Lifestyle.Lelum.pl > Programy > Robert El Gendy z „PnŚ” kilka razy otarł się o śmierć. „Mam anioła stróża”
Julia Bogucka
Julia Bogucka 09.02.2024 19:22

Robert El Gendy z „PnŚ” kilka razy otarł się o śmierć. „Mam anioła stróża”

Robert El Gendy
TRICOLORS/East News

Robert El Gendy zaliczył ostatnio wielki powrót do popularnego programu emitowanego w Telewizji Polskiej. Chodzi o “Pytanie na Śniadanie”, w którym możemy go teraz oglądać u boku Klaudii Carlos. Jak się okazuje, w życiu prywatnym dotknęło go kilka przykrych wydarzeń. Dziennikarz kilkukrotnie uciekł ze szponów śmierci. Wyobrażacie sobie mieć takie szczęście? 

Robert El Gendy nowym prowadzącym "Pytania na Śniadanie"

Po gigantycznych zmianach, jakie zaszły w mediach publicznych, możemy zauważyć zupełnie nowe twarze na ekranach naszych telewizorów. Inne nazwiska są dla nas bardzo dobrze znane, bo już od wielu lat były związane z TVP. To chociażby takie osoby, jak Maciej Orłoś, który powrócił do prowadzenia “Teleexpressu” czy Katarzyna Dowbor wracająca po latach na kanapę “Pytania na Śniadanie”.

EN_01378265_0267.jpg
Źródło: TRICOLORS/East News

Podobny powrót zaliczył Robert El Gendy, dziennikarz, który pierwsze kroki stawiał w redakcjach sportowych. W 2018 roku pojawił się jednak w studiu popularnej śniadaniówki publicznej telewizji, które opuścił cztery lata później. Nie wszystko jednak zostało stracone, bo w wyniku rewolucji, która zaszła za sprawą sejmowej uchwały, mężczyzna powrócił na to stanowisko. Obecnie możemy go oglądać w programie “Pytanie na Śniadanie” u boku Klaudii Carlos.

Robert El Gendy pokazał ojca. To rodowity Egipcjanin. Nie zgadniecie, co po nim odziedziczył „Czas zakończyć tę wielką bzdurę”. Gęsta atmosfera w „Pytaniu na śniadanie”, goście nie wytrzymali po słowach prowadzących

Robert El Gendy ma silną relację z Bogiem

W życiu mężczyzny ostatnio nie jest łatwo. Niedawno rozstał się ze swoją żoną, czego nie komentuje ze względu na spokój i dobro swoich dzieci. Nie ukrywa jednak, że siłę po tych wydarzeniach pomaga mu odzyskać jego intensywna wiara w boską interwencję. 

“Wierzę, że wszyscy jesteśmy w jakiś sposób prowadzeni, chronieni. Osoby wierzące powiedzą, że Bóg ich prowadzi. Potrzebujemy aniołów, które nas prowadzą i nie dadzą nam zejść z tej właściwej drogi”

- mówił Robert El Gendy w wywiadzie udzielonym dla “Vivy!".

Dziennikarz z żoną Agatą doczekał się trzech synów: Maćka, Kuby i Oliwiera. Niestety, ich relacja nie przetrwała próby czasu.

“Nie życzę nikomu, żeby przeżywał coś takiego. To są takie kwestie, po których człowiek czasem może się nie podnieść, dlatego biorąc pod uwagę, że w grę wchodzą dzieci i druga strona, zamknijmy ten temat raz na zawsze.”

ZOBACZ TEŻ: Prowadzący „Pytanie na śniadanie” przypomniał sobie, że gość kiedyś do niego dzwonił. Nieprzyjemna rozmowa wyszła na jaw

Robert El Gendy ma anioła stróża

Jak się okazuje, dziennikarz wierzy, że jego silna wiara w Boga pomogła mu kilkukrotnie uchronić się przed śmiercią. Robert El Gendy zdradził w wywiadach, że został wystawiony na kilka prób. Pierwsza z nich miała miejsce w 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, gdzie jako student na wymianie zdecydował się odwiedzić World Trade Center. Kilka dni po wycieczce wydarzyła się tam olbrzymia tragedia, w której zginęło około 3 tysięcy osób.

Drugim zdarzeniem, które przytrafiło się prezenterowi, miało miejsce w studiu telewizyjnym. Był rok 2018, kiedy Robert El Gendy przewrócił się na kamiennej posadzce i wylądował w szpitalu. Badania potwierdziły pęknięcie czaszki, a mężczyzna kilkukrotnie tracił przytomność. Kolejny przykry incydent wydarzył się tuż przed podróżą do Austrii. Samolot, do którego miał wsiąść, zapalił się kilka minut przed startem.

“Myślę, że to zasługa Anioła Stróża. On czuwa i odzywa się, kiedy jest to potrzebne. Nie wiemy, co czeka nas jutro. Drogę wyznacza nam Bóg, tylko On wie, co nas spotka”

- tłumaczył swoje szczęście Robert El Gendy w jednym z wywiadów.

Powiązane
Pazura, Wiśniewski, Kurdej-Szatan
Ile oni mają dzieci? Te gwiazdy to też rodzice. Zgadniesz, kto ma całą gromadkę?
Poruszające sceny w „Pytaniu na Śniadanie”. Prowadzący zalali się łzami. Los dzieci w Ukrainie jest nie do opisania
Pytanie na Śniadanie
Screen: Pytanie na Śniadanie
Dzisiejsze „Pytanie na Śniadanie” zakończyły poruszające sceny. Na ekranie pokazano łamiące serce obrazy. Los ukraińskich dzieci, przeżywających horror wojny doprowadził do łez prowadzących, gości i widzów. Dzisiejsze „Pytanie na Śniadanie” poprowadzili Katarzyna Cichopek i Robert El Gendy. Odcinek zakończył wyjątkowo trudny temat. Gospodarze rozmawiali o tym, jak wojna wpływa na najmłodszych. Wtedy na ekranie wyświetlono łamiące serce nagrania. Rosyjska agresja na Ukrainę, zainicjowana przez Władimira Putina rozpoczęła się 24 lutego i w ciągu zaledwie dwóch tygodnie zebrała już krwawe żniwo, nie tylko wśród żołnierzy, ale także cywilów. I sieci pojawiają się wstrząsające zdjęcia dzieci, którym nie udało się przeżyć ostrzału. Dla wielu osób jedyną nadzieją na przeżycie są schrony. W jednym z nich — na stacji kijowskiego metra — w pierwszych dniach inwazji urodziła się dziewczynka. Wojenna rzeczywistość szczególnie mocno wpływa na dzieci. Właśnie one były bohaterami materiałów, wyświetlanych w dzisiejszym odcinku „Pytanie na śniadanie”.
Czytaj dalej
W Nowy Rok widzowie włączyli TVP. Nie spodziewali się, co zobaczą na ekranach telewizorów, przecierali oczy ze zdumienia
Pytanie na śniadanie
fot. Instagram/maciejkurzajewski
W Nowy Rok widzowie chcieli zrelaksować się przy najnowszym odcinku popularnej śniadaniówki TVP. Jednak gdy tylko włączyli odbiorniki, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Mogli podziwiać nową parę prowadzących. Na ekranie ukazała się Katarzyna Cichopek, jednak u jej boku nie było wcale Piotra Kurzajewskiego, tylko… Robert El Gendy. Dziennikarz powrócił do programu w listopadzie po tym, jak został zwolniony w sierpniu. Robert El Gendy powrócił do rannego programu TVP w listopadzie. Występował wtedy w parze z różnymi prowadzącymi, m.in. Małgorzatą Opczowską i Małgorzatą Tomaszewską. Jednak dzisiejszy widok zupełnie zaskoczył widzów, takiej pary jeszcze nie było.
Czytaj dalej