Zagadka rozwiązana. Hubert Urbański zdradza, jak naprawdę działa "telefon do przyjaciela" w "Milionerach"
Okazuje się, że mimo upływu lat program „Milionerzy” może zaskoczyć. Nawet najwięksi fani teleturnieju mogą nie wiedzieć tego, co ostatnio ujawnił Hubert Urbański. Wielkie rewelacje dotyczą kulis jednego z kluczowych elementów formatu.
Po niemal ćwierćwieczu programu TVN widzowie nie wyobrażają sobie już go bez Huberta, który potrafi rozładować napięcie stresującego się uczestnika, rozbawić wszystkich żartem i z klasą podziękować przegranym. Teraz gwiazdor ujawnił całkiem nowe informacje.
Hubert Urbański: 24 lata „Milionerów”
Pierwszy odcinek teleturnieju wyemitowano 3 września 1999 roku. Oznacza to, że program – co prawda z przerwami – obecny jest w polskim show-biznesie od 24 lat. Od samego początku jego prowadzącym jest Urbański. I choć po tylu latach format nie powinien mieć tajemnic, wciąż pojawiają się nowe niespodzianki.
Hubert ujawnił wiele z nich w niedawnym wywiadzie w programie portalu Plejada „To się kręci”. Szczególne wrażenie zrobiły wieści dotyczące jednego z kół ratunkowych. Tych zaś w teleturnieju są trzy: „Pół na pół”, „Pytanie do publiczności” i „Telefon do przyjaciela”. W ramach tego ostatniego uczestnik ma 30 sekund na konsultację telefoniczną z wybraną osobą.
Koła ratunkowe w programie „Milionerzy”: telefon do przyjaciela
Kiedy grający uczestnik wybiera koło ratunkowe „telefon do przyjaciela”, z perspektywy widza wiadomo jedynie, że dzwoni on do wybranej osoby, która może pomóc mu udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie. Okazuje się, że w programie panują bardzo sztywne reguły, dotyczące tej sytuacji .
Jeżeli też wyobrażaliście sobie, że podczas emisji programu zostaje wykonany telefon do kogoś, kto ogląda program w zaciszu własnego domu i czeka na połączenie, byliście w błędzie. Aby uniknąć różnego rodzaju oszustw, opracowano szczególne procedury.
Hubert Urbański ujawnił kulisy „Milionerów”
Urbański opowiedział o wszystkim w programie „To się kręci”. Przede wszystkim okazało się, że „przyjaciel”, do którego wykonywany jest telefon, także znajduje się w studiu teleturnieju , tylko w zupełnie innym pomieszczeniu.
– Razem z zawodnikiem do studia przyjeżdża również osoba towarzysząca, która ma być pod telefonem, czyli przyjaciel. Robimy zdjęcie tej osoby i ta pani lub ten pan jest na terenie studia w osobnym pomieszczeniu razem z jednym z naszych pracowników. Czeka przy biurku pod telefonem na taką ewentualność, by pomóc – wyznał Hubert .
Spodziewaliście się takiego rozwiązania?
Zobacz zdjęcia:
Źródło: „To się kręci” Plejada