To on odpowiadał za paski w TVP. "Duży smród się za mną ciągnie"
Po rewolucji, jaka rozpoczęła się w mediach publicznych w grudniu ubiegłego roku, jeden z byłych pracowników stacji zdecydował się zabrać głos i ujawnić prawdę o warunkach pracy w telewizji publicznej. Bartosz Gonzales był jedną z osób, które były odpowiedzialne za tworzenie napisów pojawiających się na ekranie TVP Info. Gdy w TVP doszło do zmiany władzy, wyszedł protestować przeciwko łamaniu praw pracowniczych przez byłego dyrektora TVP Info, Samuela Pereirę.
Były pracownik TVP szczerze o kulisach pracy w Telewizji Polskiej
Bartosz Gonzales jeszcze w grudniu udzielił obszernego wywiadu portalowi „Wirtualna polska”, w którym opowiedział o warunkach pracy w TVP. Mężczyzna był zatrudniony na stanowisku „belkowego”, czyli osoby, która jest odpowiedzialna za treść pojawiającą się na belkach u dołu ekranu – jak wyjaśnił, belki są tymi grubszymi paskami, które mają funkcję publicystyczną, w przeciwieństwie do wąskich, informacyjnych pasków. Jak wyjaśnił Gonzales, większość ataków spadała właśnie na nich, choć nie mieli najmniejszego wpływu na treści, jakie pojawiały się na paskach. Te bowiem otrzymywali „z góry” i musieli wpisywać je dokładnie tak, jak przykazali szefowie. Każda zmiana, nawet związana z poprawką błędów ortograficznych, była surowo karana, na przykład zawieszeniem czy koniecznością wielogodzinnej pracy za najniższe wynagrodzenie.
Także codzienna atmosfera panująca w pracy była daleka od ideału. Straszenie zwolnieniem miało być na porządku dziennym, a wiele osób musiało leczyć się psychiatrycznie.
Wielka wpadka w ostatnim odcinku „M jak miłość”. Widzowie osłupieli Wparował do studia "Pytanie na Śniadanie" bez ubrań. ZaskakująceByły pracownik TVP został zwolniony jeszcze przed wielkimi zmianami w stacji
W nowym wywiadzie dla „Wirtualnej Polski” Bartosz Gonzales odniósł się między innymi do niedawnego wystąpienia Samuela Pereiry w „Kanale Zero” Krzysztofa Stanowskiego. Były szef TVP Info w rozmowie odniósł się bowiem między innymi do wcześniejszego wywiadu „paskowego” TVP. Jak wyjaśnił mężczyzna, w jakimś sensie nie ma żalu do byłego szefa:
Pereira niczego nie dodał, niczemu nie zaprzeczał, nie prostował. Zupełnie nie mam poczucia, które pojawiło się w niektórych komentarzach, że się po mnie jakoś szczególnie przejechał.
Jak podkreślił Gonzales, Pereira w swoim wywiadzie był uczciwy i trzymał się faktu, nie starając się ukryć, że to on go zwolnił. Rozmówca „Wirtualnej polski” rozstał się z TVP na długo przed medialnym zamieszaniem i wyborami parlamentarnymi, bo w sierpniu ubiegłego roku. Mężczyzna jest jednak zszokowany, że w środowisku jest uważany za zwolennika PiS-u, skoro to właśnie za ich panowania w TVP został zwolniony.
Nie pasowałem im, bo nie robiłem wszystkiego tak, jak mi kazali i jak robili inni.
ZOBACZ TEŻ: Wyciekło nazwisko nowej prowadzącej "PnŚ". Tajemnicza Kasia to?
Były pracownik TVP jest „niezatrudnialny”
Bartosz Gonzales odniósł się także do zmian w stacji, a w szczególności do wymiany prowadzących na nowych. jego zdaniem nowa ekipa musi liczyć się z tym, że ta praca nie jest dana na zawsze i gdy tylko zmieni się władza, będą musieli pożegnać się ze zdobytymi stołkami.
Ci, którym się wydaje, że to stabilna praca, nieźle się na tym podejściu przejadą. Przecież wiadomo, że zaraz przyjdzie kolejny prezes ze swoimi ludźmi i wymieni wszystkich, którzy mu się nie będą podobali. Tak to działa od dekad.
Bartosz Gonzales zdradził także, że on sam ma spory problem ze znalezieniem zatrudnienia po swoim epizodzie w Telewizji Polskiej. Mimo to nie poddaje się i rozsyła kolejne życiorysy. Nie marnuje jednak wolnego czasu – nie tylko pisze artykuły i felietony dla regionalnego tygodnika i portalu, ale także postanowił zebrać swoje przeżycia w dzienniku „paskowego”. Jak zdradził, jego roboczy tytuł brzmi „Mój pasek, mój pasek, mój bardzo wielki pasek”.
(…) ostatnio w jednej z firm, do której próbowałem się dostać, usłyszałem, że jestem „niezatrudnialny”. Za duży smród się za mną ciągnie.
Źródło: Wirtualna Polska