Gdzie urodziła się Monika Miller? Mało kto znał prawdę o korzeniach celebrytki
Do tej pory wiele osób nie znało prawdy na temat pochodzenia wnuczki znanego polityka. Teraz Monika Miller postanowiła publicznie przyznać się do swoich korzeni, mimo iż niejednokrotnie spotykał ją hejt.
Monika Miller jeszcze do niedawna dynamicznie rozwijała muzyczną karierę. Niestety, kilka miesięcy temu na drodze gwiazdy stanęła przykra diagnoza. U wnuczki znanego polityka wykryto fibromialgię, przewlekłą chorobę, która skazała artystkę m.in. na przeszczep włosów i niezliczone wizyty u lekarzy.
Gwiazda nieraz już musiała mierzyć się z hejtem, skierowanym głównie w oryginalny styl i sposób bycia. Teraz wyszło na jaw, że ci, którzy wcześniej poznali prawdę o korzeniach artystki, także wykorzystywali ją do ubliżania kobiecie. Mimo to, w obliczu przerażających wydarzeń zza wschodniej granicy, Monika Miller postanowiła publicznie opowiedzieć o swoim pochodzeniu.
Monika Miller o swoich korzeniach. Wiemy, skąd pochodziła jej mama
Monika Miller zamieściła na InstaStory relację, w której nawiązała do obecnej sytuacji i przyznała, że do tej pory, przez swoje pochodzenie była niejednokrotnie wyśmiewana i poniżana. Teraz zaś poczuła potrzebę publicznego ujawnienia prawdy o sobie. Wyszło na jaw, że w żyłach wnuczki Leszka Millera płynie ukraińska krew.
Jak dotąd niewiele wiedzieliśmy o „drugiej stronie” rodziny gwiazdy. Jej ojcem był śp. Leszek Miller Junior. Dziś wiemy już, że matka artystki, Irena, pochodziła z Kamieńca Podolskiego. Była Ukrainką.
— Chciałam po prostu podzielić się z wami tym, z czym ja musiałam się mierzyć, odkąd tak naprawdę pamiętam. Gdy ktoś dowiadywał się, że nie jestem taką polską Polką, że nie urodziłam się w Warszawie i że jestem z Kamieńca Podolskiego, to często właśnie byłam atakowana ze względu na to, że jestem Ukrainką — wyznała.
Monika Miller mierzyła się z ksenofobią i hejtem
W zeszłym roku Monika Miller pochwaliła się zdjęciem z przeszłości i złożyła rodzicielce życzenia z okazji dnia matki. Pod wpisem pojawiło się dużo pozytywnych komentarzy, jednak z ostatniej relacji artystki wiemy, że wielokrotnie otrzymywała także bardzo przykre, ksenofobiczne uwagi.
Wyświetl ten post na Instagramie
„Niestety Ukrainka fatalnie wychowała córkę, zero bycia damą, jak większość Polek, ale taka wulgarność ukraińska niestety”; „Matka Ukrainka niech przestanie z siebie robić ofiarę, do roboty, jak miliony rozwiedzionych Polek. Skoro ojciec miał zawsze problemy, to może i twoja matka go celowo usidliła na ciążę, jak to kobiety ze Wschodu robią. Ciąża na pierwszej randce — nieważne czy alkoholik, żonaty czy sadysta. Byleby wydostać się z ukraińskiego grajdołku” – to tylko kilka z przytyków, z którymi musiała się zmierzyć gwiazda.
— Fajna ta nagła sympatia dla Ukrainy — stwierdziła z lekkim przekąsem Monika Miller.
Po otrzymaniu wsparcia od fanów gwiazda wyjaśniła, że wcześniejsze objawy ksenofobii i nietolerancji w żaden sposób nie wymazują obecnych zasług Polski wobec Ukrainy.
— Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za to, że wspieracie mnie, że pomagacie Ukrainie. Że robicie zbiórki, że wpłacacie, że dajecie domy tymczasowe. Za wszystko, co robicie, jestem ogromnie wdzięczna. I absolutnie to nie jest tak, że myślę źle o Polsce jako o kraju — podkreśliła.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Majka Jeżowska w środku nocy przekazała najsmutniejszą informację. Polacy wstrząśnięci wiadomością o śmierci
- „Nie udało się uratować”. Dramatyczny komunikat Michała Piróga. Dorota Szelągowska nie wytrzymała
- Ostatnie słowa córki Ewy Błaszczyk przed śpiączką. „Później już nigdy nic nie powiedziała”
Źródło: Interia