Iza Zeiske z trudem przytoczyła ostatnie chwile mamy
Mama Izy Zeiske, Teresa Orczyk, razem z córką i wnuczkiem występowała na łamach programu “Gogglebox. Przed telewizorem”, gdzie podbiła serca widzów. Kobieta zmarła 10 lutego w wieku 88 lat. Choć od tej tragedii minął już ponad miesiąc, Wielkanoc dobitnie przypomniała całej rodzinie, z jak wielką tragedią musiała się zmierzyć. Tuż przed świętami Iza Zeiske udzieliła szczerego wywiadu, w którym wspomniała ostatnie chwile swojej ukochanej mamy.
Mama Izy Zeiske nie żyje. Bohaterkę "Gogglebox" czekają smutne święta
Za Izabelą Zeiske ciężki czas. Mama gwiazdy programu “Gogglebox. Przed telewizorem”, która razem z nią występowała na ekranach, zmarła 10 lutego 2024 roku. Tuż przed tym Zeiske zamieściła w mediach społecznościowych apel o modlitwę za zdrowie jej mamy. Niestety stan pani Teresy Orczyk pogorszył się i kobieta odeszła, co wywołało ogromne poruszenie wśród wszystkich widzów programu, którzy aktywnie śledzili perypetie ich rodziny.
Dla Izy Zeiske i jej najbliższych tegoroczne święta wielkanocne muszą być szczególnie trudne. Nieco ponad miesiąc temu bliscy pochowali kochaną “mamuchnę”. Tymczasem w Wielką Sobotę na Instagramie ukazał się poruszający post Izabeli Zeiske. Gwiazda “Goggleboxa” złożyła swoim fanom życzenia świąteczne, nie zabrakło jednak wspomnienia o pani Teresie:
Kochani… W zeszłym roku w tym samym miejscu składaliśmy Wam życzenia Wielkanocne, była jeszcze z nami Mamuchna… Ks. Twardowski powiedział “Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”… Właśnie tego Wam życzymy; miłości, życzliwości, zrozumienia, otwartego serca dla drugiego człowieka, radości z każdej chwili życia. Kochani, Wesołych Świąt – napisała Zeiske.
Mama Izy Zeiske mogła jednak liczyć na wsparcie bliskich
Tuż przed świętami Iza Zeiske udzielił “Faktowi” szczerego wywiadu. Bohaterka “Goggleboxa” wyznała, że choć jej święta będą trudne ze względu na żałobę i ogromny, rozdzierający serce ból, nie mogła zrezygnować z wielkanocnego śniadania dla najbliższych. Przy okazji kobieta opowiedziała, jak wyglądały ostatnie miesiące jej mamy.
Mamunia miała fajne i dobre życie, ale wiadomo, że czasu jest zawsze za mało. Każdemu z nas ten czas na ziemi się skończy kiedyś. Teraz nadszedł jej czas. Biologia pewnie w jakiś sposób zadziała... Wiadomo, że chciałoby się więcej, ale trzeba się z tym pogodzić – powiedziała z żalem Zeiske.
Kobieta opowiedziała, że opiekowała się mamą i niczego jej nie brakowało . Mimo zmagań z chorobą mogła liczyć na wsparcie najbliższych, którzy byli przy niej.
Miała wspaniałą opiekę. Naprawdę my tutaj się staraliśmy na wszystkie sposoby. Ona wiedziała doskonale, że w nas może wierzyć i wszystko, co jest możliwe, to my dla niej zrobimy. W ostatnim czasie co chwile był u nas lekarz, pielęgniarki. Człowiek robił, co tylko mógł…
Iza Zeiske dodała, że nawet, gdy stan jej mamy pogorszył się, członkowie rodziny starali się traktować panią Teresę normalnie, by dać jej nadzieję na walkę z chorobą.
Taka uwaga dla ludzi, którzy mają wśród bliskich chorych, takich cierpiących. Nie można koło chorego usiąść, za rączkę go chwycić i użalać się nad nim. My z mamusią rozmawialiśmy o wszystkim... Różne są przekonania: jedni mówią, żeby nie dawać nadziei, a drudzy mówią, żeby właśnie dawać choremu nadzieję. Ja akurat uważam, że człowiekowi jest lepiej, kiedy mu dajesz jakąś tam nadzieję i zaczynasz wierzyć, że będzie dalej żył. Wtedy człowiekowi jest chyba nawet trochę lżej odejść. Tak mi się wydaje, bo ja bym też tak chciała, żeby mnie traktowano – opowiedziała gwiazda “Goggleboxa”.
ZOBACZ TEŻ: Izabela Zeiske relacjonowała pogrzeb mamy. Fani nie wytrzymali
Ostatnie chwile mamy Izabeli Zeiske
Mama Izy Zeiske miała 88 lat i choć regularnie pokazywała się na ekranach, nie cieszyła się tak dobrym zdrowiem, jak mogło wydawać się fanom.
Mamunia miała problem z nogami, zrobiła jej się zakrzepica i z trudem się poruszała. Ale do końca miała nadzieję, że w wakacje pojedzie z nami nad morze, do Ustki. Ona bardzo lubiła tam jeździć – wyznała Zeiske w rozmowie z “Faktem”.
Dodała, że w ostatnich tygodniach jej mama żyła nadzieją, że pojedzie jeszcze nad morze, od ukochanej Ustki. Martwiła się jednak, że przez problemy z nogami nie będzie mogła korzystać z wyjazdu nad Bałtyk, choć córka zapewniała ją, że załatwi jej wózek, by mogła się sprawnie przemieszczać. Obie panie snuły przy tym liczne plany, nie tylko na nadchodzące wakacje:
Mówiłam do mamy, że wiosna idzie, za chwilę będzie lato, i że czas szybko zleci i niedługo będziemy spacerować brzegiem morza. Cały czas rozmawialiśmy w ten sposób. Nie tylko o wyjeździe do Ustki, ale potem też o różnych innych sprawach. Rozmawialiśmy nawet o świętach wielkanocnych i generalnie mówiliśmy o życiu. Staraliśmy się zaprogramować umysł chorego na pozytywne myślenie – wspomniała kobieta.
Niestety nie zawsze przynosiło to zamierzony skutek. 88-latka miewała chwile, gdy była pewna, że jej życie dobiega końca.
Mamunia też miała takie momenty, że do nas mówiła, że “wiesz co, to już chyba się kończy. Ja już chyba umieram". Od razu mówiłam jej: Niech mamunia przestanie. Umiera ten, który o tym, tak myśli. Źle mamuni tutaj jest? Tak mówiłam do niej. A ona odpowiadała: mnie jest bardzo dobrze tutaj i ja bym jeszcze chciała, bardzo bym chciała jeszcze żyć – wyznała z trudem Zeiske, nie kryjąc łez.