Lifestyle.Lelum.pl > Programy > Afera w "Nasz nowy dom" przerosła oczekiwania. Zdenerwowali widzów
Martyna Pałka
Martyna Pałka 29.03.2024 12:11

Afera w "Nasz nowy dom" przerosła oczekiwania. Zdenerwowali widzów

Nasz nowy dom, kot
fot. Fundacja Serce dla Zwierząt; Instagram/@nasz nowy dom

Skandal wokół programu “Nasz nowy dom”! Produkcja remontowego show Polsatu już jakiś czas temu zaprezentowała nam kota, który w tym sezonie miał pełnić funkcję “ maskotki” formatu i pojawiać się w niektórych momentach u boku ekipy remontowej. Teraz głos zabrała Fundacja Serce dla Zwierząt, która twierdzi, że wykończone zwierzę trafiło do ich placówki jeszcze w trakcie nagrywania programu.

"Nasz nowy dom" zaprezentował nową "maskotkę" show

Już jakiś czas temu na profilu kultowego show Polsatu na Facebooku pojawił się wpis, w którym poznaliśmy nowego członka ekipy remontowej. Był to uroczy kot, który przez produkcję został określony mianem “kierownika” i miał pełnić funkcję maskotki “Naszego nowego domu”. Szybko jednak przestał pojawiać się zarówno na planie, jak i w social mediach formatu, a zaniepokojeni fani zaczęli dopytywać o jego los.

Niestety, teraz smutna prawda wyszła na jaw, a informacje na temat zwierzęcia okazały się gorsze, niż mogliśmy podejrzewać. Posty z wizerunkiem kota zniknęły już z mediów społecznościowych programu, a sama produkcja ani razu nie skomentowała braku “nowego kierownika”. Teraz jednak głos zabrała pewna fundacja, która obecnie sprawuje opiekę nad pupilem i ujawniła przerażającą prawdę na temat tego, co spotkało zwierzaka.

Aleksander Domogarow skradł serca Polek. Tak dziś wygląda Andrzej z Plutycz ma problemy ze zdrowiem

Skandal wokół programu "Nasz nowy dom"

Już po pierwszych zdjęciach kota można było zauważyć, że zwierzę nie wygląda najlepiej — jest zaniedbane i wymaga odpowiedniej opieki. Fani od razu zaczęli dopytywać produkcję o szczegóły, jednak format zdecydował się tylko na krótki wpis, w którym zdradzili, że zwierzak miał problemy ze zdrowiem.

Cierpi na nosówkę i choć jest leczony przez rodzinę, jego rokowania są niestety bardzo złe. Ale cieszymy się, że choć w małym stopniu mogliśmy poprawić jego życie. Dziękujemy, że jesteście czujni i że Wam zależy - napisano w social mediach show.

Teraz jednak na profilu “Naszego nowego domu” na Facebooku pojawił się komentarz Fundacji Serce dla Zwierząt, która obecnie sprawuje opiekę nad pupilem i walczy o jego życie. Pracownicy placówki są innego zdania i nie kryją swojego oburzenia zachowaniem produkcji remontowego show.

Serio? Rodzina leczy kota? Kot trafił do nas w agonalnym stanie, jeszcze w trakcie nagrywania programu. Jesteśmy zdruzgotani, zniesmaczeni tym, jak traktujecie zwierzęta. Radosne nagrywanie materiału w roli głównej z kotem, któremu leci krwista wydzielina z nosa i ledwo oddycha. Fajna zabawa, prawda? Ile kosztowałby weterynarz, ile zajęłoby czasu znalezienie pomocy dla niego? Polsat, tak duża stacja, i nawet nie umiecie zachować pozorów. Nawalił zapewne dział marketingu/PR-u, wrzucając post z kotem, ale dzięki temu wyszła na jaw obłuda, z jaką działacie. A "ten kot" miał imię... Nazywa się Karolek. U nas w końcu dowiedział się, czym jest społeczeństwo. Karolek jest nadal w trakcie leczenia, pomimo że był już blisko przejścia za Tęczowy Most - napisano na profilu “Naszego naszego domu”.

nasz nowy dom fb 1.jpg
Skandal wokół programu “Nasz nowy dom”, fot. Facebook/@Nasznowydom

ZOBACZ TEŻ: Nagle zniknęła z "Miodowych lat". Serialowa żona Żaka miała z nim konflikt?

Trwa walka o życie wykończonego kota z programu "Nasz nowy dom"

Wiadomo, że Karolek wymaga obecnie specjalistycznej opieki, którą starają się zapewnić mu pracownicy Fundacji Serce dla Zwierząt. Placówka zorganizowała nawet zbiórkę pieniędzy, która może pomóc zwierzakowi powrócić do pełni sił. Okazało się, że kot trafił do fundacji zupełnym przypadkiem, a jego stan pozostawiał wiele do życzenia. Zwierzak miał mieć nawet na grzebiecie piankę izolacyjną, wykorzystywaną przy remontach!

Dowiedzieliśmy się o nim przypadkiem. Brudny, skołtuniony, wychudzony, niewykastrowany, pełen pcheł i kleszczy. Do tego był niemiłosiernie głodny. Widać też, że ma coś z uszkiem - czytamy na stronie Zrzutka.pl.

Internauci jednogłośnie stwierdzili, że produkcja programu “Nasz nowy dom” powinna zareagować na te doniesienia i pokryć przynajmniej część kosztów leczenia swojego “kierownika budowy”. Próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami formatu, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy od nich żadnej odpowiedzi w tej sprawie.

Zbiórkę dla kota Karolka możecie znaleźć tutaj.

nasz nowy dom fb3.jpg
Trwa walka o życie wykończonego kota z programu "Nasz nowy dom", fot. Facebook/@nasznowydom