Familiada: Dlaczego facet się rozwodzi? Strasburger nie zdążył dokończyć
Z “Familiadą” nieodłącznie wiążą się kawały opowiadane przez jej prowadzącego. Karol Strasburger każdy odcinek zaczyna od rozbawienia publiczności. Tym razem osoby w studiu nie pozwoliły mu nawet dokończyć anedgotki. Uczestnicy wybuchli śmiechem. “Pan Karol już ma taki level, że w czasie opowiadania żartu, ludzie nie mogą ze śmiechu wytrzymać” - skwitował internauta.
Wielu Polaków nie wyobraża sobie niedzielnego popołudnia bez "Familiady"
“Familiada” obecna jest przy okazji każdej niedzieli w wielu polskich domach od 1994 roku. Jej prowadzącym od pierwszego odcinka jest Karol Strasburger, który robi to bezbłędnie. Ciężko jest wyobrazić sobie kogokolwiek innego w tej roli. Chociaż początkowo gospodarzem teleturnieju miał być Paweł Wawrzecki, Strasburger zdecydowanie skradł show.
Na początku każdego odcinka teleturnieju prowadzący opowiada swoje żarty, które stały się już kultowe. W historii całego programu chyba tylko raz zdarzyło się, że kawał Strasburgera nie został wyemitowany. W jednym odcinku publiczność wybuchła śmiechem, jeszcze zanim prowadzący zdążył dokończyć anegdotkę.
Publiczność nie pozwoliła Strasburgerowi dokończyć żartu
Na początku tego odcinka “Familiady” Karol Strasburger zdecydował się opowiedzieć żart o żonie.
- Dwóch facetów ze sobą rozmawia w kawiarni. Jeden nagle mówi, że rozwodzi się, ponieważ ma tego dosyć.
- Ale co nie kocha cię ta twoja żona?
- Kocha, jak nie kocha…
- To nie gotuje?
- Gotować to gotuje.
- Nie sprząta?
- Sprzątać to sprząta, ale jest taka porządna… No za porządna no.
- Jak to za porządna?
- Ilekroć w nocy wstanę, żeby napić się czegoś. Idę do kuchni, wracam, patrzę, a łóżko już posłane.
Karol Strasburger sam zaśmiał się, opowiadając suchar, a publiczność przerwała mu w trakcie głośnym śmiechem.
Internauci zabrali głos pod tym fragmentem "Familiady"
Pod opublikowanym w sieci fragmentem “Familiady” pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internauci także byli ewidentnie rozbawieni tym żartem prowadzącego. W ich wpisach nie brakuje dystansu:
- Typ z widowni myślał, że trafi z momentem do śmiania. Tam w sumie nigdy nie wiadomo czy to już koniec żartu i już się zacząć śmiać.
- Karol już ma taki level, że w czasie opowiadania żartu, ludzie nie mogą ze śmiechu wytrzymać.
- Żartowniś z tego Strasburgera
Oglądasz “Familiadę”?