Do tej pory wiele osób nie znało prawdy na temat pochodzenia wnuczki znanego polityka. Teraz Monika Miller postanowiła publicznie przyznać się do swoich korzeni, mimo iż niejednokrotnie spotykał ją hejt. Monika Miller jeszcze do niedawna dynamicznie rozwijała muzyczną karierę. Niestety, kilka miesięcy temu na drodze gwiazdy stanęła przykra diagnoza. U wnuczki znanego polityka wykryto fibromialgię, przewlekłą chorobę, która skazała artystkę m.in. na przeszczep włosów i niezliczone wizyty u lekarzy. Gwiazda nieraz już musiała mierzyć się z hejtem, skierowanym głównie w oryginalny styl i sposób bycia. Teraz wyszło na jaw, że ci, którzy wcześniej poznali prawdę o korzeniach artystki, także wykorzystywali ją do ubliżania kobiecie. Mimo to, w obliczu przerażających wydarzeń zza wschodniej granicy, Monika Miller postanowiła publicznie opowiedzieć o swoim pochodzeniu.
Monika Miller od początku grudnia przebywa w szpitalu. Jej pobyt związany jest z chorobą Hashimoto, na jaką cierpi i szeregiem badań, jakim musiała się poddać. Wnuczka Millera opublikowała właśnie poruszające zdjęcia, na których ma wąsy tlenowe. 4 grudnia informowaliśmy, że wnuczka Leszka Millera trafiła do szpitala na obserwację (więcej TUTAJ). Niedawno opublikowała na Instastories nagrania, które mogą zaniepokoić jej fanów. Artystka ma na nich założone wąsy tlenowe.