywróciło się do góry nogami. Choć już od pewnego czasu nie była żoną Tomasza Jędruszczaka i w tym momencie mieszkała w Warszawie , pewnego majowego dnia dotarła do niej tragiczna wiadomość. Jej były mąż zginął w tragicznym wypadku pod Białobrzegami . Pomimo rozwodu był to cios prosto w serce Małgorzaty Foremniak.
Aktorce trudno było się pogodzić z odejściem mężczyzny, którego swego czasu kochała ponad wszystko . Oprócz tego jej dorastająca córka, wówczas piętnastoletnia, straciła ojca. Była to poważna próba dla Małgorzaty Foremniak, w której musiała się sprawdzić jako samotna matka przeżywająca poważną żałobę .
ZOBACZ TEŻ: Dzieci polskiego miliardera drżą. Są zaniepokojeni stanem Zygmunta Solarza
W ten sposób Małgorzata Foremniak przeżyła śmierć męża
Dzień, w którym Małgorzata Foremniak przeżyła stratę byłego męża, zmienił wszystko. Od tego momentu aktorka musiała wziąć na barki zdecydowanie więcej, niż do tej pory . W wywiadach często podkreślała, jak dużą siłą musiała się wykazać w tamtym okresie.
Gdy zdarzały się ciężkie sytuacje w naszym życiu, instynktownie stawałam się twarda jak facet. [...] Gdy Ola była mała, przyjeżdżała do mnie do Warszawy mama i pomagała mi. Najgorsze były wieczory, kiedy zbliżała się godzina 18. Ola szykowała się do spania, a ja nie mogłam jej utulić, nie mogłam położyć się obok niej w łóżeczku, tylko musiałam iść do teatru grać. Przeżywałam to. Nie raz popłakałam się, zanim wsiadłam do autobusu - opowiadała w rozmowie z “Vivą!”.