Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Wyszła na jaw prawda o Bogumile Wander. Mąż celowo nie poprawiał błędnych informacji
Julia Bogucka
Julia Bogucka 02.11.2024 07:40

Wyszła na jaw prawda o Bogumile Wander. Mąż celowo nie poprawiał błędnych informacji

Bogumiła Wander, mąż
Fot. AKPA

Od śmierci Bogumiły Wander minęły już trzy miesiące. Gwiazda TVP przez wiele lat chorowała na Alzheimera, ostatni okres swojego życia spędziła w ośrodku. Dopiero teraz mąż zmarłej wyznał prawdę na temat swojej ukochanej. Długo nie prostował błędnych informacji.

Bogumiła Wander nie żyje

Słynna prezenterka telewizyjna, która robiła karierę w Telewizji Polskiej od lat 60. ubiegłego wieku, zmarła pod koniec lipca tego roku. Bogumiła Wander była ikoną krajowych mediów, a jej śmierć poruszyła sercami wszystkich, którzy mieli okazję zobaczyć ją na ekranie swojego odbiornika. Spikerką została na drodze konkursu i najpierw pracowała w Łódzkim Ośrodku TVP.

W kolejnych latach przeniosła się do stolicy, gdzie zapowiadała na żywo programy emitowane na głównych kanałach publicznej telewizji. Prowadziła również kilka programów kulturalnych, w 2003 roku zakończyła pracę. Powróciła jeszcze w 2012 roku na kanał TVP Kultura, gdzie z okazji 60-lecia istnienia stacji powróciła do swojej dawnej roli

wander.jpg
Fot. AKPA
Można się popłakać na widok grobu Krzysztofa Kowalewskiego. Ktoś postawił coś takiego Przed chwilą uderzyły wieści o Annie Lewandowskiej. Konieczna będzie operacja

Bogumiła Wander poważnie chorowała

Śmierć słynnej spikerki wstrząsnęła opinią publiczną. Wiadome było jednak, że przez wiele lat zmagała się z chorobą Alzheimera. Bogumiła Wander bardzo cierpiała, a jej mąż, Krzysztof Baranowski, przestał sobie radzić z zapewnieniem jej bezpieczeństwa. To dlatego w pewnym momencie zdecydował się umieścić ją w ośrodku, gdzie otrzymała fachową opiekę.

Nie można spuścić jej z oczu ani na chwilę. Przez ostatnie dwa lata Krzysztof był kompletnie wyczerpany – wyznał wtedy w mediach znajomy pary. 

akpa20161009_mecz_rap_polonia_20161009_8371.jpg
Fot. AKPA

Mąż kobiety często ją odwiedzał i otaczał taką opiekę, na jaką go było stać. Krzysztof Baranowski opowiadał w wywiadach o tym, jak wówczas czuła się jego ukochana żona.

Rozmawiamy ze sobą, chociaż jest to rozmowa bez kontaktu. Jest w dobrej formie fizycznej, jest pod opieką lekarzy, ale z trudnością kontaktuje się ze światem, tak że odwiedzam ją tak często, jak jest to możliwe. Nic więcej nie mogę zrobić – opowiadał, gdy gościł w “Dzień Dobry TVN”.

Przez długi czas wszyscy myśleli, że Bogumiła Wander znajdowała się w ośrodku w Konstancinie. Nawet po śmierci spikerki taka informacja pojawiała się w mediach. Teraz mąż zmarłej wyjaśnił, jaka była prawda.

ZOBACZ TEŻ: Smutne wieści dla rodziny zmarłej Zającówny. Chodzi o pogrzeb

Mąż Bogumiły Wander specjalnie nie sprostował błędnej informacji

Okazuje się, że Krzysztof Baranowski podjął ważną decyzję w związku z bezpieczeństwem swojej żony. W jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że w mediach od długiego czasu pojawiała się błędna informacja na temat miejsca pobytu Bogumiły Wander. On zdecydował się jednak jej nie prostować.

Teraz mogę powiedzieć, że nie był to ośrodek w Konstancinie, o którym rozpisywała się prasa. Nie prostowałem, ponieważ bardzo się bałem, że zjawią się paparazzi i zrobią zdjęcia. Więc nic nie robiłem. Ale prawda była taka, że żona przebywała w ośrodku w Pruszkowie i to był wspaniały ośrodek. (...). Prawie z nimi zaprzyjaźniłem się, często tam bywając - tłumaczył w rozmowie z “Faktem”.

Krzysztof Baranowski martwił się, że spokój jego ukochanej, która zmagała się z poważną chorobą, mógłby być ciągle zakłócany przez fotoreporterów. To dlatego do śmierci prezenterki wszyscy myśleli, że przebywa ona w zupełnie innym miejscu. Mężczyzna opowiedział również, jak pożegnał się z Bogumiłą Wander. Okazuje się, że po raz ostatni widzieli się cztery dni przed jej śmiercią.

Nie wiem, jak określić pożegnanie, ale całowaliśmy się za każdym moim pobytem, więc te pożegnania rozciągnęły się na dość długi okres. Choć twierdziłem, że mnie nie rozpoznaje, to może nie do końca tak było, bo uśmiechała się na mój widok. Żegnałem się z każdą wizytą, ponieważ nie było wiadomo, kiedy przyjdzie koniec. Oczywiście pytałem personelu, jak wygląda sytuacja, ale odejście Bogusi nie było niczym zapowiedziane.