Smutne wieści o wdowie po Emilianie Kamińskim. To teraz się z nią dzieje
Justyna Sieńczyłło wciąż walczy o Teatr Kamienica, który założył jej zmarły mąż. Placówka doświadcza problemów od 2015 roku. Zbliża się termin dwóch rozpraw, które mogą wnieść więcej światła do sprawy. Tymczasem wdowa po Emilianie Kamińskim bardzo cierpi.
Emilian Kamiński miał problemy z utrzymaniem Teatru Kamienica
Słynny aktor wiele lat spędził na scenach w całej Polsce. Po debiucie z 1975 roku jego kariera rozpędziła się dynamicznie i doprowadziła do tego, że Emilian Kamiński stał się jednym z najbardziej znanych aktorów w Polsce. W pewnym momencie postanowił postawić krok w stronę stworzenia swojego własnego miejsca poświęconego sztuce i tak właśnie w Warszawie powstał Teatr Kamienica.
Emilian Kamiński dbał o placówkę jak o własne dziecko. Chciał, aby w mieście powstało coś, co będzie zrzeszać ludzi kultury i bacznych obserwatorów w jednym miejscu. Już od ponad dekady można tam zapoznać się ze sztuką, ale Teatr Kamienica angażuje się również w akcje prospołeczne. Między innymi w okresie bożonarodzeniowym odbywa się tam słynna już Wigilia dla bezdomnych. Pierwsze problemy związane z utrzymaniem placówki rozpoczęły się w 2015 roku, kiedy część kamienicy została wykupiona.
Właściciel budynku robi co może, aby pozbyć się Teatru z lokalu. Nieugięty w tej kwestii był przez lata Emilian Kamiński, a po jego śmierci z powodu raka płuc to zadanie przejęła jego żona i dzieci.
Syn Emiliana Kamińskiego coraz bardziej przypomina ojca. Wdowa od razu zauważyła, co ich łączy Przykre, do czego doszło w szpitalu. Emilian Kamiński usłyszał smutne słowaEmilian Kamiński: jego dziedzictwo trwa dzięki żonie i dzieciom
Justyna Sieńczyłło postanowiła kontynuować to, co rozpoczął jej mąż. Kobieta wierzy w misję, jaką kieruje się placówka od momentu jej powstania w 2009 roku. Nic nie zapowiada jednak, żeby właściciel kamienicy postanowił się wycofać. Rodzina Emiliana Kamińskiego wciąż doświadcza problemów, a niektóre z nich przyprawiają o gęsią skórkę.
Wdowa po aktorze opowiadała w programie “Uwaga TVN”, że otrzymywała pogróżki, które sugerowały, że hamulce jej samochodu mogą zostać uszkodzone. Informowano również o dwóch próbach podpalenia Teatru Kamienica. Justyna Sieńczyłło zdecydowała się na zamontowanie kamer w okolicy budynku i zapowiada, że nie przestanie walczyć o dzieło jej męża.
Tu nie chodzi o pieniądze, tu są serca aktorów. Tu chodzi o mojego męża, który stworzył ten teatr. (...) Kiedyś się bałam o swoje życie, teraz już nie. Boję się o teatr, o swoich sąsiadów, o swoje dzieci. Emilian zawsze mówił, że widz jest najważniejszy - podkreślała Justyna Sieńczyłło w rozmowie w “Uwaga TVN”.
Do tej pory do mediów docierały informacje od właściciela, które głoszą, że nigdy nie działał on niezgodnie z prawem.
Jak można pomóc żonie Emiliana Kamińskiego?
W niedawnej rozmowie z “Pomponikiem” wdowa po aktorze powiedziała, że oczekuje właśnie na dwie rozprawy, które zostały odroczone na kwiecień. Podkreśla również, że walka wciąż trwa. Justyna Sieńczyłło wyznała, że nie miała nawet czasu godnie opłakać swojego zmarłego męża, ponieważ zamiast oddać się żałobie, musiała ratować Teatr Kamienica. Jak podkreśla kobieta, jej motywacją do działania są jej widzowie, a w walce wspierają ją media.
(Motywują mnie przyp. red.) Ludzie, moi widzowie, mój mąż, któremu obiecałam, że nie odpuszczę i nie odpuszczę i walczę, no i państwo. Bo wy mi pomagacie, mówię o mediach. Media uratowały Teatr Kamienica w 2015 roku i ratują nas teraz, bo rozmawiamy na ten temat, bardzo dziękuję. Drodzy państwo, śledźcie z uwagą, co się dzieje, ja będę mówiła, na jakim etapie jesteśmy - zaapelowała Justyna Sieńczyłło.
Wiadomo, że ta sytuacja bardzo wpłynęła na zdrowie i samopoczucie żony Emiliana Kamińskiego. W tej sprawie może pomóc miasto, podpisując stosowną uchwałę, dzięki której majątek do niego należący nie będzie mógł zostać sprzedany. Na kolejne etapy ratowania Teatru Kamienica musimy jeszcze poczekać.