Lifestyle.Lelum.pl > Programy > “To skandal”. Tak Tadeusz Sznuk zaczął odcinek “Jeden z dziesięciu”
Michał Fitz
Michał Fitz 09.09.2024 06:00

“To skandal”. Tak Tadeusz Sznuk zaczął odcinek “Jeden z dziesięciu”

Tadeusz Sznuk
fot. KAPiF

“Jeden z dziesięciu” w czerwcu tego roku obchodził swoje 30. urodziny. Mało które show było w stanie utrzymać się na antenie przez tyle lat, co świadczy o jego wyjątkowości. Choć dziś program ma w zasadzie tylko wielbicieli, na początku nie brakowało krytyków.

"Jeden z dziesięciu" to kultowy teleturniej

Prosty format teleturnieju nie znudził się nikomu od 30 lat. Wręcz przeciwnie, jak twierdzą producenci i sam prowadzący, chętnych nawet przybywa. Często śmiałkowie muszą czekać miesiącami na to, by w ogóle móc powalczyć o występ w odcinku.

Nie ulega wątpliwości, że żywot show przedłużył internet, w którym zaczęły pojawiać się nie tylko wpadki, ale i zabawne przedstawienia zawodników. Można odnieść wrażenie, że niektórzy w obecnych czasach idą do teleturnieju tylko po to, by potem ich wizytówka stała się hitem sieci.

Wiadomo, kto wygra "The Voice of Poland"? Posypały się komentarze “Milionerzy”: Tym pytaniem obrażono prawie pół miliona Polaków

"Jeden z dziesięciu" - Tadeusz Sznuk

Prowadzącym teleturnieju od 30 lat nieprzerwanie jest Tadeusz Sznuk. Jego twarz i głos są już nieodzownie kojarzone z formatem i nikt nawet nie myśli o tym, by go zmienić. Mało tego, producenci wręcz przedsięwzięli specjalne kroki, by prezenter mógł pracować jak najdłużej.

Uczestnicy w mediach społecznościowych opowiedzieli bowiem, że od czasu pandemii trudno jest zamienić z prowadzącym kilka słów czy zrobić zdjęcie. Mężczyzna trzyma się w odległości co najmniej kilku metrów od uczestników, by czymś się nie zarazić. Ma już w końcu 81 lat, więc jego organizm należy oszczędzać.

ZOBACZ TEŻ: "The Voice of Poland": Jurorzy aż wstali. “Co za kosmitka!”

Tadeusz Sznuk o skandalu w programie

Telewidzowie uwielbiają sprawdzać swoją wiedzę w trakcie emisji programu, odpowiadając równo z uczestnikami. Rzadko kiedy znajduje się jednak ktoś, kto zawsze trafia w sendo. Pytania mają bowiem szalenie szeroki zakres, a nierzadko są też bardzo szczegółowe. Jak się okazuje, w przeszłości były powodem niezgody wśród widzów, o czym w drugim sezonie show opowiedział sam prowadzący.

Przeglądając wczoraj korespondencję od państwa, otworzyłem kolejno dwa listy: w jednym było zdanie o tym, że pytania są skandalicznie trudne, w drugim — że są skandalicznie łatwe. W związku z tym wychodzi po prostu, że: to skandal