Tragiczny wypadek, nie żyje Craig Breen. Za kilka dni miał startować w zawodach
Niestety docierają do nas bardzo przykre informacje, które zasmucą w szczególności fanów sportów motorowych. Nie żyje bowiem uznany rajdowiec, Craig Breen. Miał zaledwie 33 lata.
Informacje o jego śmierci przekazał Hyundai, w którego zespole na co dzień występował kierowca. Kondolencje dla rodziny płyną z całego świata.
Nie żyje Craig Breen
Craig Breen zmarł dziś w okolicach południa w wypadku rajdowym. Wraz ze swoim pilotem brał udział w testach, które poprzedzały zbliżający się Rajd Chorwacji. Na jednym z odcinków trasy w pobliżu wsi Lobor auto rajdowca wypadło z trasy i uderzyło w drewniane ogrodzenie, które przebiło samochód.
Mężczyzna zginął na miejscu. Dużo więcej szczęścia miał jego pilot James Fulton. Ten wyszedł bowiem z całego wypadku w zasadzie bez poważniejszych obrażeń.
Craig Breen pożegnany
Hyundai, w drużynie którego jeździł Craig Breen, opublikował lakoniczne oświadczenie, w którym złożył kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego. W mediach społecznościowych rajdowych mistrzostw WRC również pojawił się podobny wpis.
Czule Breena pożegnali również niektórzy z naszych rodaków, którzy mieli okazję go poznać. Ekspertka od sportów motorowych, Aldona Marciniak napisała, że rajdowiec był nie tylko świetnym sportowcem, ale też, a może nawet przede wszystkim po prostu fajnym facetem.
Craig Breen - kariera
Craig Breen pochodził z rodziny z rajdowymi tradycjami, bo jego ojciec Ray również był kierowcą. Mężczyzna szybko zaczął więc przygodę z wyścigami, a na poziomie mistrzostw świata jeździł już od 2009 roku. Dwukrotnie w nich tryumfował w różnych kategoriach.
Co ciekawe, Breen już raz w trakcie kariery zdążył uciec śmierci. W 2018 roku wnętrze jego auta zaczął wypełniać dym. Mężczyzna ostatecznie z kontynuował wyścig, a w efekcie jego samochód stanął w płomieniach. Udało mu się jednak z niego bezpiecznie uciec.
Zobacz post: